Artykuły

Teatr dla inteligencji

Autor "Policji" przez ponad czterdzieści lat ośmieszał panujący "system". O wielu sprawach, sytuacjach, wydarzeniach mówiło się: "jak z Mrożka". A teraz?

Wiele premier najważniejszych sztuk Sławomira Mrożka, które stawały się tyleż artystycznymi, co politycznymi wydarzeniami, odbywało się w warszawskim Teatrze Współczesnym. Kiedy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pojawiały się tam głośne spektakle "Tanga", "Emigrantów" lub "Krawca", dyrektor Współczesnego, Erwin Axer zastanawiał się - kto na nie chodzi. Nie znosząc "organizowanej" - jak to się mówiło - złożonej z przypadkowych wycieczek widowni, pocieszał się, że jego scena ma swoich własnych widzów, związanych z jej stylem i repertuarem. Tę widownię, dla której pisał Mrozek i reżyserował Axer, stanowiła inteligencja. Termin "inteligencja", jako określenie szczególnej warstwy społecznej, jest rzec można naszą regionalną, wschodnioeuropejską specjalnością, narodził się bowiem w połowie XIX stulecia najpierw w Polsce, a potem w Rosji i zachował swoje znaczenie do dziś. Natomiast na Zachodzie, inteligencja jako odrębna warstwa, nigdy nie została wyróżniona ani nazwana. (We Francji czy w Anglii do dzisiaj używa się zapożyczonego od nas słowa: "inteligentsia".) Status inteligencji miał zawsze charakter niematerialny. Pozycję, prestiż i wpływy zawdzięczała ona, prawie wyłącznie, wykształceniu i kulturze. Określenie Boya ze "Słówek" - "goły a inteligentny" przez całe stulecie nie straciło na aktualności. Jednakże w czasach, gdy kolejni władcy podpisywali się pod stwierdzeniem tow. Gomułki: "Inteligencja jest potrzebna narodowi jak krowie lustro", intelektualiści i pisarze reprezentujący ten odłam społeczeństwa odważali się pokazywać "systemowi" krzywe zwierciadło, które okazało się bardzo narodowi potrzebne...

Odbiór sztuk Mrożka długo miał związany z tym jednostronny charakter. Traktowano je jak skecze (mówiło się nawet, że potrafi pisać tylko skecze), poszukiwano w nich przede wszystkim "aluzji" i zakamuflowanych przed cenzurą politycznych metafor. Dopiero potem zaczęto dopatrywać się nie tylko spraw najbardziej aktualnych, ale i głębszych, ponadczasowych refleksji. W roku 1974 napisał Mrożek "Emigrantów", tragifarsę, w której wprost pokazał inteligentom, że wynikający z ich wiedzy i świadomości ironiczny stosunek do Władzy, stanowi jedynie pokrywkę dla ich wewnętrznej słabości i zastępuje autentyczne działanie. Jakby przewidział, że to nie inteligencja ostatecznie skompromituje i obali fałszywą "władzę robotników i chłopów" i że nie ona zbierze później - przede wszystkim - owoce zwycięstwa z odzyskanej wolności. Zaczął też pisać sztuki całkowicie "apolityczne" ("Garbus"). Natomiast w latach osiemdziesiątych porzucił zdecydowanie wszelkie parabole i metafory otwarcie opisując sytuację polityczną - w "Ambasadorze" i "Portrecie". Potem zamilkł. A teraz? Teraz Mrożek napisał "Wdowy".

Premiera tej sztuki odbyła się w ostatnich dniach 1992 roku, w Teatrze Współczesnym, w perfekcyjnej, mądrej i dowcipnej reżyserii Erwina Axera i w takiej też scenografii Ewy Starowieyskiej, ze znakomitym kwintetem aktorskim: Zofii Kucówny, Marty Lipińskiej, Wiesława Michnikowskiego, Krzysztofa Kowalewskiego i Henryka Bisty. Co to za sztuka? Skecz? Być może. Groteskowa tragifarsa? Na pewno. Przede wszystkim szarada lub rebus, mający za hasło - śmierć. "Rozrywka umysłowa", której ludzie uparcie oddają się aż do końca, aż do momentu, kiedy przekonają się, że jej rozwiązanie nie jest możliwe... Nie ma tu zwyczajnej, bezpośredniej, aktualnej satyry, choć niestety sytuacji zupełnie innych niż dawniej, ale równie ("jak z Mrożka") absurdalnych wcale nam teraz nie brakuje. Żeby się na tej szaradzie zabawić, żeby docenić dowcip, ironię i refleksję zawartą w tym przedstawieniu, trzeba samemu mieć skłonność do refleksji, zmysł estetyczny i osobistą kulturę. Dlatego widownia Teatru Współczesnego to wciąż (zasługa w tym jego obecnego dyrektora Macieja Englerta) inteligencja. Ludzie, którzy - w większości - dawniej nie zeszmacili się ani nie sprzedali dla przywilejów i teraz też nie zdobyli fortun czy miejsc na szczytach władzy. Jest im - choć z innych zupełnie powodów - równie jak przedtem trudno żyć. A o uznaniu dla swojej roli i pozycji społecznej mogą tak samo marzyć, jak o znalezieniu się na liście "stu najbogatszych Polaków". Niechże więc chociaż pocieszą się tym, że Mrożek nadal pisze sztuki dla nich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji