Wkrótce premiera - Teatr Kameralny w Sopocie
Teatr Kameralny w Sopocie - po remoncie
Za parę dni na scenie Teatru Kameralnego w Sopocie odbędzie się premiera sztuki Stefana Żeromskiego "Uciekła mi przepióreczka" zrealizowanej przez Irenę i Tadeusza Byrskich, ze scenografią Ireny Burke. Nie byłoby w tej informacji niczego szczególnego gdyby nie fakt, że oto sopocki teatr wznawia działalność po blisko dwuletniej przerwie. Spowodowała ją konieczność przeprowadzenia remontu. Tym razem nie było już odwołania - wymiany wymagały drewniane elementy stwarzające poważne zagrożenie pożarowe, a także instalacje: grzewcza, elektryczna, kanalizacyjna. O potrzebie modernizacji mówiło się od lat, planowano nawet kiedyś gruntowną przebudowę teatralnej siedziby, z czego jednak zrezygnowano. Remont odkładano póki było to możliwe, nie chcąc zamykać placówki, którą część publiczności uważa po prostu za "swój" teatr. Perspektywa przerwania pracy sopockiej sceny oznaczała też komplikacje w działalności całego zespołu Teatru "Wybrzeże". Pozbawienie go sceny kameralnej musiało bowiem wpłynąć na plany repertuarowe, znacznie ograniczając pole artystycznej aktywności.
Liczono się z tym wszystkim, przystępując latem 1984 do remontu. Kłopotów od razu było bez liku, ponieważ żadne z przedsiębiorstw nie chciało się podjąć roli głównego wykonawcy robót przewidzianych w projekcie mgr. inż, arch. Daniela Olędzkiego. Teatr "Wybrzeże" został więc głównym inwestorem i zaopatrzeniowcem, powołał też własną ekipę budowlaną, która przeprowadziła prace wartości 7 min zł (ogólny koszt robót wyniósł 24 mln). Z pomocą przyszły władze Sopotu, powierzając część zadań miejscowemu PBK. Lista przedsiębiorstw zaangażowanych przy remoncie Teatru Kameralnego obejmuje 18 firm z Trójmiasta, Torunia, Warszawy, Piaseczna, Koszalina.
Efektów specjalistycznych prac wykonanych dotychczas w obrębie sceny, na widowni i w foyer nie widać gołym okiem, ale zakres robót był duży, zrobiono już najważniejsze -mówi dyrektor Teatru "Wybrzeże" - Andrzej Kudlik. - Jest to jednak dopiero pierwszy etap modernizacji. Następny obejmie wyburzanie starego i budowę nowego zaplecza socjalnego. Koszt tego przedsięwzięcia oszacowano wstępnie na 120 min zł. Liczymy, źe środki na ten cel znajdą się w budżecie terenowym.
Opracowanie dokumentacji już zlecono. Sopockiemu teatrowi nie grozi jednak kolejny martwy sezon, gdyż wszystkie dalsze prace modernizacyjne odbywać się mają w trakcie jego normalnej działalności. Ważne to również dlatego, że Teatr "Wybrzeże" obchodzić będzie wkrótce swój jubileusz - 40-lecie istnienia i posiada w związku z tym bogate plany repertuarowe rozpisane na dużą scenę przy Targu Węglowym, na kameralną w Sopocie, a także małą - tzw. Czarną Salę przy ul. Kołodziejskiej w Gdańsku.
W sopockim teatrze zobaczymy więc w najbliższych miesiącach takie spektakle jak "Prawdziwy zachód" Sama Sheparda w reż. Philipa Boehma z USA, "Ludzie Cezara" Zygmunta Hubnera w jego reżyserii, "Firma" Mariana Hemara, "Żyć trzeba dalej" wg Stanisława Goszczurnego i "Wysocki" Władysława Zawistowskiego w reżyserii autora. W budynku przy Targu Węglowym spotkamy się w nowym sezonie m.in. na "Balladynie" Juliusza Słowackiego w reż. Marka Okopińskiego, "Pluskwie" Włodzimierza Majakowskiego w reż. Ryszarda Majora i "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego w reż. Krzystofa Zaleskiego. Kilka ciekawych pozycji - wśród nich np. nowa wersja "Apetytu na czereśnie" Agnieszki Osieckiej "Stara Aktorka" Edwarda Radzińskiego, "Mąż i żona" Aleksandra Fredry mieć będzie premierę w Czarnej Sali. Czekamy ponadto - dodaje dyrektor artystyczny "Wybrzeża" - Stanisław Michalski na propozycje znanych reżyserów, związanych w minionym 40-leciu z gdańskim teatrem, którzy w jubileuszowym sezonie obiecali przypomnieć się gdańskiej publiczności.
