Artykuły

Wizja Lupy i cztery litery Szczepkowskiej

Czytając wypowiedzi Joanny Szczepkowskiej jeszcze przed premierą nowego spektaklu Krystiana Lupy można było podejrzewać, że dobrze nie będzie. Ale żeby aż tak źle?! Z tarć na linii aktorka - reżyser wybuchła bowiem medialna afera - pisze Łukasz Badula w portalu kulturaonline.pl.

Nazwiska Szczepkowskiej i Lupy zagościły, chyba po raz pierwszy, w rubrykach tabloidów i plotkarskich serwisach. Dla jednych to tylko burza w szklance wody; rozdmuchany konflikt personalny między dwójką skrajnie odmiennych osobowości artystycznych. Dla drugich - oczywisty dowód na to, iż działalność Lupy jest limitowana określoną specyfiką i trudno, aby ktoś z zewnątrz mógł, ot tak sobie, wskoczyć do niego na chwilę i dyktować swoje warunki.

Aktorka w orbicie demiurga

Szczepkowska nie pierwszy raz jest bohaterką medialnej wrzawy. Kilka lat temu doszło do jej domniemanego sporu z Krystyną Jandą. Nie wyszedł on aczkolwiek poza prasowe sugestie na temat ambicjonalnych niesnasek w warszawskim Teatrze Powszechnym. Tym razem aktorka wyraziła swe niezadowolenie publicznie i w dość ostentacyjny sposób. Na celowniku znalazł się zaś człowiek- instytucja polskiego teatru, a zarazem jego rozpoznawalna zagranicą marka.

Lupa zaprosił Szczepkowską na okoliczność drugiej części swojego tryptyku "Persona". Premiera pierwszej - "Marilyn", poświęconej Marilyn Monroe, odbyła się w kwietniu ubiegłego roku. Druga - "Ciało Simone" miała zgłębiać postać francuskiej mistyczki Simone Weil. Lupa kluczem do tożsamości enigmatycznej myślicielki uczynił Elżbietę Vogler. To milcząca bohaterka jednego z najsłynniejszych filmów Ingmara Bergmana - "Persona" (1966). U Lupy miała ona po latach wracać do profesji, przygotowując właśnie rolę Simone Weil, spierając się na jej temat z osobą młodego reżysera.

Oczywiście żadne słowa, ani uczone elaboraty, nie są w stanie oddać tego, co na deskach stołecznego Teatru Dramatycznego się dzieje. Lupa realizuje tam coś na przecięciu transgresywnej psychodramy i improwizowanego panoptikum. Osiągający wysokie rejestry identyfikacji z rolą aktorzy są nie mniej ważni niż ogólny rytm ewoluującego powoli scenicznego misterium. To zdecydowanie przerasta standardową pracę nad teatralną premierą.

Praca nie idzie, a Weil się wypina

Szczepkowska została poproszona o zagranie tytułowej roli - swoistego mirażu Simone Weil. Choć Lupa oficjalnie wypowiadał się o aktorce w superlatywach, wiadomo było, że współpraca nie przebiega w owocnej atmosferze. Skąd? Od samej Szczepkowskiej. Aktorka publicznie artykułowała swe zarzuty wobec metod pracy wybitnego reżysera. Nie było to zarazem nic o co wcześniej nie podejrzewaliby go widzowie, czyli mgliste terminy, próby bez gotowego tekstu, hierarchia mistrz- uczniowie cechująca relacje w zespole, wielogodzinne dysputy na wzór grupy wzajemnego wsparcia itd.

Na początku lutego "Rzeczpospolita" doniosła, iż Szczepkowska złożyła wymówienie w Teatrze Dramatycznym. Premiera sztuki Lupy odbyła się mimo wszystko 13 lutego. Widzów spotkała wtedy niespodzianka. Tuż przed finałem, Szczepkowska recytująca monolog Weil, po słowach Tu jeszcze dalej możesz iść demonstracyjnie obnażyła swe pośladki. Gest był niewątpliwie skierowany pod adresem reżysera.

W przesłanym do mediów dzień później oświadczeniu, Lupa zdystansował się wobec czynu Szczepkowskiej, uznając go za perfomerską inicjatywę, wypaczającą wymowę spektaklu. Sama bohaterka skandalu w prasowym sprostowaniu broniła swojego zachowania. Miało ono być... wynikającą wprost z metodyki pracy Lupy próbą przekroczenia własnych ograniczeń i stworzenia obszaru własnej kompromitacji. Ale wtedy, gdy aktorka pisała te słowa, była jeszcze pewna, iż reżyser nie zrezygnuje z jej usług: Jestem już po rozmowie z Krystianem Lupą i ustaliliśmy, ze mimo mojego braku subordynacji będę grała tę rolę. Po prostu reżyser chce, żebym ją grała. Tyle, że oczywiście w ramach przyzwoitości.

Pani już dziękujemy...

Choć podczas kolejnej inscenizacji "Ciała Simone" Szczepkowska pojawiła się na scenie i zrezygnowała z dalszych manifestacji, reżyser zmienił zdanie. W ostatni czwartek, tuż przed wylotem do Madrytu (gdzie ma pracować nad "Końcówką" Becketta), wręczył aktorce list, w którym oznajmił, że zrywa współpracę. Szczepkowska udzieliła na ten temat długiego wywiadu Piotrowi Pacewiczowi z "Gazety Wyborczej".

Wyjaśniła, że Lupa motywował swą decyzję paraliżem partnerskiej relacji i brakiem prywatnego wkładu w postać, nic nie wspominając o sobotnim incydencie. Zarazem jeszcze raz powtórzyła swoje obiekcje pod kątem reżysera i patronującej mu placówki: Warszawski Teatr Dramatyczny jest ekstremalnym przykładem korzystania ze świadczeń państwa na rzecz eksperymentatorów. Do wielu przedstawień nie dochodzi w ogóle, co oznacza, że aktorzy stracili wiele miesięcy pracy i nie dostaną zapłaty. Lupie pozwala się prowadzić próby latami, pozwala się przerywać pracę na rzecz innych planów (wtedy teatr stoi), pozwala się przerywać próby z powodu chorej rodziny.

Na odpowiedź reżysera nie trzeba było długo czekać. Lupa, w przesłanym "Gazecie Wyborczej" oświadczeniu odbił piłeczkę, koncentrując się przede wszystkim na kwestiach warsztatowych. Jeśli aktor na premierze, grając na przykład w Hamlecie, zagra w finalnej scenie niespodziewanie na przykład fircyka w zalotach, to nie jest to żadne aktorskie przekroczenie ani żaden dialog z "dziełem", jest to profesjonalny i ludzki wybryk - gromił sobotni eksces Szczepkowskiej - godzący nie tylko w reżysera, ale we wszystkich, którzy we wspólnej przygodzie, wspólnej pracy i wspólnym dążeniu (marzeniu) usiłowali coś (w swoim mniemaniu, zawsze to jest subiektywne) ważnego i osobistego przekazać.

Dwa teatry

Patowa sytuacja pomiędzy dwojgiem artystów zdaje się symbolicznie wyznaczać przepaść między dwoma teatrami, które walczą obecnie o duszę polskiego widza. Jeden, ten Lupy, jest nieobliczalny; nie bierze zakładników i wymaga ofiary zarówno od aktorów, jak i widzów. Drugi, ten Szczepkowskiej, jest przewidywalny; stanowi dla odbiorcy swoiste lustro sztuki dramaturgicznej, zgłębianej bez ponoszenia kosztów osobistych.

Szczepkowska niejako apelując o przytemperowanie tego pierwszego, nie osiągnęła chyba celu. W liście do mediów zespołu pracującego przy "Ciele Simone" można przeczytać: Decyzję reżysera o zwolnieniu p. Szczepkowskiej z jednej strony przyjęliśmy z żalem, ale z drugiej z ulgą. Mamy nadzieję, że napięcie, z jakim każdego wieczora przystępowaliśmy do pracy, nie będzie już miało miejsca. Czyli raczej nie ma mowy o oddolnej rewolucji aktorów. Szczepkowska nie ma kogo poprowadzić na barykady. Tymczasem zamiast niej od marca w obsadzie sztuki pojawi się Maja Ostaszewska.

Lupa krytyk się nie boi

Afera pośladkowa, jak ją uroczo media ochrzciły, nie jest w stanie w żaden sposób zachwiać uprzywilejowaną pozycją Lupy. Jeśli już ktoś tu cokolwiek straci, to właśnie Szczepkowska. Aktorka zadziwiła swą niekonsekwencją. Skoro metodologia Lupy jest tak forsowna, po co się jej poddawać, mówiąc: nie chcę, ale muszę? Wybitna aktorka teatralna i filmowa mogła przecież odmówić współpracy i zaatakować Lupę np. jako publicystka. Robienie tego od środka laboratorium powstającego spektaklu, zakrawa albo na schizofrenię albo wręcz masochizm.

Jedynym wymiernym efektem sabotażu Szczepkowskiej jest na razie wzrost ogólnego zainteresowania spektaklem. Choć nie ma on zbyt dobrej prasy. Co prawda Joanna Derkaczew zaraz po premierze napisała o nim: niewyobrażalny, przerażający, nieodwracalny, ale inni krytycy byli dla Lupy bezlitośni.

Anna Król z "Rzeczpospolitej" wytknęła brak klarownej reżyserskiej wizji oraz słabość gry aktorskiej. Agnieszka Rataj na łamach "Życia Warszawy" z kolei relacjonowała, iż przedstawienie z minuty na minutę rozsypywało się, stawało bezkształtną magmą, nad którą nikt nie potrafi zapanować. Najmocniej jednak Lupę skrytykował Jacek Wakar z "Dziennika. Gazety Prawnej": "Persona. Ciało Simone" obnaża wszystko to, co w teatrze Lupy mętne, niedokończone, sztuczne i pretensjonalne. Niewątpliwie recenzenci teatralni nie mają dla reżysera miłych słów. Chociaż zawsze lepsze to niż cztery litery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji