Artykuły

W teatrach

Stary Teatr, Duża Scena - "Miłość na Krymie"

"Miłość na Krymie" to najnowsza sztuka Sławomira Mrożka napisana na zamówienie Starego Teatru, która zdążyła już zdobyć najwyższe wyróżnienie na zamkniętym konkursie dramatycznym w Paryżu. Z całego dorobku literackiego Mrożka "Miłość na Krymie" wyróżnia się szerokim, epickim ujęciem tematu. Jak w lustrzanym odbiciu spotykają się tutaj miłość, historia i literatura. Pesymizmowi dziejów pisarz przeciwstawia ponadczasową miłość, którą w dramacie uosabia Tatiana. Pytanie "na cóż to było?" zostaje zrównoważone finałowym obrazem cerkwi w aureoli płomieni - na scenie zostaje samotna Tatiana. "To jest przeskok w inny wymiar... Ostatnie obrazy bilansują tragizm i smutek sztuki nadając jej jakiś nad wymiar. Smutek nie jest tu najważniejszy, to rodzaj trwania, jeżeli nie wieczności... finał nie jest rozpaczliwy. Nie jest tanią desperacją, ale pewnym majestatem życia, majestatem rzeczywistości" - tak pisze we wstępie do programu Sławomir Mrożek.

Spektakl reżyserował Maciej Wojtyszko. Występują m.in.: Anna Dymna, Dorota Segda, Jerzy Trela, Roman Gancarczyk, Jerzy Grałek i Marek Litewka.

Scena Kameralna - "Wdowy"

"...dramat ten został napisany po pięciu latach przerwy w mojej działalności dramatopisarskiej. Poprzednią moją sztuką był Portret. Potem nastąpiły przygotowania do transoceanicznego skoku i pod koniec 1989 roku znalazłem się w Meksyku. (...) Po roku odbudowy i budowy mojego górskiego rancho przebyłem ciężką i niebezpieczną operację, coś z dziedziny kardiologii (...). Po rekonwalescencji między styczniem, a kwietniem 1992 roku napisałem Wdowy. Dlaczego napisałem Wdowy? Po prostu - co jakiś czas trzeba napisać nową sztukę, takie jest moje życie, mój zawód" - tyle Mrożek o sobie. W wypowiedzi autora ukryta jest nie tylko charakterystyczna autoironia, ale także ślad przeżyć metafizycznych, które zainspirowały powstanie utworu. Nie ma tu wątków politycznych czy motywów związanych z polską rzeczywistością, czyli tematów najsilniej kojarzących się z twórczością pisarza. Jest pewna abstrakcyjna sytuacja i logiczne, choć przewrotne rozwiązanie. Przy kawiarnianych stolikach siedzą wdowy. Rozmawiają o mężczyznach swego życia. W drugiej części świat męski staje w obliczu śmierci.

W spektaklu występują: Aldona Grochal, Małgorzata Hajewska-Krzysztofik i Agnieszka Mandat oraz Krzysztof Globisz, Jan Frycz i Edward Linde-Lubaszenko. Przedstawienie reżyserowali Anna Polony i Józef Opalski.

Mała Scena - "Ja jestem Żyd z Wesela"

Jest to opowieść zasłyszana i z melancholijnym humorem napisana przez Romana Brandstaettera. Jej bohaterem jest Hirsz Singer, karczmarz z Bronowic Małych, który pewnego dnia, nie przeczuwając co z tego wyniknie, znalazł się wraz z żoną i córką na weselu poety Rydla. Po kilku miesiącach wynikło, że pan Hirsz, spokojny obywatel i uczciwy kupiec oraz jego córka Pepa, panienka przyzwoicie wychowana, znaleźli się w literaturze. Taki wstyd, taka obmowa, na cały Kraków, na całą Galicję - i za co? I nie dość, że poszkodowany został na kupieckim honorze, jeszcze stracił nazwisko, bo wszyscy zaczęli o nim mówić "Żyd z Wesela". O swoim dramacie Hirsz Singer opowiada w kancelarii adwokackiej koncypientowi Filipowi Waschutzowi.

Przedstawienie stanowi swego rodzaju historyczne uzupełnienie do będącego także w repertuarze Starego Teatru "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Andrzeja Wajdy. Oba spektakle łączy osoba Jerzego Nowaka, który gra zarówno Żyda z "Wesela", jak i historyczną postać Hirsza Singera. Spektakl reżyserował Tadeusz Malak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji