Artykuły

Uwolnić wszystkie papugi!

Klatka to tylko metafora wielu ludzkich przywiązań, fikcyjnych królestw i nieistniejących bytów - o spektaklu "Adonis ma gościa" w reż. Freda Apke w Teatrze Rozrywki w Chorzowie pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Opowieść o wolności, jaką stała się na chorzowskiej scenie prapremiera tekstu "Adonis ma gościa" Freda Apke w reżyserii autora, choć niewolna od wad, jest propozycją wartą uwagi z kilku względów. Wyznacza kolejny po inscenizacji "Olivera!" w reż. Magdaleny Piekorz krok w myśleniu o młodym widzu na scenie Teatru Rozrywki, poważnie traktuje dziecko na widowni i swoim tematem stawia przed nim wyzwanie.

Stała dekoracja to złota klatka. W niej mości się Adonis (Elżbieta Okupska), kolorowa papuga obdarzona wąskimi horyzontami myślowymi i ciętym językiem. Papuga jest samozwańczym królem: granice królestwa wyznaczają pręty klatki a świat rozciągający się poza królestwem kończy się tam, gdzie sięga wzrok. Karmiona przez ludzi (których nazywa swoimi służącymi) od czasu do czasu w ramach monarszej łaski tańczy dla nich królewski taniec lub wypowie kilka słów. Stanowiący - w swoim rozumowaniu - centrum świata Adonis poukładał sobie rzeczywistość, wytłumaczył wszelkie regularne zachowania ludzkie i odstępstwa od nich tak, by zmieściły się w papuzich kategoriach. Ten bezpieczny porządek burzy wrona Węgielek (Izabella Malik), tytułowy gość, która, potrącona przez samochód, dostaje się przy pomocy troskliwych opiekunów Adonisa do tej samej klatki. Powiew wolności i natłok nieoczekiwanych informacji ze świata za oknem Adonis z początku przyjmuje niechętnie, z niedowierzaniem i poczuciem wyższości. Okazuje się jednak, że to bury, pozornie mniej interesujący z wyglądu Węgielek proponuje bardziej interesującą i mniej przekłamaną wizję świata. Całość rozwija się dość przewidywalnie przynosząc w finale wyzwolenie obu ptakom.

Kwestia wolności to najważniejszy temat, zarówno w tekście jak i w samym spektaklu. To Węgielek odkłamuje Adonisowi obraz świata, pomaga mu połamać skostniałe struktury myślenia. Naświetla wolność z wielu stron. W jego rozumieniu jest to zarówno przestrzeń wielu niebezpieczeństw i lęków, ryzyka i niepewności (jak choćby w opowieści o zdobywaniu jedzenia). Rekompensuje to jednak niepodważalna realność świata na zewnątrz, tak innego od wydumanego systemu wymyślonego przez Adonisa. I to właśnie ta realność wydaje się być podstawowym (choć nigdy nienazwanym wprost) argumentem przemawiającym za opuszczeniem klatki.

Fikcyjne królestwo to, wydawać by się mogło, nietrudny do obalenia byt, jednak Węgielek musi się sporo natrudzić, by nowe, nieoczekiwane informacje zapadły w pamięć przywiązanego do swoim pseudozaszczytów i obrosłego w rzeczy Adonisa. To cenne, że włodarze Teatru Rozrywki zdecydowali się podjąć ten - niełatwy przecież - temat i wpisać go w nurt teatru dla młodych widzów. Tym cenniejsze, że przecież klatka to tylko metafora wielu ludzkich przywiązań, fikcyjnych królestw i nieistniejących bytów.

To samo, co stanowi o jakości przedstawienia - mnogość argumentów przemawiających za wyjściem z klatki - jest tez jego główną słabością. O tych argumentach na scenie przede wszystkim się mówi. Rozgadany spektakl dla najmłodszych to nienajlepszy pomysł. Nawet najbardziej kunsztowna wymiana zdań jest w tej materii mniej ceniona niż kolor, ruch, skrót myślowy, zręczny zabieg wzbogacający pozatekstową materię przedstawienia. Co prawda dzieci na widowni nie nudziły się, jednak skrócenie i dodanie intensywności całemu widowisku wyszłoby mu zdecydowanie na dobre i wzbogaciło je.

Trafnie zaznaczono różnicę w charakterach obu ptaków, zarówno w materii aktorskiej, jak i plastycznej (świetne kostiumy Elżbiety Terlikowskiej). Papuga Okupskiej to buńczuczny, zadziorny samodzierżca, nieco pretensjonalny, hardy - jednocześnie pełen wdzięku i dziecięcego zdziwienia, które objawia się zawsze, gdy Węgielek "objawia" Adonisowi kolejne prawdy o świecie zewnętrznym. Okupska nawet gdy zapomina tekstu (a na jednym z pierwszych spektakli po premierze zdarzyło jej się to kilkakrotnie), robi to z absolutnym wdziękiem. Tęgie, pstrokate ptaszysko ze sterczącym ogonem, efektownym kostiumem i iście monarszym gestem stanowi przeciwwagę do drobniejszego Węgielka. Utrzymany w ciemnych odcieniach kostium wrony podkreśla i dodatkowo uwypukla wygrywane przez Malik cechy ptaka: jest w Węgielku coś z hultaja-ulicznika, obrotnego spryciarza, który w niejednej sytuacji już musiał sobie poradzić - i nie mamy wątpliwości, że niejednokrotnie było to działanie przekraczające granice dobrego wychowania. Tzw. francuskie "r", charakteryzujące sposób mówienia Węgielka, dodaje mu uroku i odsyła do charakterystycznej postaci francuskiego kloszarda. Wrona jest dużo bardziej ruchliwa, zwinniejsza, postawiona zatem wobec okrągłego Adonisa stanowi zaprzeczenie jego monarszej figury, wnosząc do klatki-pałacu urok gwarnej, rozbieganej ulicy.

Zaczarowane spektaklem dzieci, oglądające słowne pojedynki ptaków w wielkim skupieniu, stanowią dużo ważniejszą recenzję niż jakikolwiek opublikowany tekst. Prapremierowa inscenizacja "Adonisa", choć nuży rozciągniętymi dialogami wpisanymi w niezmienną scenografię, stać się może wdzięczną propozycją dla dzieci i tych spośród ich rodziców, którzy w teatrze szukają dla swoich pociech czegoś więcej, niż kolejnej inscenizacji dziejów Kopciuszka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji