Artykuły

Ania z Zielonego Wzgórza w TZM

Kto nie czytał "serialu" Lucy Maud Montgomery zaczynają­cego się od "Ani z Zielonego Wzgórza"? Kogo nie wzruszały "przygody" Ani w domku Ma­teusza Cuthberta, jej sieroca dola, tęsknota za domem, ro­dziną, kimś, kogo będzie mog­ła mocno, gorąco pokochać? Wystawienie przez Teatr Ziemi Mazowieckiej "Ani z Zielonego Wzgórza" zostało radośnie przyjęte przez wszystkich mło­dych i dorosłych przyjaciół TZM, jest to bowiem sztuka, która nie tylko bawi, ale wy­chowuje, pozwala przeżywać najbardziej - niech użyję sło­wa patetycznego - wzniosłe uczucia, które tkwią w człowieku dzisiejszym a często są zbyt starannie ukryte. Byłem na przedstawieniu szkolnym i wi­działem, jak reagowała mło­dzież na jakże dziecinne prze­cież przeżycia Ani: była to re­akcja zupełnie nieoczekiwana u młodzieży, która zbyt wcześ­nie poznaje dziś jakże inne ro­dzaje przyjaźni i uczuć: duże panny i chłopcy z "sypiącym" się wąsem wzruszali się do łez...

W ładnym, przytulnym wnę­trzu domku Cuthbertów, zaprojektowanym przez Jerzego Kondrackiego szybko i spraw­nie następują scena za sceną nowego, wspaniałego, tak wy­marzonego życia Ani Shirley, sprawnie wyreżyserowanego przez Bogdana Głuszczaka. Wzruszającą Anią była Izabel­la Dziarska, jej opiekunami Henryka Jędrzejewska (Mary­la Cuthbert) i Aleksander Sewruk (Mateusz Cuthbert) na zmianę ze Zbigniewem Pla­to, Aniceta Raczek-Ochnicka była przyjaciółką "od serca" Ani, Dianą Barry, a Krystyna Karkowska Małgorzatą Linde, przyjaciółką Maryli. Tak więc Teatr Ziemi Mazowieckiej chociaż przygotował nam dwie biegunowo różne sztuki, obie jednakowo wzruszają każdego widza, obie wywołują wiele różnych, dziwnych, dobrych wzruszeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji