Artykuły

Kariera i media na scenie

"Produkt" w reż. Wojciecha Czarnoty w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Łódź.

W dwa miesiące w łódzkich teatrach powstały już trzy spektakle dotyczące bezwzględnego świata mediów. Jeden w Teatrze Powszechnym i dwa w Teatrze Jaracza. Nowa moda czy zbieg okoliczności? (...)

Głównym bohaterem "Produktu" Marka Ravenhilla jest James (Mariusz Jakus), reżyser żądny sukcesów. Scenariusz, który wpada mu w ręce, to połączenie "Tomb Raidera", podrzędnego romansidła i wiadomości telewizyjnych z 11 września 2001 roku. I choć James zdaje sobie sprawę z tandety scenariusza, za wszelką cenę próbuje jednak namówić do niego słynną aktorkę Olivię (Kamila Sammler). Zdaniem producenta tylko ona może zapewnić realizatorom sukces kasowy ich projektu (...)

Niespełnione aktorskie ambicje Jamesa pomagają mu odtworzyć przed aktorką cały scenariusz filmu. Reżyser oblewa się wodą, wielokrotnie upada na ziemię, szczytuje z torebką w dłoniach czy odgrywa "zwolnione tempo". W swojej roli jest równie kiczowaty jak cały scenariusz. Jego naprzemienny krzyk i szept połączony z nic nieznaczącymi długimi pauzami doprowadzają niektórych widzów do śmiechu, innych do wściekłości (...)

Mówi się, że marny reżyser, kiedy nie ma pomysłu na scenę, każe swoim aktorom krzyczeć. Nie inaczej jest w "Produkcie" w reż. Wojciecha Czarnoty. James nie ma pomysłu na kiczowaty scenariusz, dlatego zdziera swoje struny głosowe. Krzykiem próbuje sprzedać swoje zaangażowanie w scenariusz i namówić Olivię do współpracy.

A co aktorka na to? Milczy. Nie odzywa się ani słowem. Co więcej, niemal przez cały spektakl Jamesa jest śmiertelnie poważna. Jej oburzenie i zniesmaczenie nadaje spektaklowi Czarnoty drugą linię interpretacyjną.

W sobotę większość widzów z uśmiechami na twarzach dawała się uwieść teatrzykowi Jamesa. Wybuchy śmiechu nie były wywołane dowcipami o Osamie bin Ladenie czy al Kaidzie, ale wręcz nieprawdopodobną wiarą Jamesa w ambicje i szczerość nowego scenariusza. Reżyser - kłamiąc w żywe oczy - zaczyna odnajdować nieistniejącą energię w scenariuszu. Niech żyje siła sugestii!

Jednak na widowni znalazła się też garstka osób, która ostrożnie przyglądała się Jamesowi. Ta część publiczności utożsamiła się z milczącą Olivią i nie dostrzega w wygłupach reżysera nic zabawnego. Kolejne rozbawiające publiczność sytuacje pogrążały reżysera i jego nowy scenariusz. Czy ta część widzów w końcu dała się zmanipulować i uwierzyła w nowy produkt? (...)

Trzy ostatnie łódzkie premiery krążące wokół tematu mediów z różnych stron podchodzą do wspólnego zagadnienia. Można uznać, że skoro współczesna dramaturgia pastwi się nad mediami, to istnieje takie zapotrzebowanie w teatrze. Pytanie tylko, czy naprawdę jest to aż tak interesujący temat, żeby poświęcać mu kolejne premiery? Czy po prostu dajemy się wkręcić w potrzebę wystawiania i oglądania podobnych oczywistości?

Całość w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji