Artykuły

Wrocław. Trwa wystawa o Grotowskim w Ossolineum

We Wrocławiu można oglądać świetną wystawę o Jerzym Grotowskim [na zdjęciu].

Oficjalnie obchodzony na całym świecie Rok Grotowskiego skończył się w dniu rocznicy śmierci artysty - 14 stycznia. Ale we Wrocławiu jest inaczej, bo to miejsce, z którym był najbardziej związany emocjonalnie. Tu Jerzy Grotowski jest zawsze.

Wczoraj na wystawie w auli biblioteki Ossolineum ukazującej prywatną twarz twórcy Teatru Laboratorium zatrzymali się młodzi ludzie. Przed kartką z pamiętnika z roku 1941 pisanego przez ośmioletniego Jureczka G. pękali ze śmiechu: - Ale ortografy! No...nie!

Najwyraźniej im udało się opanować sztukę ortografii. Przyszły guru światowego teatru miał z tym nie lada kłopoty.

Wystawę "Niezatarty ślad", którą można oglądać w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich (ul. Szewska 37, czynna do 14 marca), polecam wszystkim, bo jest naprawdę wyjątkowa i nie pokazuje Jerzego Grotowskiego na kolanach. Wielkie brawa dla Hanny Kuleszy (autorki scenariusza wystawy) i Elżbiety Ostromęckiej (kuratorki). Biblioteka Ossolineum otrzymała bezcenny dar od brata artysty, prof. Kazimierza Grotowskiego, fizyka z krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale też himalaisty i podróżnika. Choć ich zainteresowania już od dzieciństwa były odmienne, nigdy nie stracili ze sobą kontaktu.

Pokazywana we Wrocławiu kolekcja pochodzi z prywatnego, rodzinnego archiwum. Są tam zdjęcia z dzieciństwa, rysunki, pamiętniki, prywatne listy, które dostawał od Tadeusza Różewicza, Petera Brooka, Eugenio Barby, Maurice'a Bejarta, Eliazara Cadeta czy kapłana woodoo z Haiti.

Ossolińskie zbiory Grotowskiego będą się ciągle powiększały. W dniu otwarcia wystawy wrocławski teatrolog, prof. Janusz Degler, przekazał maszynopis "Performera" z odręcznymi i niezwykle skrupulatnymi poprawkami późniejszego profesora College de France (wcześniej zaszczytu takiej profesury dostąpili tylko Adam Mickiewicz i Bronisław Geremek). Wiadomo też, że Alina Obidniak, jego koleżanka ze studiów, zdeklarowała oddać siedemdziesiąt bardzo prywatnych listów od Grotowskiego. Przekazaniu będzie towarzyszyła promocja jej książki.

Nie mogę pominąć pewnego faktu z naprawdę trudnego okresu w naszej rzeczywistości. Gdy Teatr Laboratorium rozwiązał się na życzenie jego twórcy i zespołu w roku 1984, nasz redakcyjny kolega, krytyk teatralny Tadeusz Burzyński i wówczas dwóch docentów (dziś profesorów) teatrologów: Józef Kelera i wspomniany Janusz Degler, napisali do władz memoriał, by powołać do życia placówkę o charakterze muzealno-archiwistycznym. Tak powstał, po wielu perypetiach i zmianach, dzisiejszy Instytut Grotowskiego, główny koordynator Roku Grotowskiego. Instytut wspomaga, oczywiście, ossolińską wystawę swoimi zbiorami.

Myślę, że kiedyś, właśnie we Wrocławiu, stanie wystawa, na którą znów przyjadą do nas "zaszczepieni" Grotowskim ludzie z całego świata, krytycy, artyści i zwykli poszukiwacze własnych dróg. Na taką ekspozycję, połączoną z projekcjami i najróżniejszymi symulacjami, powinny się złożyć nie tylko zbiory Instytutu im. Jerzego Grotowskiego czy Ossolineum, ale też archiwa dotyczące Grotowskiego, które są w kilku amerykańskich miastach, krakowskiej PWST (był studentem na dwóch wydziałach), pamiątki i zbiory z włoskiej Pontedery (w której reżyser spektakli "Książę Niezłomny" i "Apocalypsis cum figuris" pracował do końca życia), ale też rękopisy zgromadzone w Institut Memoires de I'Edition Contemporaine w Paryżu, gdzie sobie teraz leżą obok rękopisów Becketta, Ionesco czy Pirandella.

To nie jest marzenie niemożliwe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji