Artykuły

Kolej wąskotorowa

"Dwanaście stacji" w reż. Evy Rysovej w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Agnieszka Jakimiak w Dwutygodniku. Strona Kultury.

Wystawienie "Dwunastu stacji" Tomasza Różyckiego to zadanie równie karkołomne jak zmaganie się na scenie z tekstami Doroty Masłowskiej. W Starym Teatrze w Krakowie podjęła się tego Eva Rysova.

Spektakl Rysovej okazuje się niezwykle pouczający - można wyciągnąć z niego wniosek, który sprawdza się przy wszystkich próbach przeniesienia na scenę nowej polskiej literatury. Dla tekstu napisanego w nietypowej formie, igrającego z konwencją i sztandarowymi lekturami, trzeba szukać w teatrze równie niekonwencjonalnego języka. Szkoda, że taka refleksja przychodzi po bardzo nieudanym spektaklu.

Poemat Różyckiego - nowoczesny epos rozpisany na dwanaście fragmentów, a przy tym literacka gra z "Panem Tadeuszem" - przede wszystkim zachwyca pod względem językowym. Podróż sentymentalna bohatera w rodzinne strony Dolnego Śląska zostaje w nim ujęta w formę wielopoziomowej stylizacji: przewrotnej, ironicznej, chwilami złośliwej, a czasem bardzo czułej. Ale Różycki nie drwi ani z małomiasteczkowych realiów, ani z narodowego eposu. Ustawia epopeję naprzeciwko prowincjonalnego świata jak popękane lustro, ubierając własne wspomnienie o krainie utraconego dzieciństwa w kostium potoczystego poematu, do którego raz po raz wdziera się zgrzytliwa rzeczywistość.

Eva Rysova zdecydowała się obrać w swojej inscenizacji zupełnie inny kierunek. Z tekstu wybrała sytuacje, które na scenie przybierają formę małego realizmu - otrzymujemy więc ciąg mniej lub bardziej dowcipnych scenek. Podstawowy zamysł polega na wysunięciu osoby narratora na pierwszy plan. Wiktor Loga-Skarczewski występuje tu w podwójnej roli: jako Wnuk oraz postać na ekranie - narrator, który dyktuje swoją opowieść widzom i aktorom. Bohaterzy sprzeczają się z narratorem, próbują kwestionować jego słowa, ale pozostają od początku podporządkowani tokowi jego opowiadania.

Dziwi, że Rysova zupełnie pomija język "Dwunastu stacji" i przenosi poszczególne wątki na scenę w sposób nieomal mechaniczny.

Tekst Różyckiego wiele na tym traci - poczucie humoru ujawnia się bowiem w jego poemacie na poziomie stylizacji i mowy, zabawy ze stereotypem prowincji i mitem narodowej epopei; ten sam humor znika w momencie, kiedy próbuje się zamknąć język Różyckiego w serii zgrabnych scenek i slapstickowych rozwiązań. Przede wszystkim jednak nie spełnia zadania, wpisanego w projekt "re:wizje: sarmatyzm", który stał się motywem przewodnim sezonu 2008/2009 Starego Teatru - niczego nie rewiduje ani nie odkrywa. W zamian zubaża i banalizuje tekst, który ma w sobie wielki, teatralny potencjał.

Agnieszka Jakimiak, studentka MISH UW i dramaturgii w PWST w Krakowie, laureatka III Nagrody im. K. Mętraka, publikowała m.in. w "ResPublice Nowej", "Kinie", "Didaskaliach".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji