Artykuły

Koszalin w Warszawie

"PANI się pytasz o Bertrama - pisał Zygmunt Krasiński do Zofii Ankwiczowej w roku 1834 - Bertram jest przy mnie - on jeden mnie nie odstąpił - i nie odstąpi. Często on siada po ruinach Rzymu, i lubi przedrzeźniać się im - szydzi sobie z włosa blond Cecylii Metelli - szydzi z miecza Scypionów; widziałem go raz w nocy jak usiadł sobie na samym szczycie grobu Metelli Cecylii, jak stamtąd panował cały czarny otaczającym gruzom, a księżyc szedł od widnokręgu ku ziemi, on wołał na niego, by się nie spieszył i z pośród zwalisk, z pałacu Frangipanów, z cyrku Caracalii, z wnętrza samej wieży ozwał się chór - chór Roberta, ogromny, przeważny - i drżały stare granity, stare trofea rzymskie pod falami dźwięków, pod przyciskiem akkordów, które coraz groźniej, coraz szerzej płynęły. Skinąłem, kiedy mi już dosyć tego było i wnet wszystko ucichło, i zlazł Bertram i małym się zrobił i czołgał się u stóp moich, a wnet księżyc nadleciał ponad samą wieżę i kampania rzymska była jak zwyczajnie milcząca, uroczysta, pozłocona światłem. Widzi Pani że gdyby czasem nie Bertram to bym się na świecie zanudził. Ale on mi wiernie służy, kiedy go inne obowiązki gdzie nie wołają - ale i wtedy spieszy się z powrotem."

Może więc Betram z opery Meyerbeera "Robert diabeł" stał się pierwowzorem demonicznego Masynissy z "Irydiona"? W każdym razie - jak widać z listu - właśnie w okresie pisania dramatu działał na wyobraźnię pisarza. Reżyser koszalińskiego przedstawienia, Jarosław Kuszewski, poszedł tym tropem i pokazał Irydiona, opętanego przez szatana w różnych postaciach. Bo w tej inscenizacji Władysław Madej gra nie tylko Masynissę, opiekuna Irydiona, lecz także Eutychiana z dworu Heliogabala i Ulpianusa z otoczenia jego następcy, Aleksandra Sewera. Zły duch jest wszędzie i w każdym wcieleniu działa na zgubę znienawidzonej Romy. Pojawia się nawet w katakumbach, by wśród chrześcijan siać zamęt i zniszczenie. Kuszewski konsekwentnie prowadzi zawiłą akcję utworu Krasińskiego poprzez dwie postaci: Irydiona i szatana, który zapanował w zepsutej, stojącej na skraju przepaści stolicy imperium; ograniczając role Heliogabala i Sewera. Działanie należy do Irydiona, ideologia spisku - jak byśmy dzisiaj powiedzieli - do Masynissy... Akcja staje się czytelna, myśl utworu rysuje się jasno. W oprawie plastycznej (Janusza Tartyłło) nie akcentowano specjalnie Rzymu, jest ona tylko tłem. Znacznie większą rolę odgrywa muzyka (Kazimierz Rozbicki), towarzysząca działaniom, punktująca ważkie momenty akcji.

Irydion JERZEGO JANACZKA nie jest wcale chłodnym kalkulatorem, cynicznym spiskowcem. Jego Grek jest mocny, nawet brutalny, pewny siebie w działaniu lecz także nerwowy, ulegający nastrojom. Fanatycznie nienawidzący Rzymu i konsekwentnie działający na jego zgubę. Szkoda tylko, że nie kocha naprawdę: ani siostry (IWONA BIERNACKA) ani pięknej Kornelii (EWA NAWROCKA)... Mocnym punktem spektaklu jest jednak przede wszystkim zespół, stąd świetne sceny zbiorowe, szczególnie walki, choć niestety identyczne kostiumy nie pozwalają odróżnić, gdzie walczą żołnierze Irydiona, syna Amfilocha, a gdzie cesarza Sewera...

Jan Skotnicki, miast tradycyjnie granej u nas od lat schillerowskiej "Pastorałki", zaproponował widowisko własne, zrealizowane w konwencji teatru współczesnego, pt. "Kolędnicy". W jednym worku zmieścił tu wszystko: średniowieczne pastorałki i góralskie opowieści, ludowe pieśni z Kolberga i nowoczesne Sacrosongi, pantomimę i żywe obrazy, współczesne wiersze i ludowe herody... Wszystkie chwyty są tu dozwolone: i aktorska improwizacja rodem z komedii dell arte, i echa teatru studenckiego czy ćwiczeń aktorskich, pokazywanie "bebechów" teatralnej maszynerii i autentyczne choinki. Szare, jednolite ubrania i barwny przepych królewskich strojów, czy góralskich baranic, ludowe święte figury i maski z "Brett and Pupet"... A wszystko to razem dało widowisko urzekające wesołością, temperamentem i prostotą, żywe, pełne humoru, roztańczone i rozśpiewane... Szkoda tylko, że sztywna publiczność warszawska nie umiała włączyć się w tę zabawę - owszem, zjedzono podawany tu i ówdzie bigos, ale nikt nie podjął piosenki, choć aktorzy robili, co mogli...

Mamy wiele małych scen, działających na tzw. prowincji, które przeżywały swoje wielkie chwile, kiedy szarość przeciętnej acz pożytecznej działalności ożywiał błysk reżyserskiego talentu, ambitny repertuar czy grupa młodych aktorów. Tak bywało w Zielonej Górze i w Kaliszu, w Opolu i Rzeszowie, ostatnio w Tarnowie czy Jeleniej Górze. Koszalin miał szczęście do dyrektorów, a może także dyrektorzy mieli szczęście do Koszalina, w każdym razie zawsze coś tu się działo.

Już Irena Górska z na wpół amatorskim zespołem zaproponowała teatr ambitny. Pamiętamy sukcesy Aleksandrowicza w jego szekspirowskich inscenizacjach, koszących nagrody na festiwalach. Za dyrekcji Maciejowskiego wtargnęła na sceny Koszalina i Słupska nowoczesność. Cztery sezony Lecha Komarnickiego, to znowu nagrody, nagrody, sukcesy ogólnopolskie. Dyrekcja Andrzeja Ziębińskiego - to połączenie teatru ambitnego z popularnym: "Krakowiacy i górale", "Zielony Gil", ale i pierwsze prace reżyserskie Macieja Prusa ("Edward II", "Jan Maciej Karol Wścieklica", "Pan Puntilla").

Ambicje repertuarowe kontynuuje młody reżyser Jerzy Wróblewski, przyciągając młodych kolegów Wojciecha Boratyńskiego, Andrzeja Przybylskiego, Jarosława Kuszewskiego. Ten ostatni w ubiegłym sezonie przejął dyrekcję. Wystartował i jako dyrektor i jako reżyser i jako aktor (Kolędnicy) bardzo pięknie. Oby nadal sprawdzały się chlubne tradycje nadbałtyckiej sceny.

Bałtycki Teatr Dramatyczny im. Juliusza Słowackiego, Koszalin - Słupsk. Zygmunt Krasiński "Irydion", reż. Jarosław Kuszewski, scen. Janusz Tartyłło, muz. Kazimierz Rozbicki, reż. ruchu Waldemar Fogiel.

"Kolędnicy". Układ tekstu i reż. Jan Skotnicki, scen. Jerzy Juk-Kowarski, muz. Jerzy Satanowski, ruch scen. Jan Uryga.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji