Artykuły

Ale sztuka! czyli wydarzenie kulturalne 2009

- Boję się przyjmować role, które są do siebie zbliżone. Nie chciałabym, by zarzucano mi, że w każdym spektaklu się powtarzam gram tak samo. Ważne, żeby poszukiwać i zaskakiwać widza - mówi zielonogórska aktorka ELŻBIETA DONIMIRSKA.

Aktorka Teatru Lubuskiego Elżbieta Donimirska i gorzowski zespól Kawałek Kulki znaleźli się w dziesiątce nominowanych do konkursu Ale Sztuka! Uroczystość rozdania nagród jutro o godz. 17 w zielonogórskim hotelu Ruben. Konkurs organizują: Radio Zachód, "Gazeta Wyborcza" i TVP Gorzów

Elżbieta Donimirska to mocny filar Teatru Lubuskiego. W minionym roku brawurowo grała Panią Betterton w "Stworzeniach scenicznych", Klarę Zachanassian w "Wizycie starszej pani", Panią Behold w "Kasparze Hauserze" i Anioła Stróża w "Przyjaznych duszach".

Donimirska skończyła wrocławską PWST im. Ludwika Solskiego. Do teatru w Zielonej Górze trafiła w 1989 r. Kreowała m.in. Starszą Panią w "Spuściźnie" w reż. Piotra Łazarkie-wicza, Lucky w "Czekając na Godota" w reż. Krystyny Meissner i Gertrudę w "Hamlecie" (reż. Waldemar Matuszewski).

Znakomita passa aktorki zaczęła się wraz z główną rolą w spektaklu,, Wizyta starszej pani" (premiera w marcu 2008 r.). To Donimirskiej publiczność przyznała wtedy Leona, nagrodę dla najpopularniejszej aktorki. Kilka miesięcy później na afisz trafiły,, Stworzenia sceniczne", z kolejną genialną rolą Donimirskiej. Sztuka brytyjskiej dramatopisarki April de Angelis, choć do łatwych i przyjemnych nie należy, okazała się absolutnym hitem frekwencyjnym. Elżbieta Donimirska była też bezwstydną Panią Behold z "Kaspara Hausera" i łagodną Panią Magdą w "Pływaniu synchronicznym". Prawdziwą furorę zrobiła jako Anioł Stróż w komedii "Przyjazne dusze" Pam Valentine. W spektaklu pojawia się wprawdzie na krótko,

ale... - To moment zwrotny spektaklu. Jakby na widownię spadła bomba Stróż zjawia się szalony, podchmielony, z telefonem komórkowym grającym popową melodyjkę grupy Feel. Anioł w przeszłości był chemikiem. Na tamten świat wybrał się po nieudanym eksperymencie z palnikiem. Donimirska gra fantastycznie, z potężną energią, porywa publiczność. I wszystkim każe wierzyć, że w szaleństwie jest metoda - pisał redaktor Artur Łukasiewicz.

Która z tych ról jest pani najbliższa? - pytamy aktorkę.

- Nie patrzę na to w ten sposób. Jestem aktorką i przyjmuję powierzane mi role jak zadanie do wykonania. Tak jak lekarz, który nie wybiera sobie pacjentów, tylko leczy wszystkich chorych - mówi Donimirska. - Wywodzę się z pokolenia, które nie potrafi walczyć o swoje role. Moim zadaniem jest być w gotowości i przystosować się do wizji dyrekcji. Nawet jeśli nie czuję jakiejś roli lub spektakl kompletnie mi się nie podoba. Boję się przyjmować role, które są do siebie zbliżone. Nie chciałabym, by zarzucano mi, że w każdym spektaklu się powtarzam gram tak samo. Ważne, żeby poszukiwać i zaskakiwać widza. Tu dużo zależy od reżysera. Mam natomiast tak, że bardzo lubię grać niektóre spektakle. Do takich należą np." Stworzenia sceniczne", to przede wszystkim piękny materiał do grania. W tych pięciu wspaniałych rolach aktorki mają duże pole do popisu. Robert Czechowski, reżyser sztuki, pozwolił nam na dużą dowolność. To dla mnie bardzo istotne.

Teatr w Zielonej Górze to świątynia z czwartą ścianą, czy nadążające za nowinkami miejsce rozrywki?

- Teatr w takim mieście powinien pokazywać widzom każdą formę - odpowiada aktorka. - Ludzie poszukują teatru, a on ma za zadanie im w tym pomagać. Widz musi mieć szansę na różnorodność. Moim marzeniem jest repertuar, w którym widz chciałby chodzić na wszystkie sztuki. Myślę, że to się u nas sprawdza. Jeżeli ktoś nieobyty z teatrem przychodzi po raz pierwszy w życiu na sztukę i trafia na propozycję trudniejszą, zapewne więcej nie wróci. A szkoda To może wynikać z tego, że nasze społeczeństwo nie jest odpowiednio przygotowane do odbioru sztuki. Dobrze byłoby wiedzieć wcześniej, na co się w ogóle idzie. Jestem przekonana, że do tego dojrzejemy. Sztuki, które proponuje obecna dyrekcja, nie mówią o rzeczach wydumanych, niezrozumiałych. Raczej o tym, co dotyka każdego z nas. Nie skłaniałabym się ku brutalistom i spektaklom, w których dominują przemoc bądź nagość. Rozumiem, że nowa, młoda fala reżyserów chce szukać, testować. Dla mnie zbyt dalekie posunięcia nie są jednak konieczne - dodaje Donimirska.

(...)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji