Artykuły

Witkacy i grabarze

Na scenariusz "Grzebania" dyplomowego spektaklu studentów krakowskiej PWST, składają się fragmenty dramatów, powieści, listów i elementy biografii Witkacego oraz echa kuriozalnych perypetii związanych z jego powtórnym pochówkiem na zakopiańskim cmentarzu. Z ryzykownego połączenia rozmaitych ingrediencji powstała przejrzysta i teatralnie efektowna całość.

Klamrą scalającą poszczególne obrazy jest wątek grabarzy wygrzebujących szczątki wielkich Polaków (Kochanowskiego, Słowackiego), które trafiają do skarbca narodowych pamiątek. Nad spektaklem unosi się chichot Witkacego, który po śmierci wyraźnie zakpił sobie z patriotycznej celebry, a w jego domniemanym grobie na Pęksowym Brzyzku pochowana została nieznana kobieta.

Przedstawienie, w którym odnajdziemy m.in. fragmenty "Szewców", "Sonaty Belzebuba", "Nienasycenia" czy "Matki" jest odrębną, posiadającą własną dramaturgię całością. Jej bohaterem jest Witkacy - artysta, filozof i człowiek, którego dopadły własne przepowiednie. W ascetycznej, czarnej scenografii, którą zapełniają tylko niezbędne rekwizyty, oglądamy jego kolejne wcielenia. Staś-kochanek umyka na nartach przed ścigającą go kobietą, Stasiowi-artyście szatan podsuwa Kobietę-Natchnienie obiecując spełnienie w sztuce, a Staś-wizjoner snuje refleksje na temat nieuchronnej ewolucji społeczeństwa w kierunku bezmyślnej masy. Witkacy pojawia się także na niby-własnym pogrzebie przysłuchując się płynącym z głośników słowom księdza profesora Tischnera, który mówi o śmierci z rozpaczy. Grana przez Marka Wronę wyciszona, autoironiczna postać daleka jest od popularnego stereotypu Witkacego-kabotyna.

"Jedyną rzeczą, która trzyma mnie przy życiu jest samobójstwo" - padające ze sceny słowa Witkacego mogą być mottem spektaklu, który krąży wokół jego samospełniających się proroctw i obsesji marnej, niegodnej śmierci. Ten wątek rozwija scena tragicznej śmierci Micińskiego i wstrząsająco gorzki monolog przyjaciółki Witkacego, Ireny Solskiej dożywającej swoich dni w Skolimowie (Małgorzata Gałkowska świetnie oddaje liryzm i skrywaną rozpacz wyznań starej aktorki).

W pozbawionym chronologii przebiegu akcji jawa miesza się ze snem, groteskowe wizje z próbami paradokumentalnego zapisu zdarzeń. Błyskawiczne zmiany stylistyki wymagają ogromnej giętkości i precyzji, co sprawia, że poprzeczka, jaką wyznaczył młodym aktorom Jerzy Jarocki, ustawiona została dość wysoko. Dzięki powściągliwej grze i żelaznej dyscyplinie, z reguły udaje im się uniknąć pułapek, których pełno w spektaklu opierającym się na żonglerce scenami, cytatami z życia i ze spektakli.

PWST im. L. Solskiego w Krakowie: "Grzebanie" wg Stanisława Ignacego Witkiewicza, scenariusz i reżyseria: Jerzy Jarocki, scenografia: Jerzy Juk-Kowarski, muzyka: Stanisław Radwan, premiera: kwiecień 1995.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji