Artykuły

Opole. Powstaje nowy teatr studencki

Dwa castingi wyłoniły dziewięć studentek, które chcą wystąpić na scenie. Są zalążkiem nowego teatru studenckiego, który w przeciwieństwie do scen współczesnych nie zamierza widza szokować

Teatr nie ma jeszcze nazwy, ciągle szuka sali i myśli nad repertuarem, ale jego twórczyni wie już, co będzie miarą sukcesu: - Publiczność oczywiście. I jeszcze to, żebyśmy wszyscy się przy tym teatrze dobrze bawili, żeby się stał szansą na rozwijanie swojej pasji - mówi Joanna Zawadzka, instruktorka teatralna, absolwentka filozofii na UO i mama półtorarocznej dziewczynki.

- Po studiach trochę popracowałam jeszcze dorywczo, a potem zaszłam w ciążę. Teraz dziecko jest już na tyle odchowane, że pomyślałam sobie, że to dobry dla mnie czas, żeby zrealizować w końcu swój pomysł - mówi.

W czasie studiów została instruktorką teatralną, wcześniej prowadziła teatry amatorskie w Komornie i w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie wiek aktorów wahał się od 15 od 65 lat. Po castingach na uczelni zgłosiło się zaledwie dziewięć osób.

- To dobry początek, bo to ludzie, którzy chcą występować, mieli kontakt z teatrem np. w szkołach i chcieliby rozwijać swoją pasję. To ona jest dla mnie najważniejsza. Reszty można się nauczyć, wyćwiczyć - twierdzi instruktorka.

- Bardzo mnie to cieszy, że rodzi się kolejny teatr, bo mimo że na uczelni działają jeszcze dwa, to tak naprawdę brakuje miejsc, gdzie studenci mogliby się dzielić swoimi pasjami i konfrontować efekty swojej pracy z publicznością. Są wprawdzie koła naukowe, ale to nie wystarcza - mówi Ola Mały, odpowiedzialna w samorządzie studenckim za kulturę. Sama zaangażowała się kiedyś w teatr, który na UO miał stworzyć Jan Nowara, w międzyczasie został on prezesem opolskiej TVP. Z pomysłu nie zrodził się żaden spektakl.

Teatr Zawadzkiej zrodził się natomiast podczas Kulturaliów, gdzie prowadziła warsztaty.

- Miały się cieszyć ogromnym zainteresowaniem, a przyszły dwie osoby. To właśnie z nimi doszliśmy do wniosku, że należałoby jakoś ten teatr na uczelni oswoić, zorganizować - opowiada Zawadzka.

- Kiedyś teatr studencki był rzeczą popularną, nie wiem, może teraz studenci są bardziej zagonieni, mają inne zainteresowania... - zastanawia się.

Pierwsze spotkania z przyszłymi aktorami odbyły się w klubie Skrzat w Mrowisku.

- Myślę nad inną salą, może w klubie akademickim, bo tam jest mała sala teatralna, może w MDK-u. Skrzata nam przydzielono, ale tam obok sceny jest pizzeria, w której ciągle jest głośno i nie wyobrażam sobie, żeby to lokum zdało egzamin - zauważa.

Instruktorka chce zorganizować po sesji jeszcze jedno spotkanie i liczy na to, że tym razem pojawią się też chętni płci męskiej. Bo jak na razie chętne są tylko kobiety. Potem zajęcia z emisji głosu i szereg innych warsztatów.

- Jeśli chodzi o formę, z jaką będziemy się mierzyć, będzie to na pewno dramat. Dla mnie sztuka ma być piękna, mądra, nieść jakąś hierarchię wartości i uczuć. Nie jestem zwolenniczką teorii, że współczesnego widza trzeba teatrem zainteresować, szokując albo pokazując kawałek gołego ciała. Nie będzie teatru przekleństw - mówi.

Każdy, kto jest zainteresowany udziałem w przedsięwzięciu, może się skontaktować z Joanną Zawadzką mailowo - kresska1@op.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji