Artykuły

Zagłada Troi

Upłynęło już blisko 20 lat od czasu, kiedy Erwin Axer wystawił na scenie Teatru Współczesnego "Ifigenię w Taurydzie" Goethego. Było to bardzo piękne przedstawienie, jasne, czyste, humanistyczne, pełne ufności w lepszy los ludzkości. Ifigenię grała znakomicie Zofia Mrozowska, królem Toasem był Henryk Borowski, przekazujący pięknie mądrość i szlachetność tego barbarzyńskiego władcy.

Dziś oglądamy ich znowu w sztuce, podejmującej problematykę wojny trojańskiej, lecz jakże inaczej, niż klasyczne dzieło Goethego. Autorem nowej wersji mitu trojańskiego jest angielski dramaturg Edward Bond. Spojrzał on na wydarzenia sprzed tysięcy lat z perspektywy lat siedemdziesiątych naszego wieku, kiedy "bogowie i ludzie szaleją".

Powstało pod jego piórem dzieło mroczne i ciemne, ukazujące okrucieństwo Greków, którzy zniszczyli Troję, ich obłudę i wiarołomność, jak również mściwość Hekaby, która myśli w ciągu wielu lat swej straszliwej samotności tylko o tym, jak ukarać sprawców zagłady swego miasta. "Ifigenia w Taurydzie" była obroną człowieka i jego godności, "Kobieta" jest jego bezwzględnym osądem.

Bond napisał sztukę nierówną, chwilami trochę przegadaną. Ale są w niej sceny wstrząsające i one decydują o jej znaczeniu. Nie jest to sztuka przyjemna. Nie przynosi ani oczyszczenia, ani nadziei. Zmusza jednak do myślenia o człowieku i jego losie. Grecy zniszczyli Troję i zbudowali na jej gruzach swą potęgę. Lecz z kolei ich państwo zniszczyli Rzymianie, a oni padli ofiarą germańskich najeźdźców. Każda z cywilizacji, zbudowanych na gwałcie i przemocy musi zginąć. Zostaje tylko to, co stworzył duch ludzki, co dali światu wielcy twórcy i ich intelekt. Maciej Englert wyreżyserował przedstawienie starannie, nadając mu dobry rytm, co ułatwiła prosta i funkcjonalna scenografia Jerzego Juk-Kowarskiego. Bardzo dobrze wspiera zamysł reżysera nastrojowa muzyka Jerzego Satanowskiego.

Główny ciężar dźwigają w nim aktorzy. Przede wszystkim Zofia Mrozowska, tragiczna, silna, władcza, niezłomna i bezwzględna w roli Hekaby. Bardzo dobrą partnerkę znajduje w osobie Barbary Sołtysik (Ismena), wzruszającej, szlachetnej, nieszczęsnej w swym obłędzie, którym zapłaciła za próbę uratowania Greków i Trojan, za próbę zakończenia wojny bez zwycięzców i zwyciężonych, bez krwawych ofiar.

Jan Englert gra z żarem Herosa, przydając tej dwuznacznej postaci wiele patosu i trochę sceptycyzmu. Henryk Borowski jest przebiegłym Nestorem, w którym jest trochę z Odysa. Czwórka protagonistów przewodzi całemu prawie zespołowi Teatru Współczesnego; widoczni tu są szczególnie: Krzysztof Gordon (Tersytes), Wojciech Wysocki (Ajas), Gabriela Kownacka (Kassandra), Krzysztof Wieczorek (Arcykapłan), Mirosław Konarowski (Syn), Andrzej Stockinger (Arcykapłan) i Józef Konieczny (Kapłan). Na szczególne uznanie zasługuje Wiesław Michnikowski za rolę Człowieka. Skupiony, udręczony, pełen godności i wewnętrznej siły jest może jedyną nadzieją w tym mrocznym przedstawieniu. Tym ważniejsza staje się ta rola.

EDWARD BOND: "Kobieta". Sceny o wojnie i wolności. Przekład Gustaw Gottesman. Reżyseria: Maciej Englert. Dekoracje: Jerzy Juk-Kowarski. Kostiumy: Irena Biegańska. Muzyka: Jerzy Satanowski. Polska prapremiera na scenie Teatru Współczesnego w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji