Artykuły

Przed prapremierą w Teatrze Wielkim

Szerokiej rzeszy melomanów nazwisko Pucciniego kojarzy się głównie z "Cyganerią", "Toscą" i "Madame Butterfly". Bardziej wtajemniczeni pamiętają "Turandot" i "Manon Lescaut", rzadziej natomiast wymieniają arcyinteresujący, a bardzo sporadycznie wykonywany "Tryptyk".

Dzieło składające się z trzech jednoaktowych oper ("Płaszcz", "Siostra Angelica" i "Gianni Scicchi") powstało w latach 1913-1918. Mimo ogromnych tematycznych rozbieżności poszczególnych części, zakładał Puccini wykonywanie "Tryptyku" w całości co automatycznie, poprzez duże trudności realizatorskie, wstrzymało znacznie ekspansję sceniczną dzieła. Jak bardzo zależało kompozytorowi na całościowych realizacjach "Tryptyku" z jednoaktówkami typu sławnych "Pajacy" Leoncavallo czy "Rycerskości wieśniaczej" Mascagniego.

Pomysł realizacji "Tryptyku" w Teatrze Wielkim w Poznaniu powstał równocześnie z objęciem przez Mieczysława Dondajewskiego stanowiska dyrektora i kierownika artystycznego. Ponad dwa lata trwały przygotowania do tej bardzo trudnej premiery. Główne problemy polegały na ustawieniu ogromnej obsady aż 35 solistów. Zarówno reżyser (Janusz Nyczak) jak i scenograf (Jerzy Juk-Kowarski i Michał Kowarski) mieli niełatwe zadanie stworzenia jednolitej koncepcji, która by owe trzy, tak różne dzieła, łączyła a nie dzieliła.

Niedzielna premiera okaże, czy próba stworzenia, w powiązaniu z bardzo interesującą, piękną muzyką, teatru, dyktowanego przez samego Pucciniego już w partyturze, powiodła się. Sceneria Paryża lat dwudziestych (Płaszcz), atmosfera XVII-wiecznego klasztoru we Włoszech (Siostra Angelica) i Florencji roku 1299 wiązana jest jedną wspólną problematyką, wyznaczoną przez widmo śmierci W "Płaszczu" ginie z rąk Michele kochanek Luigi, w "Siostrze Angelice" główna bohaterka popełnia samobójstwo a w "Gianni Schicchi" w formie komediowej rozgrywa się los testamentu florenckiego magnata. Na konferencji prasowej kierownik artystyczny nowej realizacji dyrektor Mieczysław Dondajewski, wielokrotnie podkreślał piętrzące się problemy, ilość i zbieżność prób, całkowita zmiana dekoracji w poszczególnych operach, liczba solistów, mnogość problemów aktorskich, powodowały sytuacje, jakich dawno nie pamięta "gmach pod Pegazem". Warto przypomnieć, iż po nowojorskiej światowej premierze z roku 1918 i dwóch premierach polskich w Warszawie i Katowicach (Gianni Schicchi i Siostry Anqelici) jest to polska prapremiera - wydarzenie już samym faktem równe największym zjawiskom artystycznym kręgu Opery.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji