Artykuły

Światła wielkiego miasta

"Krystyna Tkacz śpiewa piosenki Kurta Tucholsky'ego" w reż. Adama Biernackiego w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.

Śmieszny, chwilami gorzki i cyniczny jest muzyczny spektakl Krystyny Tkacz, która w warszawskiej Syrenie "... śpiewa piosenki Kurta Tucholsky'ego". Aktorka opowiada o podróży przez wielkie miasto, samotności i... kobietach

Niemiec żydowskiego pochodzenia Kurt Tucholsky był jednym z najbardziej wpływowych satyryków w Berlinie w latach 30. W swoich tekstach piętnował politykę weimarskich Niemiec, w głos śmiał się z Niemieckiej Parii Komunistycznej. Dokładnie wiedział, co niesie ze sobą władza Hitlera. Erich Kastner pisał o nim:"Mały tłusty berlińczyk... Próbował powstrzymać katastrofę maszyną do pisania". Kiedy Hitler doszedł do władzy Tucholsky popełnił samobójstwo. Jego ostatni słynny rysunek przedstawia trzy schody prowadzące do góry, na ich szczeblach widniały napisy: "Myśl, Mowa, Milczenie". Krystyna Tkacz przywracając jego twórczość, w Polsce niemal w całości pominiętą, wybrała teksty na pierwszy rzut zabawne, ledwo dotykające polityki. Z piosenki na piosenkę aktorka udowadnia jednak, że Tucholsky bywa nie tylko śmieszny. To pisarz przede wszystkim cyniczny, sarkastyczny i do bólu gorzki, wnikliwy w portretowaniu kobiet. Piosenki z jej spektaklu układają się w opowieść o mieście, jego brudnych, zaplutych zakamarkach. Ale też o człowieku samotnym, który tuła się po ulicach pełnych kolorowych neonów, afiszy i plakatów. Szuka sprawiedliwości, ale od początku wiadomo, że w tym świecie jej nie znajdzie. Tkacz oswoiła poezję Tucholsky'ego. Wie, gdzie ma być ostra, nawet wulgarna, gdzie może pozwolić sobie na śmieszność. Wystarczy jeden jej gest, nieznaczny uśmiech i tupnięcie nogą, by wszystko na scenie znaczyło. Z każdą minutą robi się coraz odważniejsza. Wyraziście pomalowana, ubrana w czarną sukienkę podszytą czerwonym jedwabnym materiałem staje się rozmarzoną żoną, nieszczęśliwą kochanką, damą ze "skłonnościami do obcesowości", barmanką, wreszcie zmysłową kurwą. Do kolejnych ról potrzeba jej tylko krzesła, latarni, płaszcza. Dreszcz przechodzi po plecach, kiedy mocnym, dobitnym głosem śpiewa "Piosenkę o kompromisie" czy "Piosenkę o obojętności", wzrusza "Gdy ktoś umiera", bawi "Dama z awansu", ściska za gardło "Do publiczności". Najbardziej przejmująca jest jednak, kiedy ze seny padają słowa z "Łowcy": "Do góry, do góry, do góry, Żeby o zwycięstwo grać, Trzeba duszę, całą duszę, Całą duszę mamonie dać!". Krystynie Tkacz do spółki ze świetnym zespołem muzycznym i z młodym reżyserem Adamem Biernackim, autorem przyzwoitego przedstawienia w Starej Prochoffni "Mojo Mickybo", udało się stworzyć intymny, chwilami duszny klimat jakby żywcem wyjęty z niemieckiego kabaretu lat 30. Spektakl w Syrenie to też rzadka okazja, by posłuchać nie tylko pozeji Tucholsky'ego, ale też jednej z najlepiej śpiewających aktorek w Polsce. Tym bardziej chciałoby się usłyszeć jeszcze kilka piosenkek, nawet tych brutalniejszych z repertuaru legendy weimarskiego kabaretu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji