Artykuły

Po "Łaźni"

Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, Klub Miłośników Teatru Telewizji, redakcja "Tygodnika Kulturalnego", Redakcja Teatru Telewizji, Towarzystwo Kultury Teatralnej, jeszcze ktoś - równie szacowny i poważny co wyżej wymienione Instytucje... - na kartoniku zapraszającym na czterodniowe sympozjum do Jabłonny k/Warszawy lista organizatorów imprezy i jej gości-prelegentów była długa i pięknie uszeregowana. Prorektor Jerzy Koenig i dyrektor Jan Paweł Gawlik, profesor Jerzy Kreczmar, aktorzy i reżyserzy, krytycy i socjologowie, badania panelowe i wolne dyskusje - oto, czym wabiło zaproszenie na lipcowe narady nad teatrem w Polsce. Odbiorcami owych prelekcji, szkoleń, spotkań itp. mieli być przedstawiciele "środowisk ruchu kulturalnego w terenie". Jeden z punktów programu przewidywał gromadne, wspólne obejrzenie spektaklu "Łaźni" Włodzimierza Majakowskiego, przywiezionego akurat do Warszawy przez zespół Teatru Nowego w Poznaniu.

Dzień, który nastąpił po obejrzeniu "Łaźni", stał się dla uczestników sympozjum w Jabłonnie dniem spontanicznej, pozaplanowej, burzliwej i mądrej dyskusji o sztuce i polityce, dyskusji aktualnej i wiele dającej do myślenia. Przedstawiciele "środowisk ruchu kulturalnego w terenie" okazali się unikalną grupą ludzi, których obchodzi, jaki mają teatr, po co i dlaczego. A także - jakie mają, będą mieli i mogliby mieć życie. Dyskusje w Jabłonnie, chociaż gorzkie, pozwoliły na nowo uwierzyć w pierwotny sens sztuki dialogu teatru z widzem.

Rozmawiało ze sobą wszystkiego trzydzieścioro osób. Grupka. Nie mówiono o zaangażowaniu, pasji, roli kulturotwórczej, obowiązku, misji, idei. Pasja, zaangażowanie, idee - były na tej sali. W głosach ludzi, w ich zacietrzewieniu, zwierzeniach, w tym co i jak mówili.

Obecna wtedy w Jabłonnie reżyserka poznańskiej "Łaźni" Izabella Cywińska miała powody do satysfakcji. Salka pełna ludzi, którzy - mówiąc patetycznie, co do nich akurat nie pasuje - "poniosą kaganek oświaty" dalej - gorąca była od emocji. Nie podrabianych, nie lukrowanych. "Łaźnia" się na ogół podobała, gratulowano więc roboty teatralnej. Ale ta "Łaźnia" wstrząsnęła miłośnikami teatru i teatru tv, socjologami i polonistami z Kielc, Rzeszowa, Gdańska. Że: aktualna po dziś dzień, że: chociaż widzą plakatowość i uproszczoną miałkość tekstu, ten tekst w teatrze jawi się ożywioną parabolą sytuacji, które znają z dziś i z dookoła, a o których byliby skłonni mniemać, że ich w ogóle nie ma. Więc ta "Łaźnia" sprzed lat pięćdziesięciu odkrywa całe połacie dziś. Że: wobec tego nie jest klawo. Że: wobec tego jest OK, skoro teatr potrafi pokazać to co znane, ale jakby już coraz słabiej uświadamiane. Że: biurokracja i konformiści są wiecznie, "Łaźnia" na to dowodem. Że: oglądali przecież inne "Łaźnie", ze słynną Dejmkową włącznie, a przecież ta, z roku 1979, poruszyła ich najbardziej. Bo daleka niby od realności, wystylizowana, przesadzona, tak dobrze przesadna i wystylizowana jakby miała się przydać na wiele jeszcze lat. Że: dobra scenografia, rodem z "Krokodiła" i lat trzydziestych. Że: po co było rozszczepiać Pobiedonosikowa na dwie osoby, to osłabia efekt. Że: wspaniały pomysł z rozszczepieniem Pobiedonosikowa na dwie osoby, ten drugi, to jakby żywcem wszedł na salę terenowy Naczdyrdups. Że: finał jest przerażający, bo "krokodiłowe" maski straszące socjalizm przepchały się do przodu przy ukłonach. Że: finał przepadł, bo niby czemu nie mówi się ostatniej kwestii tekstu Majakowskiego ("Czyżbyście chcieli przez to powiedzieć - mówi Pobiedonosikow - że ja i mnie podobni jesteśmy niepotrzebni dla komunizmu?"). Że: triumf teatru, oby więcej takich. Że: precz z Naczdyrdupsami, Optymistenkami, defraudantami itp. Petenci nie chcą już być petentami, petenci nie chcą wystawać w kolejkach do Naczdyrdupsów; że: pomyśleć warto, a nade wszystko: warto robić teatr, który tę szansę pomyślenia daje. Że: klasyk raz jeszcze palcem zza grobu kiwa na nas, uczy patrzeć na życie: Że: smutne to, nawet bardzo, chociaż jest - jak przystało - "z cyrkiem i fajerwerkiem". Że: et caetera, et caetera ad infinitum, a raczej- aż do obiadu.

Jaka jest naprawdę ta "Łaźnia", o której tak długo dyskutowano? Jaka jest z pozycji krytyka, osądzana bez emocji rozpoznawania momentu i sytuacji, które dostarczają tym emocjom pokarmu? Jaka jest - jako kolejna inscenizacja, oczko w łańcuszku tak zwanych dziejów scenicznych utworu? Najkrócej: smakowna. Syntetyczna i syntetyzująca, daleka od rodzajowości, wystylizowana na model. Pewien chłód tej "Łaźni" bierze się z powolnych rytmów akcji scenicznej, z modelowości sytuacji właśnie. Ale też i w tym upatrywałabym sedno tajemnicy triumfu spektaklu u widzów, doskonale się orientujących, że nie bierze się ich na plewę, nie "zabawia" na siłę. Że - jednym słowem (co wykazała dyskusja wokół "Łaźni" w Jabłonnie) - idzie o sprawy poważne.

Bo: "Co to jest "Łaźnia"? Kogo myje?"

Majakowski w r. 1029 odpowiada sam sobie: "Łaźnia - myje (po prostu pierze) biurokratów".

W przedstawieniu Izabelli Cywińskiej pierze się tu nie tyle biurokratów co konformistów, układowców a szerzej: ludzkie postawy.

Maszyna czasu, kłopoty wynalazcy z dyrektorami, spektakl teatru w teatrze, fosforyczna kobieta z przyszłości uwożąca sprawiedliwych w czasy komunizmu - ta bajka bawi, owszem. W r. 1929 i 1930 (kiedy "Łaźnię" w teatrze Meyerholda wystawiono) utwór "kipiał żarem i sarkazmem i był rozprawą ze wszystkimi, którzy opóźniają marsz rewolucji".

W r. 1979 Pobiedonosikowowie, madame Mezaliansowa, towarzysz Optymistenko, Izaak Belwedoński, Mister Pond Keatch także wydają się widzom opóźniać lub hamować jakiś marsz.

Nie opowiadając się zatem ani po stronie superentuzjastów tego przedstawienia, ani jego umniejszaczy (są, są!) cieszę się, że ono jest. Było potrzebne. Także do pokazania w Warszawie.

Państwowy "Teatr Nowy" w Poznaniu - Włodzimierz Majakowski - "Łaźnia". Przekład Artur Sandauer, reż. Izabella Cywińska. Scenografia Jerzy Kowarski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji