Artykuły

"Łaźnia" przeciw bezideowości

Ostatnimi laty Włodzimierz Majakowski rzadziej gościł na polskich scenach. Z jego dramaturgicznego dorobku teatry najchętniej wybierają "Łaźnię". W ubiegłym roku wystawiono ją w Gorzowie, w kwietniu roku bieżącego miała ona premierę na scenie w Tarnowie, jej fragmenty grane są też w warszawskim Teatrze Studio. Od kilku zaś dni "Łaźnia" prezentowana jest w repertuarze Teatru Nowego w Poznaniu. Oficjalna (i zarazem prasowa) jej premiera odbędzie się dzisiaj. W związku z tym zamieszczamy rozmowę z dyrektor Izabellą Cywińską, która wyreżyserowała ten spektakl (scenografia Jerzy Juk-Kowarski, muzyka Jerzy Satanowski, ruch sceniczny Lech Czarnota).

- Pierwszy raz w życiu podjęłam się scenicznej realizacji Majakowskiego - mówi I. Cywińska. - Zdecydowałam się na to dopiero teraz, bo sądzę, że do tej miary utworów, co "Łaźnia" należy dojrzeć, tak jak do dzieł Szekspira, Czechowa. Uważam Majakowskiego za największego poetę, pisarza okresu rewolucji, za wspaniałego, uczciwego człowieka...

- Historycy literatury zaliczają go do największych indywidualności poetyckich pierwszej połowy XX wieku, widząc zarówno w jego poezji, jak i w utworach scenicznych oryginalność wyobraźni, satyryczną pasję, bojową siłę agitacji oraz bogactwo pomysłów i dramaturgicznych rozwiązań.

- W moim przekonaniu Majakowski zasługuje już na miano klasyka w tym sensie, że najistotniejsze społeczne sprawy, których dotyka, mają uniwersalny, ponadczasowy charakter, są zawsze aktualne i żywe, bo odnoszą się do jakże ludzkich przywar: wygodnictwa, sobiepaństwa, skłonności do konsumpcyjnych, zachowawczych postaw. Majakowski - mając zawsze na względzie obowiązek tworzenia nowej, socjalistycznej rzeczywistości - z pasją demaskował różne deformacje życia społecznego.

- Na przykład biurokrację?

- Nie chodziło mu tylko o biurokrację, lecz o znacznie większe zło - o bezideowość. Majakowski przeciwstawia zaangażowanie oraz entuzjazm młodych robotników wszystkim tym, którzy z oportunizmu i dbałości jedynie o swoje dobro, hamują postęp społeczny.

- "Łaźnia" została napisana prawie pięćdziesiąt lat temu, w roku 1929. I była wówczas "kipiącą żarem i sarkazmem rozprawą ze wszystkimi, którzy opóźniają marsz rewolucji". Czy po tylu latach nie stał się ten utwór jedynie literackim dokumentem epoki?

- Majakowski, mając nerw publicysty, będąc człowiekiem walczącym, nie chce być traktowany w sposób "muzealny". Pisząc credo do jednej ze swych sztuk, apelował do reżyserów, aby wystawiając w przyszłości jego utwory dramatyczne, odnosili je także do współczesności. Traktując tego wielkiego klasyka rewolucji z pietyzmem, należy uszanować to przesłanie. Ja zainteresowałam się tekstem "Łaźni" ze względu na zawarte tu wołanie o ideowość, na prowadzoną przez Majakowskiego walkę przeciw bierności.

- Czy owo tak charakterystyczne dla "Łaźni" nasycenie tej sztuki deformacją rzeczywistości nie tchnie pesymizmem?

- Nie! Widz nie powinien mieć wątpliwości co do tego, jakie wartości i jakie postawy zwyciężają. W finale Majakowski ukazuje jednoznacznie całkowitą przegraną "ludzi wyjałowionych", bezideowych. Zmusza ich do zadania sobie (i publiczności) wypowiedzianego przez Pobiedonosikowa pytania: "Czyżbyście chcieli przez to powiedzieć, że ja i mnie podobni - jesteśmy niepotrzebni dla komunizmu?". Uważam, że widzowie potrafią odebrać nasz spektakl tak, by był on w jakimś sensie realizacją (też prezentowanego w tekście "Łaźni") zamierzenia: "aby ludzie obudzili się, zobaczyli - wzięli się do pracy"...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji