Artykuły

Dla pani? Pięć lat

Gdy szefem łodzkiego Nowego był artysta, który nie cieszył się poparciem prezydenta, wszelkimi sposobami próbował doprowadzić do jego odwołania. Kiedy stanowisko zajęła osoba Kropiwnickiemu dogodna, dawne deklaracje mogły pójść w zapomnienie. Prezydent miasta najpierw rozbił Nowy, a teraz po raz kolejny potraktował go jak własny folwark - pisze Jacek Wakar o nominacji dyr. Marcheluk z pięcioletnim kontraktem.

Tylko krowa nie zmienia poglądów. Taką zasadę zdaje się wyznawać prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. Gdy trwała burza zakończona odwołaniem dyrektora artystycznego Teatru Nowego Zbigniewa Brzozy, przekonywał, że z kolejnym szefem łódzkiej sceny też podpisze kontrakt na rok, góra półtora. Bo tak robił zwykle i nie zamierza niczego w tej sprawie zmieniać - tłumaczył. Tymczasem okazało się, że następczyni Brzozy Mirosława Marcheluk na dyrektorskim fotelu zasiądzie nie na rok, ale na lat pięć. Kropiwnicki zmienił zdanie? Chyba tak. A może jego poglądy zależą od sytuacji. Gdy szefem Nowego był artysta, który nie cieszył się poparciem prezydenta, wszelkimi sposobami próbował doprowadzić do jego odwołania. Kiedy stanowisko zajęła osoba Kropiwnickiemu dogodna, dawne deklaracje mogły pójść w zapomnienie. Prezydent miasta najpierw rozbił Nowy, a teraz po raz kolejny potraktował go jak własny folwark. Wszystko to dzieje się w przededniu referendum, w którym łodzianie mają zdecydować o przyszłości Kropiwnickiego. Wygląda na to, że boi się odwołania i postanowił być ma na odchodnym dać Marcheluk prezent. Swojemu ewentualnemu zastępcy zaś sprawić kłopot. Z Teatrem Nowym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji