Artykuły

Brzytwa Turriniego

Teatr Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie: "NARESZCIE KONIEC" Petera Turriniego. Przekład: Aleksander Berlin. Reżyseria: Zbigniew Brzoza, scenografia: Katarzyna Jarnuszkiewicz, muzyka: Paweł Mykietyn. Prapremiera polska 9 VI 1998.

"Liczę teraz do tysiąca i się zabijam" - tak zaczyna się dramat Petera Turriniego "Nareszcie koniec", noszący podtytuł "Monolog". Słowa te wygłasza kandydat na samobójcę, który w samotności na przemian odlicza i wspomina przeszłość. Sztuka Turriniego przywodzi na myśl znaną anegdotę, głoszącą, że w teatrze można wystawić nawet książkę telefoniczną. I rzeczywiście, głównym materiałem tego tekstu są rzędy liczb. Twórcy spektaklu mają więc nie lada przeszkodę do pokonania. Ale nie jest to jedyne utrudnienie. Wedle życzenia autora, przestrzeń sceniczna ma być zaciemniona i całkowicie pusta. Tylko czasem wpada do niej trochę światła, które daje wisząca nad głową bohatera goła żarówka. Turrini przyjmuje więc zasadę, żeby nie mnożyć bytów ponad potrzebę. Na scenie znajduje się tylko to, co absolutnie niezbędne do rozegrania akcji.

Zbigniew Brzoza jest wierny didaskaliom. Świadomy ograniczeń narzuconych przez autora, chce, aby aktor występujący w tym monodramie głównie poprzez słowo przełamywał otaczającą go ciszę, pustkę i mrok. Jan Peszek, mimo że stosuje zredukowane środki wyrazu, potrafi zainteresować publiczność swoją opowieścią. Kiedy zaczyna liczyć, każdą liczbę wypowiada inaczej, nadaje jej nowe brzmienie, jakby celebrował tę czynność. Następnie przyspiesza, to znów zwalnia, gubi się, postanawia zacząć od punktu wyjścia, potem zmienia decyzję. Aktor gra dziennikarza postrzegającego swoje życie jako ciąg klęsk i porażek. Dotyczą one zarówno jego perypetii osobistych jak i kariery zawodowej. Czasami mają one jednak tak groteskowy charakter, że nie sposób przejąć się losem tego nieszczęśnika. Widownia reaguje śmiechem. Na przykład wtedy, kiedy bohater wspomina współpracę z redakcją pewnego dziennika. Wyznaje, że przepisywał z Los Angeles Times artykuły, tłumaczył je, a następnie podpisywał własnym nazwiskiem. Peszek zaznacza dyskretny dystans do postaci. Z ironią odnosi się do nieco wyimaginowanych problemów bohatera. Ale są też chwile, gdy atmosfera - również za sprawą podkreślającej zmienność nastrojów muzyki Pawła Mykietyna - staje się poważniejsza. Aktor zdziera jedną z czarnych kotar ograniczających wnętrze. Przez otwarte drzwi wpada worek, z którego wysypuje się sterta papierów. To dorobek jego marnego życia. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że po nas zostanie równie niewiele. Ale dopiero rozlegający się wkrótce potem finałowy strzał brzmi naprawdę groźnie.

Dramat "Nareszcie koniec" z pozoru wydaje się banalny. Można jednak przyjąć, że stanowi on figurę ludzkiej egzystencji pojmowanej jako "bycie ku śmierci". Bowiem tak, jak od momentu naszego poczęcia, z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej kresu absolutnego, tak kolejna wymieniona liczba przybliża chwilę, kiedy monologista strzeli sobie w łeb. Zgodziłby się z tym z pewnością inny Austriak - Thomas Bernhard. "Należałoby wyjść z jednej ciemności - pisał - nad którą się przez całe życie nie udaje zapanować, aż w końcu ta niemożność staje się totalna, i wejść w inną, drugą, ostateczną ciemność...". Podobnie bohater Turriniego znajduje się w pustce, podążając zarazem w stronę nicości. Zbigniew Brzoza ponownie sięgnął do dramaturgii austriackiej. Przeszło rok temu wystawił "Godzinę", w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem Petera Handkego. Teraz z powodzeniem wprowadził na scenę sztukę u nas nie publikowaną. "Theater heute" drukował ją w lipcu ubiegłego roku. Wcześniej odbyła się jej prapremiera w Burgtheater, przygotowana z okazji sześćdziesiątych urodzin Clausa Peymanna. Wyreżyserowany przez niego spektakl odniósł sukces przede wszystkim za sprawą występującego w głównej roli Gerta Vossa. Podobnie stało się w Warszawie, gdzie Jan Peszek przez blisko godzinę tworzy teatr właściwie z niczego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji