Artykuły

Radni nie zgodzili się na szybkie zamówienie projektu centrum festiwalowego u Franka Gehry'ego [na zdjęciu wizualizacja]. - Umowa na jego budowę i na organizację festiwalu Plus Camerimage została w ten sposób rozwiązana - mówi Marek Żydowicz. O niepewnym losie Camerimage Łódź Center pisze Jakub Wiewiórski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Kolejna awantura o Camerimage Łódź Center zaczęła się w środę późnym wieczorem na nadzwyczajnej sesji rady miejskiej. Samorządowcy mieli debatować nad zgłoszoną przez wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego poprawką zmierzającą do tego, by od razu zacząć przygotowania projektu budowlanego, studium wykonalności i dokumentacji potrzebnej do ubiegania się o unijne pieniądze. Rozpoczęcie budowy byłoby uzależnione od uzyskania dofinansowania z funduszy europejskich lub - to nowość - od pozyskania pieniędzy od prywatnych inwestorów. Jednak nie debatowali. Uznali, że każda ze stron, to co miała do powiedzenia, powiedziała wcześniej: na poprzednich sesjach, konferencjach prasowych, briefingach, w wywiadach i listach otwartych. I szybko przegłosowali odrzucenie poprawki. - Umowa na budowę centrum festiwalowo-kongresowego i organizację festiwalu Plus Camerimage została w ten sposób przez radnych rozwiązana. Konsekwencje są ewidentne. Zabraniam używania nazwy festiwalu w staraniach Łodzi o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. To nie jest miasto kultury! Hańba! - krzyczał Żydowicz.

I zapowiedział, że przystępuje do zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie rady miasta (w czwartek jednak zrezygnował).

Także radni Lewicy, którzy dysponowali dwiema opiniami prawnymi zostawili je w szufladach. Z jednej wynika, że województwo łódzkie nie może przystąpić do spółki Camerimage Łódź Center (a w "Programie dla CŁC" jest mowa, że dołoży do centrum 17 mln zł). Z drugiej - że jeśli miasto zapłaci Gehry'emu, który został wybrany w trybie pozakonkursowym z pominięciem prawa zamówień publicznych, to tych pieniędzy nie odzyska z UE.

Zamiast merytorycznej debaty mieliśmy kłótnie o to, kto - Żydowicz, czy przewodniczący Tomasz Kacprzak mówi prawdę o przebiegu spotkania u ministra kultury (Kacprzak zapowiedział wystąpienie przeciw Żydowiczowi z powództwem cywilnym o naruszenie praw osobistych). Czy o to, jak należy zachowywać się na sesji (Maciej Rakowski, Lewica: - Nie życzę sobie, żeby pan Żydowicz na nas wrzeszczał).

Batalia trwała też w środę.

Mateusz Walasek, PO: - Projekt, z którym mamy do czynienia jest przygotowany gorzej, niż gdyby dotyczył wiaty przystankowej.

Według radnych Platformy trzeba po kolei: * uzyskać zgodę Gehry'ego, żeby dokumentację projektową mógł wykonać zgodnie z jego koncepcją wizualną wyłonione w przetargu biuro projektowe, a taką możliwość obiecywał wcześniej wiceprezydent Tomaszewski, * uregulować kwestie własności nieruchomości ,

Spór o fabrykę w "nowym centrum Łodzi"

* opracować analizę zapotrzebowania na CŁC, * oszacować całkowite koszta budowy i określić realny harmonogram projektu, * ocenić koszta i potencjalne korzyści, * przygotować plan finansowania projektu.

Żydowicz: - Nie oczekiwaliśmy nigdy 500 mln zł z budżetu miasta. Prosiliśmy tylko, by umożliwiono nam - zgodnie ze standardami przyjętymi przez ministerstwo kultury - złożenie wniosku, który da Łodzi szansę na uzyskanie 250 mln zł. Wskazywaliśmy też prywatne źródła finansowania.

Zdaniem szefa Plus Camerimage jego projekt jest przygotowany bardzo dobrze. A on sam dostaje wyrazy poparcia od "ludzi oburzonych tym, co dzieje się w Łodzi". Wczoraj m.in. od Lecha Wałęsy.

Żydowicz nie chciał jasno oświadczyć, jak widzi przyszłość festiwalu i CŁC? - Nie powiedziałem nawet słowa, że odejdę z Łodzi - odparł. - Natomiast ciągle słyszałem "dogadamy się, ale po 20 stycznia". A ja nie będę rozmawiał z politycznymi szantażystami.

W podobnym duchu wypowiedział się prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. - Nie mogę pozwolić, żeby niepoważne ambicje niedojrzałych chłopców wzięły górę nad interesem miasta.