Artykuły

Kultura 2009 - sześć zmysłów i magistrat

Udało się - mimo kryzysu - kontynuować program "Sześć Zmysłów" - to chyba największy kulturalny sukces krakowskiego magistratu w minionym roku. Nie promuje on jednak Krakowa tak, jak powinien, bo zbyt wiele towarzyszy mu niedomówień, niezręczności i braku profesjonalizmu - pisze Ryszard Kozik w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Owszem, w pamięci pozostają: Selector, Art Boom, Sacrum Profanum, Misteria Paschalia, Boska Komedia czy dwa festiwale literackie (że wspomnę tylko o tych najgłośniejszych imprezach), ale także nieporozumienia pomiędzy organizatorami festiwali Miłosza i Conrada, o których plotkowało całe miasto, odwołanie w ostatniej chwili Cracow Screen Festivalu, "wiankowy" koncert Lenny'ego Kravitza, którego nie było słychać, odwlekanie decyzji o tym, czy w ogóle dojdzie do Boskiej Komedii, niemal do dnia jej rozpoczęcia, a także brak opieki nad instalacją Mirosława Bałki, stworzoną na zamówienie Art Boomu i ustawioną na pl. Niepodległości w Podgórzu.

A przecież większości wpadek można było łatwo uniknąć. Gdyby kulturalny pełnomocnik prezydenta Krakowa Filip Berkowicz nie zlekceważył przed rokiem propozycji współorganizowania festiwalu Miłosza, a potem nie próbował tego w pośpiechu nadrobić, to być może mielibyśmy tylko jeden (...) , ale jeszcze ciekawszy festiwal literacki, organizowany zgodnie przez związane przecież blisko środowiska Znaku i "Tygodnika Powszechnego" (...)

Klasycznym przykładem nieudolności są wielokrotnie przez nas opisywane perypetie Boskiej Komedii. Festiwal, którego pierwsza edycja zakończyła się dużym sukcesem, ma wielkiego pecha, bo... odbywa się pod koniec roku. A że budżet KBF od początku był za mały, a na dodatek w ciągu roku zrzucano na biuro organizację kolejnych wydarzeń, np. koncertu w rocznicę wybuchu II wojny światowej, było więc jasne, że pieniędzy na niego zabraknie. Prezydent Jacek Majchrowski bardzo długo nie potrafił jednak porozumieć się z radnymi w sprawie zwiększenia dotacji na festiwale i w efekcie z Boskiej Komedii wypadł cały blok zagraniczny, umowy z uczestnikami podpisywano w ostatniej chwili, nie było czasu na sensowną promocję, a i sprzedaży biletów towarzyszyło spore zamieszanie. Jak wpływa to na opinie o festiwalu - nie muszę chyba pisać.

A przecież Sześć Zmysłów miało stać się znakiem firmowym Krakowa. Zarówno Filip Berkowicz, jak i Jacek Majchrowski podkreślali, że to program zakrojony na lata, że konsekwentnie trzeba budować jego markę w kraju i za granicą. W minionym roku tej konsekwencji zbyt często brakowało.

Zapewne także dlatego, że zbyt wiele było w tym wszystkim doraźnej polityki. Dla prezydenta Majchrowskiego Sześć Zmysłów to kolejna okazja do pokazania się wyborcom - zaprasza z plakatów na wszystkie festiwale i raczej nie zamierza się tą okazją do darmowej promocji dzielić z radnymi. Ci więc nie mają interesu we wspieraniu programu, szukają własnych, alternatywnych pomysłów promocyjnych, a pieniądze na Boską Komedię i sylwestra na Rynku Głównym (z którego - moim zdaniem - można było spokojnie zrezygnować) dali w ostatniej chwili, z obawy przed kompromitacją miasta.

Tymczasem Jacek Majchrowski nie chciał rezygnować z żadnego punktu Sześciu Zmysłów i kiedy przedstawiciele KBF przyznawali w rozmowach z dziennikarzami, że festiwale są zagrożone, szybko ich "wyprowadzał z błędu". Gdyby zamiast ręcznego, politycznego sterowania w porę podejmowano decyzje - np. o organizacji jednego, a nie dwóch festiwali literackich czy rezygnacji z sylwestra - można byłoby uniknąć mnóstwa nieporozumień, a wizerunek całego cyklu byłby o wiele lepszy.

Coraz bardziej nerwowa staje się też atmosfera na linii krakowski magistrat - instytucje kultury (...) a wymuszone kryzysem kolejne cięcia w budżetach miejskich instytucji doprowadziły do sytuacji, gdy większość z nich będzie w tym roku miała środki co najwyżej na przetrwanie, a nie na działalność artystyczną.

Wygłoszona w tym kontekście opinia Filipa Berkowicza, że cięcia w budżetach będą sprawdzianem dla szefów miejskich instytucji, czy są dobrymi menedżerami, zabrzmiała wyjątkowo nieprzyjemnie (...) Operator Sześciu Zmysłów, który miał początkowo przede wszystkim wspierać i promować krakowskie inicjatywy kulturalne, stał się niemal monopolistą, jeśli chodzi o nowe, duże wydarzenia i festiwale.

A przecież w tym roku dobra atmosfera i sprawna współpraca będą wyjątkowo ważne. Pieniędzy brakuje i będzie brakowało - zarówno instytucjom, jak i KBF-owi. Nie zabraknie też z pewnością kłopotów. Już teraz krakowscy urzędnicy muszą znaleźć dodatkowe pieniądze na cykl Opera Rara, okrzyknięty przez media jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych minionego roku, bo z jego współfinansowania zrezygnowało województwo małopolskie. Zrezygnować z pewnością nie będzie chciał prezydent Majchrowski - mamy wszak rok wyborczy. I tylko sytuacji Boskiej Komedii to nie zmienia na lepsze - a chyba nawet ją pogarsza, bo przecież odbędzie się ona już po wyborach...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji