Artykuły

"Letnicy" w wykonaniu artystów z Poznania

Teatr Nowy w Poznaniu przyjechał do Katowic na przegląd festiwalowy z "Letnikami" Maksyma Gorkiego. Sztuka ta dość rzadko była grywana w poprzednich latach i dopiero ostatnio obserwuje się wyraźny renesans zainteresowania tym właśnie dramatem Gorkiego zarówno w Kraju Rad, jak i w innych krajach europejskich. W Polsce oglądaliśmy go niedawno w ciekawej interpretacji Teatru Telewizji. Poznańską realizację "Letników" poprzedziła zaś w Katowicach informacja o bardzo dobrych opiniach i recenzjach, dlatego oczekiwaliśmy tego spektaklu na festiwalu z nader życzliwym zainteresowaniem. "Letnicy", napisani w 1904 r. należą wraz z "Dziećmi i słońca" i "Barbarzyńcami" do trylogii dramaturgicznej którą Gorki rozlicza się z inteligencją rosyjską i jej chwiejną postawą intelektualno-społeczną wobec zjawisk poprzedzających i towarzyszących rewolucji 1905 roku. Autor ocenia ówczesną inteligencję bardzo jednoznacznie, mówiąc wprost, że "to letnicy w swoim własnym kraju", pragnący jedynie używać, wypoczywać i gadać w kółko bez potrzeby, nie interesując się absolutnie tym, co dokoła dzieje się istotnego i decydującego o losach narodu. Akcenty tej krytyki przewijają się przez całą sztukę, ale dyskretnie i kameralnie. W gwałtownych wystąpieniach bohaterów ujawniają się dopiero pod koniec dramatu, który pod względem konstrukcji, tematyki i nastroju bardzo przypomina sztuki A. Czechowa, np. "Wiśniowy sad". Z wyjątkiem, oczywiście, wspomnianego finału, który u Gorkiego brzmi bardzo dynamicznie i publicystycznie. Tak go w każdym razie dziś odbieramy, traktując, oczywiście, jako swego rodzaju zapis historyczny.

Poznańscy "Letnicy", to ciekawy i dobry spektakl, z wyjątkiem II aktu, który nagle - po zachęcającej ekspozycji - rozsypuje się wyraźnie, traci tempo i barwę. Wydaje się, iż zawiniło tu nagłe zagęszczenie na scenicznym planie aktorstwa, które przeczyło właśnie kameralności i pastelowości nastroju, hołdując nie najlepszemu, bo dosyć naskórkowemu stylowi komediowo-farsowemu. Odnosi się to głównie w poznańskiej realizacji do postaci Własa, a także do Basowa, Dudakowa oraz w znacznej mierze również do Julii Filipownej. Rozbijali oni klimat sztuki raczej chyba z własnej inwencji, niż intencji reżysera, który jednak w III i IV akcie uładził ponownie atmosferę tego inteligenckiego spotkania "na letniakach" podmoskiewskich.

Reżyserował sztukę Janusz Nyczak, korzystając ze scenografii Jerzego Kowarskiego, który zaproponował prawdziwą "rzeź brzóz", aby zapewnić spektaklowi odpowiednią scenerię. Z długiej listy wykonawców wymienić trzeba przede wszystkim stylową i konsekwentną w rysowaniu postaci Warwary Basowej, bardzo efektowną Halinę Łabonarską. Sekundowali jej udanie we właściwym dla tego spektaklu stylu i nastroju: Sława Kwaśniewska (Kaleria), Wanda Ostrowska (Maria Lwowna), Wojciech Rajewski (Siemion Siemionowicz), Tadeusz Drzewiecki (Susłow), Janusz Michałowski (Riumin) oraz w soczystych epizodach Henryk Abbe i Jacek Różański, przedstawiciele rezonującego proletariatu. Michał Grudziński nie poradził sobie, niestety, z postacią Szalimowa, która wypadła blado i nijako. Dzisiaj dwukrotnie (16.30 i 19) wystąpi Teatr Współczesny z Wrocławia, dając A. Sztejna "Opowieść sceniczną o Aleksandrze Błoku".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji