Amerykanin w Warszawie
Próba pastiszu amerykańskiego musicalu wypadła w miarę zabawnie. Historia, jak to w pastiszu, jest absurdalna. Tommy (Wojciech Malajkat), syn miliardera zakochuje się w ubogiej, acz szlachetnej, panience z prowincji (Magdalena Gnatowska). W dodatku marzy o prowadzeniu teatru, pożycza więc pieniądze od niejakiego Dutcha O`Malley (Jerzy Zelnik), który okazuje się gangsterem. Dziwny to gangster. Niby groźny, a zwiewa przed swoją żoną (Marta Dobosz), która biega za nim jak uprzykrzona mucha. Tommy pieniędzy nie może zwrócić, gangsterzy tropią go więc bezlitośnie. Komediowym pościgom i ucieczkom nie ma końca. Nie wiadomo po co pojawia się ojciec Tommy'ego, udręczony bogactwem miliarder, który stara się o rękę pięknej lady Harrington - skutecznie. Co jakiś czas ktoś zaśpiewa którąś z piosenek Gershwinów. Sytuacje stają się coraz bardziej absurdalne i głupie, ale wszystko, jak to w musicalu, kończy się happy endem. Większość epizodów jest zakomponowana z dobrym wyczuciem przestrzeni scenicznej, aktorzy wydobywają z siebie, ile kto może, komicznego talentu. Wszystko ogląda się z przymrużeniem oka, czasem z podziwem, głównie kiedy pojawia się Lady Harrington, czyli Anna Chodakowska idealnie pastiszująca typ znudzonej, bogatej piękności. Nowych aranżacji piosenek Gershwinów autorstwa Radwana słucha się z przyjemnością. Szkoda tylko ze interpretacja piosenek - a w przypadku Magdaleny Gnatowskiej umiejętność śpiewania w ogóle - nie jest najmocniejszą stroną zespołu aktorskiego.