W pułapce tajemnego prawa i cierpienia...
Przeznaczoną dla dorosłych widzów premierę "Niedokonań" wg Franza Kafki we Wrocławskim Teatrze Lalek rozłożono - ze względu na kameralność spektaklu - na trzy wieczory. Wszyscy skorzystali z zaproszeń (niektórzy - jak niżej podpisany - przyszli dwa razy), wiec trzykrotnie na widowni był nadkomplet. Na premiery duetu Wiesław Hejno - Jadwiga Mydlarska-Kowal idzie się w ciemno z nadzieją bliską pewności, że będzie to spotkanie z niebanalnym twórczym teatrem. Potwierdziło się to i tym razem.
Hejno już przed dziesięcioma laty, realizując "Proces" dowiódł, że środki, jakimi dysponuje teatr lalek, są dziś zapewne nie jedynym, ale z pewnością właściwym kluczem teatralnym do prozy Kafki. Lalka zrośnięta w tym teatrze na żywym planie z aktorem, niczym ciało z duszą, bardzo trafnie oddaje na scenie ów dziwny, niepokojący stan kafkowskich bohaterów, wrzuconych w życie niczym w pułapkę, bezradnych w obliczu niezrozumiałego Prawa, skazanych bez jasnego dowodu winy i bez możliwości obrony, manipulowanych przez nie rozpoznane przez nich siły.
Można by napisać całą rozprawę o metaforze, jaką staje się w teatrze Hejny aktor z lalką. W najnowszym przestawieniu, podobnie jak we wcześniejszym "Procesie", lalka nie jest narzędziem, ani dopełnieniem aktora. Jest swoistym jego ucieleśnianiem, sposobem jego istnienia w świecie materii. Aktor wyraża się tutaj lalką tak - raz jeszcze wrócę do wcześniejszego porównania - jak dusza ciałem. Czym jest ciało bez duszy? Galaretowatą materią. Czym jest dusza bez ciała? Zakorkowaną energią bez ujścia. Czym jest dusza w ciele? Dramatem istnienia.
Właśnie ten dramat "Niedokonania" sugestywnie unaoczniają. Dwa opowiadania Kafki "Kolonia kama" i "Przemiana" dostarczają przedstawieniu "paliwa". Hejno dorzuca tutaj swoje własne drwa, choć nie bez przyzwolenia autorskiego. Przedstawienie jest wypełnione pytaniami o przyczyny cierpienia, o źródła Prawa. Sięgając da rajskiego archetypu grzesznych prarodziców, dalej do przedziwnej próby jakiej został poddany Abraham (ofiarowanie Izaaka) oraz do gry miedzy nadziemskimi mocami, w której pionkiem stał się Hiob, reżyser ukonkretnia wielkie niepokoje Kafki, kieruje je na metafizyczne tory. Ociera się może o herezję i grozę, przynajmniej w takim stopniu, w jakim to się przytrafia każdemu, kto ma odwagę myśleć, wątpić i szukać.
Przedstawienie nie jest nachalne w stawianiu pytań, a tym bardziej w sugerowaniu odpowiedzi. Buduje serię metafor, które są jakby sumą odwiecznych, ale dzisiaj formułowanych, podstawowych egzystencjalnych niepokojów człowieka. Sugestywna plastyka niektóre z nich wzmacnia. Oto machina tortur z "Kolonii karnej" przybiera postać jakiegoś upiornego stołu ofiarnego. A w dramacie "Przemiany" może się przejrzeć - niczym w zwierciadle - każda rodzina, która przez ścianę obcowała z nieuleczalnie chorym, "przemienionym" i wyobcowanym przez cierpienie domownikiem.
Przedstawienie rozpoczyna się sugestywnie i widowiskowo. Pierwszej części można by być może zarzucić nadmierną ilustracyjność i nad ekspresję aktorską w "wykładzie" Oficera; wiek niuansów teatralnych, które dostrzegłem dopiero za drugim razem, może uchodzić uwadze widza, ulegającego wówczas wrażeniu pewnej monotonii. Cześć druga jest fascynująca, wręcz porywająca. Duża w tym zasługa Jana Fornala, animującego potwornego "robaka", a głosem wyrażającego całą złożoność psychiki powalonego niezrozumiałym i nieodwracalnym cierpieniem człowieka. Znakomici są też pozostali wykonawcy, rodzina Gregora Samsy grana przez Jolantę Góralczyk, Barbarę Pielkę i Józefa Frymeta, służąca i narratorka tej okrutnej przypowieści Elżbieta Echaust, prokurent kreowany przez Aleksandra Maksymiuka. Polecam uwadze widza drobny szczegół: wejście jednej z postaci - Ojca (Józef Frymet), a zrozumiecie natychmiast, co miałem na myśli, pisząc wcześniej o relacji aktor-lalka w tym przedstawieniu.
Wielka to przyjemność pójść do teatru, w którym głęboka literatura spotyka się z fascynującą plastyką, aktorzy kreują oryginalnymi środkami sugestywne postaci, a reżyser scala to wszystko w widowisko nie tylko pobudzające intelekt i wyobraźnię, ale też przeszywające dreszczem ożywczego niepokoju, przypominając nam, że są sprawy i pytania, przed którymi nie można uciec, chowając głowy w piasek.