Artykuły

Grać geja, być gejem

- Denerwuje mnie często stosowana metoda na granie homoseksualisty czy transwestyty - tylko przegięcie i nic więcej - wygłup, zgrywa. A nie musi tak być. Nie chciałem pójść w błahą karykaturę i doszedłem do wniosku, że muszę tak tego przegiętego Rafaela zagrać, by "zniszczyć" publiczność. Żeby nie było miejsca na chichoty - mówi TOMASZ TYNDYK, aktor TR Warszawa.

O wątkach LGBT w polskim teatrze nie sposób opowiedzieć nie używając nazwiska "Tyndyk". Najnowszy przykład to "Portret Doriana Graya" Michała Borczucha w TR Warszawa.

Sprawy tożsamości seksualnej czy płciowej interesują mnie od dawna. No i miałem szczęście, że spotkałem takich reżyserów jak Warlikowski, Jarzyna czy Pollesch. Trafiłem w dobry czas. Ciekawe, gdzie bym wylądował, gdybym urodził się z 10 lat wcześniej?

Rozmawiamy w przerwie pomiędzy próbą a spektaklem "Anioły w Ameryce", w której grasz Priora - chorego na AIDS geja, którego opuszcza facet.

- Jak tylko obejrzałem świetny serial HBO, a potem przeczytałem "Anioły", to wiedziałem, że chciałbym zagrać właśnie Priora, żadną inną postać. Byłem wniebowzięty, gdy Warlikowski zaproponował mi tę rolę. Przez moment w grę wchodziła jeszcze postać Belize - szczerego do bólu, ale i opiekuńczego geja-pielęgniarza, ale nie chciałem nawet o tym słyszeć. Ja Priora po prostu czułem. Przy okazji "Aniołów" poznałem wielu nosicieli HIV. Uświadomiłem sobie, że choć AIDS nie jest już wyrokiem śmierci, tak jak w czasach, gdy sztuka powstawała, to życie z wirusem bywa horrorem. Niewiarygodne, jak trzeba o siebie dbać, jaki reżim sobie narzucić.

Bycie gejem pomaga w graniu geja?

- Nie! Może nawet to jest trudniejsze. W moim przedstawieniu dyplomowym z 1998 r. zagrałem geja we współczesnej sztuce "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie". Trochę się obawiałem, jak konserwatywni profesorowie to odbiorą. Oni pewnie woleliby zobaczyć Moliera czy inną klasykę. Ryzykowaliśmy więc, że jury może nam powiedzieć z przekąsem: "no, dziękujemy". Ale nie. Często się zdarza, że wyobrażamy sobie pewne uprzedzenia u innych i demonizujemy je. Gdy się jednak odważymy sprawdzić, czy rzeczywiście istnieją, okazuje się, że niekoniecznie. Za rolę w "Niezidentyfikowanych" dostałem główną nagrodę.

Zawsze, gdy gram geja, staram się, by publiczność "przeskoczyła" sam fakt, że moja postać to homoseksualista i dostrzegła w niej też inne cechy - całego człowieka, nie tylko seksualność. Poza tym, w teatrze nie ma "geja" ani "heteryka". Jak gram np. zakochanego, to mniejsze znaczenie ma to, czy obiektem tej miłości jest kobieta czy mężczyzna. Oczywiście wiem, że zakochanego geja czy zakochaną lesbijkę spotyka nietolerancja z powodu ich seksualności, ale nie traktuję moich ról jako wkładu w walkę na rzecz tolerancji. Gram tak, jakby ta tolerancja już była. Wyczuwałem, że np. spektakl "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" Przemysława Wojcieszka o miłości dwóch dziewczyn był odbierany właśnie jako manifest tolerancji. Czasami widziałem na widowni trzymające się za ręce dziewczyny i myślałem, jak to fajnie, że gramy coś, w czym one mogą się odnaleźć.

Spotkałeś się z nietolerancją i homofobią w teatrze?

- Z jawną nie. Wszyscy wiedzą, że jestem gejem; co gadają za moimi plecami - nie wiem.

O "Oczyszczonych" Krzysztofa Warlikowskiego z 2001 r. mówiłeś, że to Twoje najważniejsze doświadczenie zawodowe.

- To moja przełomowa rola, moja przepustka do Warszawy, do Rozmaitości, do teatru Warlikowskiego. Grając w "Oczyszczonych" poczułem ostatecznie, co to dla mnie znaczy być aktorem.

Spektakl odniósł wielki sukces, choć czasem z rezerwą pisano o eksponowaniu męskiej nagości. Ty też się w "Oczyszczonych" rozbierałeś do naga. Było to dla Ciebie jakieś przekroczenie?

- Tak. Pierwszy raz widziałem na scenie nagich aktorów i aktorki w III klasie liceum. To było przedstawienie Misiury. Pamiętam do dziś wielkie wrażenie - szokujące i erotyczne zarazem. Gdy sam miałem się rozebrać, czułem pewien opór a jednocześnie jakoś mnie to fascynowało właśnie w sensie przekraczania siebie. Po jakimś czasie przychodzi przyzwyczajenie, ale początek był No, wiesz, gdy stoisz na golasa w kulisie, a obok ciebie inni coś przenoszą, coś przygotowują, to myślisz: "kurwa, co ja tu robię". Dlatego trzeba naprawdę uwierzyć, że to rozebranie się jest potrzebne. W "Oczyszczonych" po prostu nie było innego wyjścia, nagość była kluczowa.

W filmie Piotra Łazarkiewicza "0-1-0" byłeś facetem po korekcie płci. Twój bohater wyznaje koleżance granej przez Marię Seweryn, że kiedyś był jej szkolną koleżanką oraz że jest w niej zakochany. Potem wątek się urywa.

- Powiem szczerze, że nie wiedziałem, jak tę rolę ugryźć. Czytałem o transseksualistach, oglądałem film "TransAmerica", ale w sumie postanowiłem nie kombinować, zagrać intuicyjnie.

Teraz wystąpiłeś u Roberta Glińskiego, autora "Cześć, Tereska" i dokumentu "homo.pl". Film nosi tytuł "Świnki".

- Gram alfonsa, który przy granicy polsko-niemieckiej "organizuje" nastolatki - obu płci - dla klientów z Berlina. Ciężki temat i dość ciężka praca, bo z dzieciakami. Ale przebiegła bezproblemowo. Z Glińskim bardzo dobrze się pracowało - spokojnie, bo on dokładnie wie, czego chce.

W spektaklu "Miss HIV" Macieja Kowalewskiego grasz Rafaela, mistrza ceremonii, niesamowitego transwestytę. Lubisz się przeginać?

- W życiu nie. Choć oczywiście nie mam nic przeciwko przegiętym; jak ktoś taki jest - proszę bardzo. Ale sam musiałem to u siebie dopiero odnaleźć. Wielu gejów ma w sobie coś z kobiety, czasem widoczne, czasem ukryte. Trzeba się trochę postarać, by to uwolnić. Na próbach się nie przeginałem i koleżanki zniecierpliwione zachęcały mnie: "Tomek, ale Ty musisz tu więcej grać!". A ja nie umiałem, zbywałem je, że później coś wymyślę. Trochę się bałem, że to będzie odpychające dla ludzi. Poza tym, denerwuje mnie często stosowana metoda na granie homoseksualisty czy transwestyty - tylko przegięcie i nic więcej - wygłup, zgrywa. A nie musi tak być . Nie chciałem pójść w błahą karykaturę i doszedłem do wniosku, że muszę tak tego przegiętego Rafaela zagrać, by "zniszczyć" publiczność. Żeby nie było miejsca na chichoty.

żeby on był przegięty, ale jednocześnie taki, co to nikt mu nie podskoczy?

- Więcej: żeby wszyscy sie go bali. Żeby paraliżował. Żeby był jak wirus. Próbę generalną mieliśmy z udziałem przypadkowych ludzi - gości klubu Le Madame, gdzie na początku spektakl był grany. I dopiero w ich obecności mój przegięty Rafael nagle zaczął żyć.

Jesteś wielbicielem gejowskich div?

- Nie Chociaż tak! No bo na przykład uwielbiam Madonnę. Ale nie dlatego, że jest królową gejów. Ja ją lubię od wczesnej podstawówki Jakoś podświadomie wyczuwałem tę wrażliwość

Co Cię w niej fascynuje?

- Jej uwolniona seksualność. Bawi się nią, jak chce. Myślę, że właśnie tym imponuje gejowskiemu środowisku, które ma seksualność tak często zblokowaną ze względu na brak społecznej akceptacji.

Tomasz Tyndyk (ur. 1975 we Wrocławiu) - aktor teatralny, filmowy i telewizyjny. Ukończył łódzką PWSFTViT. Występował we Wrocławskim Teatrze Współczesnym im. E. Wiercińskiego (1999-2005), w warszawskich m.in.: Rozmaitościach/TR Warszawa (od 2003) i Polonii. W 1999 r. kreacja Dawida w dyplomowym przedstawieniu "Niezidentyfikowane szczątki ludzkie i prawdziwa natura miłości" przyniosła mu m.in. pierwszą nagrodę na XVII Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi oraz nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych "Spotkanie'99" w Brnie. Wystąpił w takich głośnych i kontrowersyjnych spektaklach jak "Shopping & Fucking" P. Łysaka, "Oczyszczeni", "(A)pollonia" i "Anioły w Ameryce" K. Warlikowskiego, "Ragazzo dell'Europa" R. Pollescha, "Miss Hiv" i "Bomba" M. Kowalewskiego, "Cokolwiek się zdarzy, kocham cię" P. Wojcieszka, "Portret Doriana Graya" M. Borczucha. Na deskach Burgtheater w Wiedniu zagrał w przedstawieniu Jamesa Goldmana "Lew w zimie" (2007). Pojawił się też w "Pianiście" R. Polańskiego czy w "0-1-0" P. Łazarkiewicza oraz w serialach TV - m.in. "M jak miłość" (w roli Tomka Kulika, byłego podsądnego Marty Mostowiak), "Na dobre i na złe" (w roli Kacpra, tancerza zespołu "Kołodzieje"). Na premierę czeka film "Świnki" R. Glińskiego z jego udziałem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji