Artykuły

Fora dwa

Wiele było utyskiwania na sam fakt, że środowisko nie mogło się spotkać razem, w jednym miejscu. Ale przysłuchując się obradom jednych i deklaracjom drugich zaczynam mieć wątpliwości, czy to marzenie o wspólnocie środowiskowej nie jest mrzonką - o obradach Forum Polskiego Teatru i Forum Obywatelskiego Współczesnego Teatru pisze Wojciech Majcherek w swoim blogu w portalu onet.pl.

Byłem na Forum Polskiego Teatru i na Forum Obywatelskim Współczesnego Teatru. Pierwsze odbyło się w Bibliotece Narodowej. Dominowali dyrektorzy teatrów, było trochę środowiskowych tuzów. Nie było jednak artystów, tworzących świetną kondycję polskiego teatru ostatnich lat, o której mówiono dość zgodnie. Drugie forum w Fundacji Batorego gromadziło młodych reżyserów, dramaturgów, aktorów. Gdy im się przyglądałem, ich zaaferowaniu, krzątaninie, mobilizacji, przypomniałem sobie siebie i moich kolegów sprzed 20 lat, gdy w Szkole Teatralnej reaktywowaliśmy NZS. Też czuliśmy wagę swojego wystąpienia i wiarę, że zmieni ono świat. Koledzy z Forum Obywatelskiego ograniczyli wiek swoich członków do 40 lat i pewnie dobrze, bo po czterdziestce człowiek staje się już bardziej marudny.

Wiele było utyskiwania na sam fakt, że środowisko nie mogło się spotkać razem, w jednym miejscu. Ale przysłuchując się obradom jednych i deklaracjom drugich zaczynam mieć wątpliwości, czy to marzenie o wspólnocie środowiskowej nie jest mrzonką. I nie pomogą tu zaklęcia, że w jedności siła. Po prostu interesy, ambicje, a także doświadczenia w ciągu ostatnich 20 lat tak się zróżnicowały, że właściwie nie ma płaszczyzny wspólnoty. Czego innego chcą dyrektorzy teatrów instytucjonalnych i czego innego aktorzy w nich zatrudnieni. Jeszcze inne są dążenia artystów tworzących wszelkiego rodzaju teatry pozainstytucjonalne. Nakłada się na to głos młodego pokolenia, które chciałoby samo zaistnieć. Pretensje młodych, że nie reprezentują ich organizacje teatralne są uzasadnione, ale z drugiej strony jak mają reprezentować, skoro od lat słychać narzekania, że młodzi unikają angażowania się w ich działalność, bo zajęci są swoimi karierami. Młodzi z Forum Obywatelskiego twardo stawiają postulat obligatoryjnych konkursów na dyrekcję teatrów z pełną jawnością przebiegu. Ale część osób na drugim Forum - wcale nie zapiekłych konserwatystów - krzywi się na tę propozycję. Więc jak tu się dogadać?

Na forum "starych" padło kilka głosów, które wydają mi się dyskusyjne. Podczas pierwszego panelu Maciej Nowak stwierdził, że oddanie teatrów samorządom okazało się kiepskim pomysłem i dał do zrozumienia, że polityką teatralną powinna się zająć jakaś centrala, jak się można łatwo domyśleć z siedzibą w Instytucie Teatralnym. Pewnie, że samorządy różnie traktują swoje teatry i robią głupstwa. Ale dlaczego na samorządowych władzach wiesza się najbardziej psy, gdy wywołują skandale ze zmianami dyrektorów? Jak Klemma z Jeleniej Góry wyrzucono, to władze lokalne były okropne, ale jak go powoływały, to wtedy były dobre i odważne. A może błędem była właśnie ta nominacja, czy ściślej mówiąc: wzajemne niezrozumienie oczekiwań obu stron? Dlaczego w niektórych teatrach władze podejmują ryzyko powierzenia dyrekcji młodym artystom i okazuje się to sukcesem? Gdy Paweł Łysak dostał w zeszłym roku "Paszport Polityki", to prezydent Bydgoszczy dał płatne ogłoszenie z gratulacjami, a Łysak nie prowadzi grzecznego teatru. Rzeczywistość jest zatem bardziej skomplikowana niż to na pozór się wydaje. Kultura jest uniwersalna - powiada Nowak - zgoda, ale teatr jest sztuką lokalną. Trzeba go robić dla publiczności na miejscu. Oczywiście jak chce się mieć rząd dusz, to jeden teatr nie wystarczy. Ale dyktaturę rządu dusz na szczęście uniemożliwia różnorodność teatru.

Na Forum Polskiego Teatru zabrakło jednak przedstawicieli tzw. organów założycielskich. Więc było to trochę gadanie dziada do obrazu. Władzę reprezentował pierwszego dnia Michał Boni, który ma już pewnie doświadczenie we wprowadzaniu jakiego takiego porządku w bałaganie dyskusji różnych środowisk. Na koniec obrad przyszedł minister Zdrojewski, który też robi dobre wrażenie i uspokaja emocje. Młodzi z Forum Obywatelskiego będą go pytali, czy nowy projekt ustawy tzw. deregulacyjnej nie wprowadza pokątnie możliwości prywatyzacji samorządowych teatrów.

Jedno było wspólne dla obu forów: nikłe zainteresowanie tzw. mediów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji