Artykuły

Ewa Szykulska broni Ksantypy

Teatr Rozmaitości uczcił setną rocznicę urodzin i dwudziestą śmierci Ludwika Hieronima Morstina - "Obroną Ksantypy". Legenda przedstawia żonę Sokratesa - Ksantypę jako uosobienie złośliwości, zaborczości, kobietę wiecznie niezadowoloną.

Młoda, piękna, pełna namiętności kobieta i stary brzydki mężczyzna z odchyleniami seksualnymi: co zadecydowało o małżeństwie Ksantypy i Sokratesa - miłość czy rozsądek? Rehabilitacją Ksantypy zajmowali się uczeni, filozofowie, felietoniści. Obrony bohaterki podjął się również Morstin.

Komedia ta rzadko gości na deskach teatru, a szkoda. Aktorzy często narzekają na brak interesujących, pogłębionych psychologicznie ról, tymczasem "Obrona Ksantypy" to świetny materiał dla działań artysty, zwłaszcza dla tytułowej bohaterki.

Scena przedstawia po jednej stronie wnętrza pałacu, a po drugiej ubogie domostwo Sokratesa. Kontrast jest wymowny. Poznajemy główną bohaterkę, jej pragnienia i namiętności, a także uwielbienie i przywiązanie, jakim darzy męża - Sokratesa - wielkiego filozofa, którego prace, a także życie i tragiczna śmierć utrwaliły się w świadomości ludzkiej. Sokrates jest nieobecny duchem i często ciałem. Cały dom spoczywa na głowie Ksantypy. Często podenerwowana, nie jest w stanie obudzić zainteresowania męża tak przyziemnymi sprawami, jak pieniądze czy dom, a w szczególności ona sama.

Przez scenę przewijają się artyści, modelki, poeci - złoty kwiat młodzieży ateńskiej, a Ksantypa wśród nich jest typową mieszczką, odzianą w łachmany. Jednego jej nie można odebrać - urody. Mijają lata. Nic się nie zmieniło, doszły tylko nowe troski i dwoje dzieci. Mąż korzysta z uciech życia, coraz rzadziej bywa w domu, Ksantypa odrzuciła miłość młodego i bogatego mężczyzny. Sama skazała się na taką egzystencję.

Przedstawienie reżyserował Wojciech Siemion, który zagrał także rolę drugoplanową - Sokratesa. Niewiele zdań wypowiada aktor, ale sposób, w jaki to robi, świadczy o mistrzowskim kunszcie. Wspaniała melodia wiersza, wewnętrzna muzyczność i taniec nagrodzony rzęsistymi brawami. W roli Ksantypy wystąpiła Ewa Szykulska - również gościnnie. Stworzyła uniwersalny portret kobiety, żyjącej z pozoru w dniu dzisiejszym, jednocześnie realizującej swoje pragnienia w marzeniach. Najlepsza jest w drugim akcie; częste zmiany nastroju, różnorodność uczuć i reakcji (radość, gniew, smutek, gorycz, złość) pozwoliły ukazać złożoność, psychiki i zrozumieć postępowanie bohaterki.

Jest wiele scen, które podobają się publiczności, np. rozmowa Ksantypy z Sokratesem: prosta baba wrzeszczy gdy on przemawia do niej niczym do grona filozofów; spotkały się dwa światy. W trzecim akcie uczucia Ksantypy ulegają wyciszeniu, jeszcze jeden krótkotrwały wybuch i Ksantypa pogodzi się z losem.

Na uwagę zasługuje także gra pary służących - Sofrone (Krystyna Wolańska) i Charmides (Andrzej Ferenc). Ferenc stworzył postać półbłazna, przedrzeźniającego swego pana, przy tym prostodusznego, bezgranicznie oddanego. Robi to przekonywająco, przyciąga uwagę widza.

Humor w tym przedstawieniu pełni funkcję znaczącą, ale przez jego pryzmat obserwujemy tragedię ludzką. I tu jeszcze jedna sprawa, którą należy poruszyć i która odnosi się do publiczności. Na widowni zasiadła dzieciarnia ze szkoły podstawowej. Nauczyciele mogliby zastanowić się nad doborem repertuaru, gdyż nie wszystko, co śmieszne, jest dla dzieci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji