Artykuły

Piękna historia znad Newy

"Białe noce" w reż. Krzysztofa Jaworskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Monika Rosmanowska w Gazecie Wyborczej Kielce.

"Białe noce" w reżyserii Krzysztofa Jaworskiego to studium miłości budowane na emocjach, poruszających w widzu najgłębiej ukryte struny. Podczas premiery zdarzały się fałszywe nuty, ale chyba nie ma lepszej recenzji niż łzy ukradkiem ocierane przez moją sąsiadkę z widowni (...)

Ascetyczna scenografia autorstwa Pawła Kleszczewskiego z dużym białym ekranem tworzy coś na kształt laboratorium miłości. To w tej surowej przestrzeni marzyciel Fiodor spotyka Nastkę. Oboje są samotnikami. Jemu wrodzona nieśmiałość nie pozwala na rozmowy z ludźmi, szczególnie z kobietami. Ją ogranicza agrafka, którą niewidoma babka przytwierdza ją do siebie, i miłość do byłego lokatora, która codziennie wieczorem sprowadza dziewczynę na bulwar nad Newą i każe czekać na powrót ukochanego z Moskwy.

"Niech się Pan we mnie nie zakocha" - ostrzega Nastka Fiodora podczas pierwszego spotkania. To zaklęcie nie zadziała. Uczucie Fiodora do Nastki rodzi się w rytmie walca rozbrzmiewającego z głośników (...)

Siłą tego spektaklu jest gra aktorska. Role obsadzone są idealnie. Dawid Żłobiński jako Fiodor osiąga najwyższy stopień aktorskiego wtajemniczenia. Na oczach widza rodzi się jego miłość. Początkowo ukrywana wybucha i trwa nawet wówczas, gdy po Nastce zostaje już tylko wspomnienie. Przepiękna jest końcowa scena, gdy Fiodor czyta list od Nastki i zapatrzony w dal uśmiecha się, przypominając sobie, czego z nią doświadczył. Agnieszka Jaworska - jako Nastka - jest dziewczęco naiwna, wewnętrznie rozdarta między miłością do lokatora i miłością do Fiodora. Urzeka, gdy opowiada przyjacielowi swoją historię, gdy przerywa walca, bo zbyt idealnie są w nim z Fiodorem zgrani, czy gdy planuje z nim wspólną przyszłość, by za chwilę porzucić go dla ukochanego, który wreszcie nad Newę przychodzi. Z drugiej strony nie do końca jeszcze Agnieszka Jaworska w swą rolę wchodzi, nie do końca jest przekonująca i nie do końca zgrywa się z Dawidem Żłobińskim. Nie zawsze widać postać, w którą się wciela. Chwilami też gra Agnieszki Jaworskiej rozprasza i nie pozwala skupić się na historii.

Mimo pięknej "duszoszczypacielnej" historii, świetnego tekstu przełożonego przez Krzysztofa Jaworskiego w premierowym pokazie czegoś zabrakło. Spektakl nie chwycił za duszę, nie ścisnął gardła. Zabrakło magii, iskry, która pozwoliłaby z otwartą buzią obserwować to, co dzieje się na scenie, która pozwoliłaby w pełni tę historię odczuć. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że to jeden z tych spektakli, które dojrzewają wraz z upływem czasu i że za kilka tygodni, na kolejnym pokazie, nie pojawi się już żadna fałszywa nuta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji