Artykuły

Obiecanki - niecacanki

"Ceremonie" w reż. Grzegorza Wiśniewskiego w PWSFTViT w Łodzi. Pisze Joanna Rybus w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Grzegorz Wiśniewski zapowiadał, że w "Ceremoniach" zobaczymy duże, krwiste role. Chwalił studentów IV roku łódzkiej filmówki za warsztat i umiejętności. Mówił, że podniósł im wysoko poprzeczkę, a sam odważnie reżyseruje ich dyplom. Gdyby wszystkie obietnice były spełniane w takim stopniu jak te Wiśniewskiego, żyłoby się nam znacznie lepiej.

(....)

Część pierwsza - "Pokojówki"

(...)

W inscenizacji Wiśniewskiego Claire gra Michał Napiątek, a Solange Paweł Paczesny. Ten odważny zabieg (aktorzy używają żeńskich końcówek osobowych) wpisuje się w konwencje przyjętą dla tej części spektaklu. Napiątek ma przyklejone sztuczne rzęsy, a jego Claire co chwile podkreśla swoją kobiecość, malując usta czerwoną szminką. Obaj aktorzy ubrani są w czarne sukienki i buty na wysokim obcasie. Reżyser zamknął scenę czterema kolumnami, tworząc z niej ring otoczony folią. Bez okien i drzwi, bo stąd nie da się uciec.

Napiątek lepiej czuje się w swojej roli niż grający z nim na scenie kolega z roku. To on bardziej skupia uwagę widzów i bawi się każdym kolejnym zdaniem. Ale obaj aktorzy mają swoje pięć minut, w których, jak na spektakl dyplomowy przystało, pokazują, jak wiele nauczyli się w szkole filmowej.

Część druga - "Prezydentki"

Dramat Schwaba to wzorowana na realnych postaciach psychodrama. W dialogach trzech postaci ich marzenia przeplatają się z brutalną rzeczywistością, a istota życia zamknięta jest w kloaczną metaforę. Greta (Magdalena Łaska) to rozpustna rozwódka i wdowa. Erna (Iwona Karlicka) jest sknerą, która z jednej torebki robi trzy herbaty, a jej marzeniem jest odrobina czułości od właściciela sklepu mięsnego. Maryjka (Katarzyna Dałek) to bogobojna klozetowa, która nie brzydzi się wkładać rąk w największe bagno.

Każdym gestem aktorki usypiały czujność widowni, rozbawiając ją do łez, żeby w końcu w scenie finałowej uderzyć z całej siły brutalnością tekstu Schwaba. Druga część spektaklu to przede wszystkim popis aktorstwa. Trudno uwierzyć, że to spektakl dyplomowy.

"Ceremonie" to przedstawienie naszpikowane szczegółami, które są ucztą dla amatorów teatru. Wiśniewski, reżyserując, bawi się licznymi teoriami. Wrzuca w swój spektakl antropologiczne mechanizmy, odważnie pyta o tożsamość bohaterów spektaklu i subtelnie sygnalizuje możliwe interpretacje swojego dzieła. Co najważniejsze - realizując swoją reżyserką wizję, nie zapomina o młodych aktorach, stwarzając im rzadko spotykane warunki do świetnego debiutu na scenie.

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji