Artykuły

Kolorując Wałbrzych

Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie i każdy mógł na chwilę oderwać się od szarej, jesiennej, miejskiej rzeczywistości - o Wałbrzyskich Fanaberiach Teatralnych pisze Sebastian Krysiak z Nowej Siły Krytycznej.

W Wałbrzychu trudno uprawiać teatr. Postgórnicze miasto ciągle szuka nowej tożsamości, ludności w nim raczej ubywa niż przybywa. Niewiele się dzieje. W tym środowisku Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego stara się pogodzić wymagania widzów i miejską specyfikę z wysokim poziomem artystycznym. A do tego rokrocznie organizuje festiwal teatralny.

Siódma edycja Wałbrzyskich Fanaberii Teatralnych upłynęła pod znakiem młodych, obiecujących reżyserów. Pokazy rozpoczęły produkcje gospodarza festiwalu, wariacje na temat "Zemsty" Aleksandra Fredry. "Madonna", Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk, którą przygotował Iwo Vedral i "Zemsta" Weroniki Szczawińskiej. Temat: "Zemsta" Fredry dziś. Sikorska-Miszczuk spróbowała przenieść tekst w dzisiejsze realia, Szczawińska odrzuciła możliwość wyciągnięcia jakichkolwiek nowych treści z komedii Fredry i przez pryzmat archaicznego tekstu porozmawiała o granicach wolności artystycznej.

Zaproszone na Fanaberie spektakle koncentrowały się na rolach, w które wchodzimy w życiu codziennym. Pozornie szczęśliwa, uwielbiana Jackie Kennedy ("Jackie. Śmierć i księżniczka") nie może się wyrwać z formy, w jaką wpasowują ją media i opinia publiczna. Jackie staje do beznadziejnej walki o zachowanie własnej tożsamości; pozostawiona sama, bez szans na ratunek, poddaje się biegowi wydarzeń i zamyka w sztucznie wykreowanym pudełku-pomniku. Inaczej jest z bohaterami "ID", ze szczecińskiego Teatru Współczesnego; maski na twarz włożyło im nie tyle społeczeństwo, a okoliczności, w którym przyszło im żyć. Docu-drama wyreżyserowana przez Marcina Libera stawiała jednak pytanie: czy brutalna rzeczywistość zmusiła bohaterów spektaklu do zmiany płci, czy jedynie wyciągnęła "drugą" płeć z ich podświadomości? "Cztery", w reżyserii Szymona Kaczmarka, przebija się przez maski i powierzchowne pragnienia, drąży zakamarki ludzkiej duszy. Dozując napięcie kropla po kropli, spektakl pokazuje, że wystarczą odpowiednie warunki, by stosunkami międzyludzkimi zaczęły rządzić zwierzęce prawa. Granica pomiędzy człowieczeństwem a bestialstwem jest wyjątkowo cienka, a przekroczenie jej niesie ze sobą ból i cierpienie.

XXI wiek, hedonistyczny, oparty na towarze, wymagający skonkretyzowanych póz i zachowań, niszczy uczucia. Doprowadza to do ekstremalnych sytuacji. Ubrani w idealnie skrojone, eleganckie garnitury, bohaterowie "Samotności pól bawełnianych", na zewnątrz twardzi i silni, niespodziewanie rozsypują się w drobny mak. Hipnotyczna rozmowa głównych bohaterów, imponująca inscenizacja i kapitalna, grana na żywo muzyka, przyniosły spektaklowi Fanaberię publiczności - nagrodę przyznawaną najlepszemu spektaklowi przez widzów festiwalu.

Temat samotności i poszukiwania uczuć dominuje także w "Historii pewnej miłości" Teatru Canoa-Hidalgo z Meksyku i "Tutam" Teatru Nowego z Zabrza. Przedstawienia te miały jednak zdecydowanie bardziej rozrywkowy charakter. "Historia...", zabawna opowieść o miłości, podbiła serca widzów ciekawie rozwiązanym finałem. Obyczajowy "Tutam", w którym zagrali znani z seriali Renata Dancewicz i Zbigniew Stryj, był wyraźnym ukłonem w stronę rodzimej publiczności. Prosty w formie i treści spektakl przypomniał Dancewicz wałbrzyskiej publiczności - właśnie na deskach Teatru im. J. Szaniawskiego odbył się sceniczny debiut aktorki.

Przy okazji Fanaberii, w ramach IV Wałbrzyskiego Pomostu Teatralnego, odbył się pokaz "Mdłość, Mniezłość, Miłość", z Teatru Capitol we Wrocławiu. Operetka o miłości, szowinizmie, zniewoleniu i stereotypach zaczęła się kapitalnym songiem. Później jednak spektakl stacza się po równi pochyłej, z każdą kolejną sceną popadając w nudę i bezsensowną wulgarność.

W ramach Fanaberii zaprezentowano także monodramy wchodzące w skład festiwalu WROSTJA. "Fuck you EU.RO.PA" Joanny Kołtyś i "Traumnovelle" Alberta Osika i "Mój trup" Bogusława Kierca. Intymne, ubogie w scenografię i rekwizyty spektakle wzbudziły skrajnie różne emocje. "Fuck you EU.RO.PA" - smutek, gdyż młodą kandydatkę na aktorkę reżyser wkręca w antyeuropejską agitkę, obecną także gdzieś między wierszami w jego innych produkcjach. "Traumonvelle" intryguje; spowiedź zmęczonego życiem lekarza nie daje się łatwo zaklasyfikować. Nie wiadomo, kto jest winny zaistniałej sytuacji - Frido, czy jego małżonka? "Mój trup" natomiast bierze widownię szturmem. Zachwyca fantastycznym opracowaniem tekstu, mistrzowskim aktorstwem, świetnym nastrojem.

Wałbrzyskie Fanaberie Teatralne, podobnie jak sam Teatr Dramatyczny im. Szaniawskiego, dzięki mnogości stylistyk, tematów i pomysłów, wystosowały ofertę do wszystkich potencjalnych widzów. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie i każdy mógł na chwilę oderwać się od szarej, jesiennej, miejskiej rzeczywistości. Fanaberie dokonały rzeczy na pierwszy rzut oka niemożliwej - pokolorowały Wałbrzych. Na cały tydzień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji