Artykuły

Kartki, cola, płyn Lugola. Z czym kojarzysz PRL?

"Tak wiele przeszliśmy, tak wiele przed nami" w reż. Piotra Ratajczaka w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Po obejrzeniu spektaklu "Tak wiele przeszliśmy, tak wiele przed nami" w bielskim Teatrze Polskim ludzie wspominali w foyer kartki na mięso albo pierwszą podróż do Berlina po 1989 roku. Siłą tej sztuki jest to, że każe nam się zastanowić, czym była dla nas Polska Ludowa

(...)

W pamięci siedmiorga bohaterów nowego spektaklu Teatru Polskiego Joy Division miesza się z wierszami Broniewskiego, deklamacjami o Leninie, szkolnymi mundurkami, legitymacjami z technikum w plastikowym etui, pierwszym winem pitym na szkolnej potańcówce, kolekcją pocztówek i etykietek i koloniami w Czechosłowacji. Wszyscy siedzą w pełnym świetle naprzeciw publiczności i z premedytacją zapominają, że to teatr. Nie chcą grać i nie muszą. Mają tylko jakoś zacząć tę opowieść, odnaleźć w pamięci to, co z PRL-u zapamiętali jako pierwsze, to, co było groźne, i to, co było najpiękniejsze.

Aktorzy i amatorzy - bez różnicy, bo wobec śladów pamięci z dzieciństwa i młodości są przecież równi. Najnowsza premiera Teatru Polskiego to nic innego jak wyreżyserowany seans osobistych wspomnień. Niewiele w nim teatralnego fałszu, bowiem całość utkana jest z dziesiątek autentycznych wspomnień, zdarzeń, smaków, detali lat 70. i 80.

Spektakl "Tak wiele przeszliśmy, tak wiele przed nami" (tytuł inspirowany cytatem z przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego) narodził się podczas zeszłorocznych warsztatów w Bielsku-Białej. Teatr Polski pozwolił sobie na repertuarową ekstrawagancję. Choć Artur Pałyga zadbał o stronę dramaturgiczną i zgrabnie poskładał wspomnienia w opowieść o dojrzewaniu do wolności i niezależności (osobistej i politycznej), a całość dynamicznie wyreżyserował Piotr Ratajczak, największym atutem spektaklu jest wszystko to, co nie jest teatralne. Artystycznej prawdy możemy szukać na styku autentycznych wspomnień i groteskowych obrazów, naturalnie zniekształconych w naszej pamięci po latach. Absurdy PRL-u, szkolne akademie, donosy, kolejki, produkty na kartki - wszystko przefiltrowane przez młodość, naiwność, aż w końcu przez rodzącą się świadomość młodych, zbuntowanych ludzi.

Pałyga i Ratajczak nie ograniczają się jednak tylko w spektaklu do buntu młodych. Gdzieś na koniec, po cichu, bez fajerwerków, pozwalają pojawić się na scenie Jadwidze Grygierczyk (wieloletnia aktorka Teatru Polskiego, rocznik 1954), która zostawi po sobie zupełnie odmienną puentę. Kolejny przyczynek do dyskusji o tym, co i jak pamiętamy z czasów Polski Ludowej.

Pomysł na teatralny seans pamięci nie jest ani nowy, ani oryginalny. Ale nie musi taki być, jeśli tylko jest szczery. Największą wartością "Tak wiele przeszliśmy, tak wiele przed nami" jest to, co rodzi się zaraz po zakończeniu spektaklu.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji