Współczesny obraz sztuki
Sztuka Yasminy Rezy to dramat o znaczeniu dzieła sztuki we współczesnym świecie. Zarazem jest to materiał na trzy doskonałe role męskie.
"Sztuka" francuskiej pisarki i autorki scenariuszy od dnia premiery w 1994 r. w Paryżu gościła już na scenach Berlina, Londynu, Moskwy. Była też wystawiana w Polsce, ciesząc się sporym powodzeniem. Jej szczecińska inscenizacja (pod koniec września) została przyjęta przez publiczność bardzo ciepło, choć nie to sprawiło, że w miniony weekend byliśmy świadkami jej powtórnej premiery [o konflikcie wokół Teatru Kameralnego przy ul. Podgórnej już pisaliśmy] na deskach Teatru Polskiego.
Akcja dramatu skupiona jest wokół kontrowersyjnego obrazu. Serge (Adam Zych), na co dzień pracujący w szpitalu, kupił obraz. Biały obraz. Dla jego przyjaciół ma on cenę niewyobrażalną. Ale Serge widzi w nim znacznie więcej niż tylko białe płótno. Wszystko zależy bowiem od miejsca, z którego się go ogląda i od padającego nań światła - można wtedy na nim dostrzec poprzeczne białe paski. Ten niezrozumiały dla Marca - inżyniera aeronautyki (Michał Janicki) i Yvana - dawniej pracownika branży tekstylnej, teraz przedstawiciela hurtowni materiałów papierniczych (Adam Dzieciniak) zakup wywołuje we wzajemnych relacjach trójki przyjaciół kryzys. Ujawniają się zadawnione nieporozumienia i kompleksy. Psychologiczna gra, jaką podejmują, prowadzi niemal do zerwania kilkunastoletniej przyjaźni.
Opowiedziana z ironią, momentami komiczna historia traktuje o podstawowych problemach, na jakie natrafia każda artystyczna działalność - jakie jest miejsce sztuki we współczesnym świecie, w jaki sposób mierzyć jej wartość, gdzie przebiega granica, dzieląca sztukę od kiczu, banału i zwykłej prowokacji.
Spektakl może liczyć na powodzenie wśród publiczności. Sprawnie zrealizowany przez Ryszarda Majora, trzyma dobre tempo, skupiając uwagę widza na scenie. Duża w tym zasługa także obsady ról - psychologiczne rysy bohaterów znajdują właściwe odbicie w grze aktorów.
Planowane początkowo na nową szczecińską scenę przy ul. Podgórnej przedstawienie grane będzie odtąd na Małej Scenie Teatru Polskiego. Paradoksalne jest to, że utwór o znaczeniu sztuki w naszym życiu znalazł jeszcze jedną, pozaartystyczną płaszczyznę wyrazu w sporze o prawo do nowej sceny.