Artykuły

Bunt już bez koktajli Mołotowa

IV Studencki Ogólnopolski Festiwal Teatralny Kontestacje ocenia Sylwia Hejno w Polsce - Kurierze Lubelskim.

W dobie pluralizmu buntować się wolno, ale rodzi się pytanie - wobec czego? Po zakończonym w niedzielę studenckim festiwalu teatralnym "Kontestacje" nasuwa się wniosek, że tradycyjny bunt jest już passe.

Nie jest to zarzut. Badający co piszczy w teatrze amatorskim czy niezależnym festiwal wybadał jedno - że bardziej piszczy niż krzyczy, a epoka wielkich, pokoleniowych idei za nami. Pojawiło się sporo takich rozwiązań, jak zastosowanie mediów, nietypowe rozplanowanie sceny, muzyka grana na żywo, a także pełnoprawni aktorzy dziecięcy. Pomysł na spektakle był różny: od grzecznego obłaskawiania klasyki, po postmodernistyczne zagmatwanie.

Kilka festiwalowych propozycji było z tego drugiego powodu co najmniej intrygujących. Należy do nich "Jarzenie" Teatru Palmera Eldritcha, spektakl dwuznaczny, trudny w odbiorze i nic sobie z tego nierobiący. A także równie absurdalny jak współczesność, którą pokazuje. Jej obywatele to armia tzw. białych kołnierzyków, która znakomicie się sprawdza w bzdurnych telewizyjnych programach, ale dębieje na dźwięk piosenki Czesława Niemena. Powstaje przestrzeń, w której żyją chłodni, zrobotyzowani ludzie; białe, ostre światło razi w oczy, a pomiędzy siedzącą widownią przechadzają się jak strażnicy, milczący aktorzy. Ale w "Jarzeniu" nic nie wiadomo na pewno. Możemy wysłuchać wygłoszonej z faszystowskim zacięciem poradnikowej tyrady o tym, jak osiągać szczęście, aby za chwilę szukać, jak tonący brzytwy, czegokolwiek, co pozwoli nam się zorientować w tym absurdalnym cybernetycznym świecie. Ten spektakl mocno stresuje. Prawdopodobnie tym, że pokazuje coś wysoce nieprzyjemnego i prawdziwego o świecie, w którym żyjemy.

Równie frapująca była "Opera dożynki" Teatru Napięcie (który notabene pierwszego dnia wywołał... zwarcie w instalacji elektrycznej). Przedstawienie można uznać albo za nieporozumienie, albo za projekt wybitny. Autorzy zastosowali takie eksperymenty, jak: brak komunikacji między publicznością oraz oddzielenie słowa i obrazu za pomocą słuchawek, niewielka i podzielona na dwie części widownia ustawiona en face do sceny. W wy-izolowanych warunkach oglądamy fantastycznie groteskową grę aktorów, która upodabnia się do tej z kina niemego. Słowa lektora pozostają te same, zmieniają się bohaterowie i ich czynności. Jeśli ktoś rozumie tę grę znaków i znaczeń, w której samoczynnie powstają kolejne warstwy narracji, to zanurzy się po pachy w dziwacznym teatralnym filmie. "Odpoczywanie" Pawła Passiniego, to niezwykła adaptacja biografii Stanisława Wyspiańskiego i jego dzieci, ale także spektakl, który miał premierę w internecie. NetTheatre pokazuje, że nowe media nie wypierają tradycji, ale mogą z nią współistnieć. Było też trochę prób zmierzenia się z zapalnymi punktami społecznej debaty. Przykładowo Magazyn Prób Bezpsa posługując się "Ucztą" Platona wystawił lekką komedię filozofującą o miłości - także homoseksualnej.

Ogólnie wydaje się, że koktajle Mołotowa nie są w modzie. Bunt zmienił swe oblicze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji