Artykuły

Cywińska od podszewki

"Boża podszewka była filmem o historii Polski, o potrzebie miłości, nie tylko o tym, że ktoś się z kimś kocha na ziarnie lub na koniu. Do takiego poziomu sprowadzili mój serial prawdziwi Polacy i, co mówię z żalem, niektórzy księża wysuszeni z namiętności, widzący wszystko z perspektywy poniżej pasa. To nie jest moja perspektywa" - prostuje naiwnym czytelnikom Izabella Cywińska na łamach "Rzeczpospolitej" (26-27.01.2002 r.).

Jak bardzo "polsko" i "powyżej pasa" plasuje się była minister kultury - świadczą odsłonięte ostatnio obszary jej dramaturgicznych penetracji, w których pozytywnymi bohaterami mogą być np. Niemcy, Ukraińcy czy Żydzi, a najrzadziej Polacy. Cywińska, zapowiadając reżyserowany przez siebie spektakl "Hanneman" wg powieści Stefana Chwina w gdańskim Teatrze Wybrzeże, zatrzymuje się na Niemcu, który nie poszedł śladem swoich pobratymców i po wojnie nie wyemigrował z Gdańska. UB i polskie otoczenie prześladuje go. Jest też "postać młodej Ukrainki zgwałconej przez Polaków, m.in. przez mężczyznę, który widział w niej tylko uosobienie erotyzmu" - tłumaczy Cywińska. Jest i człowiek, którego Ukrainka kochała: chłopiec-niemowa, znaleziony na śmietniku, "może Żyd, może Cygan". Zgwałconą Ukrainkę zagra Katarzyna Figura, która w opinii "Cywińskiej jest stereotypowo postrzegana "wyłącznie w kontekście namiętności i seksualności". A pani Izabella po mistrzowsku rozbija wszelkie stereotypy. Również własnego pojmowania historii Polski i niezasuszonej namiętności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji