Artykuły

Nie znam Hanemanna

SEBASTIAN ŁUPAK: Zaaprobował Pan adaptację Cywińskiej bez zastrzeżeń?

STEFAN CHWIN: Tak. Cywińska nie poszła tropem wcześniejszych adaptacji. Wiele z nich chciało ogarnąć wszystkie wątki i epizody. Były już adaptacje dla Radiowego Teatru Wyobraźni, Radia Bis czy kanału telewizyjnego Arte. Adaptacja teatralna Sebastiana Majewskiego dla teatru w Koszalinie miała przyspieszone tempo, różne od tonacji książki. "Hanemann" jest opowiedziany w inny sposób, potrzebne jest skupienie, powolne wchodzenie w świat prozy. Cywińska dokonała zdecydowanych wyborów znaczących scen i jej adaptacja rysuje się wyraźniej. Wyszła jej taka filmowa opowieść. W niedzielę ocenię efekt końcowy...

- Wiem, że nie bierze Pan udziału w próbach. Nie interesuje Pana ta część procesu?

- Bardzo mnie interesuje! Ale dbam o komfort psychiczny osób, które inscenizację przygotowują. Po co autor ma siedzieć na widowni i pchać paluchy? Z ukrycia, zza kotary obserwowałbym bardzo chętnie. Sam bym się jednak zdenerwował, gdybym coś adaptował, a autor by mi podpowiadał. Wolę więc wejść w rolę widza, który idzie obejrzeć premierę w nowym wnętrzu teatru i oczekuje czegoś, co go zaskoczy.

- Czy Pana może coś jeszcze zaskoczyć w Hanemannie?!

- Kiedy pisałem "Hanemanna", widziałem go jako postać z zaświatów, która tylko częściowo się przede mną odsłoniła. Jest to dla mnie postać widmowa. A w adaptacjach staje się kimś z ciała i kości, za każdym razem kimś innym. Cieszę się, że moją powieść można otwierać różnymi kluczami, przez to "Hanemann" nie jest jednowymiarowy.

- Podoba się Panu obsada? Wyobrażał Pan sobie Katarzynę Figurę w roli Hanki?

- Kiedy usłyszałem o udziale Figury, wydało mi się to dobrym pomysłem. Uważam, że Figura jest niesprawiedliwie potraktowana przez środki masowego przekazu. Ten stereotyp ją blokował, nie miała możliwości rozwinięcia talentu. Jestem ciekaw, jak to przygotowała, a dochodzą do mnie wieści, że jest to bardzo ciekawe. Intryguje mnie, co zrobi Baka. Hanemann jest przecież dużo starszy w powieści...

Stefan Chwin

Autor "Hanemanna" urodził się w 1949 roku. Jest profesorem literatury Uniwersytetu Gdańskiego. Laureat Nagrody im. Andreasa Gryphiusa - jednego z najważniejszych niemieckich wyróżnień literackich. Pierwsza powieść Chwina "Historia pewnego żartu" wydana w 1991 roku jest powrotem do świata dzieciństwa, naznaczonego pamięcią o czasach Stalina i Hitlera. "Hanemann" ukazał się w 1995 roku. Cztery lata później Chwin napisał "Esther". "Hanemann" ukazał się także po niemiecku jako "Tod in Danzig", a "Esther" jako "Die Gouvernante". Poza tym jest autorem powieści dla młodzieży, pisanych pod pseudonimem Max Lars. Są to książki "Ludzie skorpiony" i "Człowiek - litera, przygody Aleksandra Umwelta podczas akcji specjalnej w górach Santa Cruz". Chwin chciał, aby bohater jego najsławniejszej powieści - niemiecki profesor anatomii - pozostał postacią tajemniczą. - Bohater, który nie nosi w sobie tajemnicy, staje się powieściową marionetką - mówi Chwin. - Tajemnica jest warunkiem życia. Kiedy tracimy poczucie tajemniczości świata, świat staje się jednowymiarową pułapką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji