W Legnicy zagrają według Eurypidesa
Dziś w legnickim Teatrze im. Modrzejewskiej po raz pierwszy zostanie pokazany spektakl " Troja, moja miłość" w rei Pawła Kamzy.
MAŁGORZATA MATUSZEWSKA: Dlaczego przenosi Pan na scenę właśnie Eurypidesa?
PAWEŁ KAMZA: Uważam, że to świetny dramaturg, a jego tragedie są zawsze aktualne.
Niegdyś legnicki teatr zaproponował mi realizację "Elektry" według Eurypidesa, ale po drodze pojawiła się "Armia" Marka Pruchniewskiego. "Elektry" nie wyreżyserowałem, a teraz pracuję nad "Troją".
- Co szczególnie zainteresowało Pana w tych greckich tragediach?
- Mój scenariusz przedstawienia powstał na podstawie dramatów Eurypidesa: "Trojanki", "Hekabe", "Ifigenia w Aulidzie". Jacek Głomb zaproponował mi adaptację tego tekstu wiosną, jeszcze przed wrześniowymi dramatycznymi wydarzeniami w Nowym Jorku.
W "Troi" opowiadam o kobietach, a akcja sztuki toczy się w XX wieku na południu Europy.
Eurypidesa interesował los kobiet i ich psychika. Ich los w czasach antycznych jest zresztą podobny do historii kobiet w czasie wojny na Bałkanach. Eurypides pisał swoje dramaty w podobnych do naszych czasach, kiedy też toczyły się wojny.
- Co jest najważniejszym wątkiem Pana opowieści?
- Nic chcę opowiadać o mechanizmach, które doprowadzają do wojny, ani przedstawić historii wojen. Raczej próbuję pokazać historię ludzi uwikłanych w wojenną sytuację. O Eurypidesie mówi się, że jest bardzo ludzki. "Troja, moja miłość" jest taką właśnie ludzką historią.
- Legnicki teatr słynie z pokazywania sztuk w niezwyczajnych przestrzeniach. Czy Pan też wyprowadzi widzów poza teatr?
- Nie, ja zwykle pokazuję swoje przedstawienia na scenie. Na scenie, wokół aktorów, będzie ustawiona widownia. Również w ten sposób wracam do greckiej tradycji, w której widzowie siedzieli dookoła grających aktorów.
- Nazywany jest Pan "dzieckiem Ósmego Dnia". Co to znaczy?
- Nadano to miano grupie osób współpracujących z poznańskim Teatrem Ósmego Dnia. Kiedyś ten teatr zorganizował warsztaty, wówczas zaproponował mi współpracę. Nauczyłem się tam chodzić na szczudłach i myśleć o teatrze tak, jak to robią w Ósmym Dniu.