Artykuły

"BIAŁE MAŁŻEŃSTWO"

Fabuła sztuki Tadeusza Różewicza "Białe małżeństwo'' rozgrywa się w epoce "przybyszewszczyzny", zabłąkanej do bardzo drobnomieszczańskiego dworku wiejskiego. Przybrana w mistykę słowa przez "Szatana" moderny obrona siły twórczej erotyzmu w życiu i sztuce, w codziennej jurnej praktyce, co pokazuje sztuka Różewicza, otrzymuje apokaliptyczne, groteskowe, a może i tragiczne wprost wymiary. Praktyki te burzą ład życia, sieją spustoszenie duchowe i biologiczne.

Parodiował już to w swoich "czystych formach" Stanisław Ignacy Witkiewicz. Poeta Różewicz jest wyznawcą, jak wiadomo, teorii teatralnych Witkacego, świadomym kontynuatorem jego nadrealistycznych konstrukcji dramatycznych, wypełnionych demaskatorskim w swym pozornym absurdzie humorem. "Nadkabaretem" nazywał dramaturgię Witkacego Boy-Żeleński. "Białe małżeństwo" jest zbitką nadkabaretowych scenek na jeden temat: ciało, płeć, seks.

Dwa dziewczątka. Bianka i Paulina, z lektury "Życia i obyczajów zwierząt na podstawie Brehma", z podpatrywania nie interesującego się nimi otoczenia domowego, z poczynań dziadka, erotomana-fetyszysty, poznają swoje psycho-fizjologiczne możliwości i kłopoty, grę płci. Bianka, mająca aspiracje sensatki, w gwałtownym niepokoju zaczyna nienawidzić mężczyzn jako zezwierzęconych samców; wydana przedwcześnie za mąż wymusza na mężu, dziewiczym Beniaminie, mariage blanc, obiecując za to białe małżeństwo być mu opiekuńczym bratem. Rozbudzona zmysłowo jej mleczna siostra, Paulina, choć z przyjemnością i przekorą odbiera więcej niż pensjonarski kult Bianki dla jej osoby, wraz z ciałem, nie stroni od rozpoznawczego prowokowania płci odmiennej.

Drastyczności i erotyzm fabuły nie przynoszą nic nowego, czego nie podjęłaby już literatura. Autor "Kartoteki"' - wciąż dla naszego czasu świeżej poznawczo, myślowo i formalnie, jest w tej chwili jakby znużony swoimi eksperymentami, poszukującymi uparcie nowej formy dramaturgicznej. W "Białym małżeństwie", zda się, próbuje: jaki stopień napięcia tematycznych dosadności - w słowie i rekwizytach - wytrzyma teatr, a więc wspólnota psychiczna artystów i widzów.

Trzeba przyznać, że reżyser spektaklu, Tadeusz Minc i aktorzy wiele pomogli do wyprostowania i podniesienia rangi sztuki. Reżyseria oczyściła, gdzie się dało, tekst z pewnych już wulgaryzmów, zachowała niektóre sceny buffo, równoważąc je ładnymi akcentami lirycznymi - tak, że można to Różewiczowskie "pogadajmy o kobietach" odbierać jako jeszcze jeden ostry w konkretach szczegółów, które na scenie muszą być pokazane, protest przeciwko egzystencjom bezsensownie tylko konsumpcyjnym. Różewicz, być może myślał też o polemice z niektórymi obszarami literatury i sztuki modernistycznej, z jej aspiracjami, wpływem na obyczajowość, koncepcję egzystencjalną epoki. Bo po cóż by odchodził od "teraz" w czasie fin-de-siecle'u? Chyba tylko dlatego, że widzi jak cywilizacja współczesna nam, robi powtórki niepotrzebne. Może finalna pointa o mariage blanc, białym małżeństwie jako skutku dewaluacji spraw duchowych, humanistycznych w każdym życiu - sygnalizuje jałowość, a więc tragiczność bezradnych nawrotów?

Ale przy odrobinie uwagi odkrywamy jeszcze inne motywy w literackim pomyśle "Białego małżeństwa". Osoby sztuki: Bianka, Paulina, Beniamin - ależ to imiona najbliższe Narcyzie Żmichowskiej, autorce powieści "Poganka" z połowy XIX stulecia. Imiona entuzjastek, które łączyło uczucie "posiestrzenia" i imię bohatera powieści, pod którym Narcyza ukryła własne uczucia pod adresem w życiu - Pauliny. A Aspazji - w prozie powieściowej. Ba, w tekście sztuki Różewicza mamy nawet cytaty ze Żmichowskiej: autoportret Narcyzy przypisany został dosłownie postaci Bianki.

W jednej z notatek na swój temat autor "Białego małżeństwa" mówi, że myślał o adaptacji "Poganki" na scenę, bez romantycznego kostiumu i bez zaszyfrowania Narcyzy pod postacią Beniamina. Ale powstrzymał się od pokazania na scenie dwóch dojrzałych kobiet, które "kochają nie tylko swoje intelekty, ale i swoje ciała". Te zainteresowania częściowo przesunął na młodociane Biankę i Paulinę.

Teresa Sawicka (Bianka, gra tę rolę i Anna Chodakowska) oraz Barbara Sułkowska (Paulina) przeprowadzają swe role odpowiedzialnie, ze smakiem, dając im trochę szczerej prawdy psychologicznej. Małgorzacie Lorentowicz (Ciotka), Bohdanie Majdzie (Matka). Danucie Wodyńskiej (Kucharcia), Sewerynowi Butrymowi (Dziadek), Edwardowi Rauchowi (Ojciec), Krzysztofowi Wakulińskiemu (Beniamin) i innym - powinien autor być również wdzięczny za dobre spełnienie trudnych zadań.

Opuszcza się teatr z tzw. mieszanymi uczuciami i myślami. Mnie nurtuje zwłaszcza jedna: czy droga, jaką usiłuje iść nadal poeta, wybitny poeta o urokliwie dziecięcej wprost nieraz naiwności widzenia niepokojów świata nie prowadzi dramaturga przez pustynię, na której życie wyobraźni bywa raczej ograniczone?

Tadeusz Różewicz - Białe małżeństwo - Reżyseria: Tadeusz Minc. Scenografia: Andrzej Sadowski. - Muzyka: Jacek Sobieski. - Choreografia: Barbara Fijewska. (Prapremiera Teatr Mały, scena Teatru Narodowego).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji