Artykuły

Krotochwila z Brazylii

Z perspektywy naszego tysiąclecia Brazylia jest państwem młodym, choć jej kultura, wyrastająca na podłożu iberyjskim, kształtuje się jako zjawisko odrębne już od paru setek lat. Literatura, muzyka, malarstwo i teatr tego kraju w niewielkim jeszcze stopniu znane są w Polsce. Zaprezentowany w teatrze Ateneum utwór Suassuny to po "Lisie i winogronach" Figueiredy druga sztuka brazylijska w Warszawie. Przekład jej, opublikowany w roku ubiegłym w "Dialogu", został poprzedzony obszernym wstępem autora, który wyjaśnia polskim czytelnikom i widzom teatralnym, jakie intencje nim kierowały, gdy pisał "Historię o Miłosiernej, czyli Testament psa", gdzie "piętnuje żądzę dóbr doczesnych, tę prawdziwą plagę Kościoła". Suassuna zaznacza przy tym, że jest gorliwym katolikiem.

Nie trudno odczytać, z jakich tradycji wywodzi się ta sztuka, wysnuta z brazylijskiej opowieści ludowej. Autor wyraźnie nawiązuje do formy średniowiecznych utworów dydaktycznych, łącząc elementy "cudu", moralitetu i farsy ewoluującej w XIV wieku w kierunku teatru jarmarcznego. Te bujnie rozwijające się na zachodzie Europy formy znalazły odrębny wyraz na Półwyspie iberyjskim, gdzie operowano efektami szczególnie jaskrawymi, gdzie satyra społeczna była wyjątkowo ostra, niemiłosierna, nawet drastyczna. Występuje to dobitnie w sztukach Gil Vicente, ojca teatru portugalskiego, zwanego "portugalskim Plautem", porównywanego z Arystofanesem. Wydaje mi się, że autor "Testamentu psa" naśladuje w znacznym stopniu schemat trzeciej części trylogii Vincent'a, zatytułowanej "Trilogia das Barcas", którą inspirowali się zresztą także Lope de Vega i Calderon. W owej "Barce Raju" występują dygnitarze świeccy i kościelni: król, cesarz, hrabia, książę, biskup, arcybiskup, kardynał, papież, którym diabeł mówi w oczy gorzką prawdę i przed którymi jednak w końcu otwierają się bramy raju. Suassuna nie sięga do tak wysokich stopni hierarchii. W swej satyrycznej krotochwili daje przekrój społeczny brazylijskiej prowincji, rozgrywając farsową intrygę z "iberyjską" ostrością, skłonnością do przesady i jaskrawych kontrastów. Brak mu wszakże tej werwy i umiejętności budowania sytuacji scenicznych, jakie cechują jego wielkiego protoplastę - Vicente'a. Nie zdobył się także na interesującą stylizację, próbując wskrzesić dla współczesnej sceny starą formę dramatyczną. Sztuka jest nużąca i nudna. W drugiej części, rozgrywającej się u bram raju, czyśćca i piekła powtarzają się wątki przedstawione w pierwszej części, a naiwna warstwa dydaktyczna sztuki, podana w formie przypowieści biblijnej, nie przemawia do dzisiejszego widza.

Wyobrażam sobie że dla tekstu Suassuny można by znaleźć idealny kształt sceniczny w teatrze marionetek. Myślałam o tym podczas przedstawienia "Testamentu psa" w teatrze Ateneum, gdzie aktorzy zmagali się z trudnościami, jakie nastręcza interpretacja postaci ledwie przez autora naszkicowanych, reprezentujących typy, nawet symbole, a nie indywidualne walory psychiczne. Lalka czy maska o wiele wyraziściej, dosadniej i zabawniej może "wcielić się" w takie figury jako "aktor" dysponujący z zasady zdolnościami syntetyzowania i wyjaskrawiania cech ludzkich. Najbliższy tej konwencji jest Roman Wilhelmi w roli Zbója. W ruchach, masce twarzy, w gwałtownych gestach ma coś z wielkiej marionety, bardzo komicznej ze zbójecką powaga. Podobnie potraktował rolę Lucyfera Stefan Śródka. W stylu commedii dell'arte wyrysował Józef Łotysz Pajaca. Marian Kociniak (Grillo) i Bronisław Pawlik (Chico) tworzyli parę komediantów z jarmarcznej pantomimy. Jan Matyjaszkiewicz (Ksiądz), Józef Duriasz (Zakrystian) i Hugo Krzysiu (Biskup) pozbawieni wrodzonej vis comica zbyt chyba prymitywnymi środkami charakteryzowali ułomności ludzkiej natury. Ewa Radzikowska i Zdzisław Lubelski (Piekarzowa i Piekarz) byli figurami z wodewilu, Bohdan Ejmot (Manuel) i Krystyna Bryl (Miłosierna) - świątkami z ludowych jasełek.

Pomimo widocznego wysiłku i niemałej inwencji reżysera w całości spektakl jest chaotyczny. Szkoda, że Konrad Swinarski nie zdecydował się na wyraźną stylizację w kierunku zabytkowego teatru, która mogłaby wzmocnić artystyczne walory farsy Suassuny, w pewnym sensie dla nas egzotycznej.

[data i źródło artykułu nieznane]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji