Artykuły

Dwa "Wiśniowe sady"

"WIŚNIOWY SAD" Czechowa, grany jesienią br. równocześnie w Krakowie (Teatr Stary) i w Stalinogrodzie (Teatr im. Wyspiańskiego), to opowieść dramatyczna o dogorywającej warstwie ziemian rosyjskich.

Postacią centralną utworu rozgrywającego się na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego stulecia jest właścicielka ziemska Lubow Raniewska. Wychowana w zbytku, beztrosce, trwoniąca olbrzymią fortunę, mieszkająca lata całe poza krajem, chciałaby zachować do końca swego pasożytniczego życia rodzinny dom, a zwłaszcza ukochany Wiśniowy Sad, z którym związane są najpiękniejsze wspomnienia z czasów jej dzieciństwa.

Widzimy ją. w kraju po kilkuletnim pobycie za granicą. Przyjechała wiedziona nie tyle tęsknotą, ile przerażona grożącą majątkowi ruiną. Nie umie jednak tej nieuchronnej ruinie zaradzić. Kiedy trzeba coś zrobić dla uratowania starego domu, kiedy trzeba zrezygnować z jakiegoś drobiazgu, żeby nie utracić wszystkiego, nie zdobędzie się na nic, pozwoli, by Wiśniowy Sad został sprzedany na licytacji i zostanie już emigrantką na stałe. Raniewska nie jest jedyną postacią, na której Czechow demonstruje rozkład ziemiaństwa. W jej domu rodzinnym dokonuje gnuśnego żywota jej brat, Gajew, człowiek, który całe życie strawił na grze w bilard i na nie kończących się tyradach na abstrakcyjne tematy.

Czechow nie poprzestał jednak na przebogatym, niezwykle subtelnie zaobserwowanym obrazie "byłych" ludzi. W "Wiśniowym Sadzie" obok nuty pesymizmu i melancholii, zmieszanej z głęboką ironią, brzmi również nuta wiary w lepsze jutro. Wiarę tę reprezentuje para młodych: córka Kaniewskiej, Ania, oraz student Trofimow, korepetytor synka Raniewskiej, który zginął tragicznie w nurtach rzeki. Młodzi z "Wiśniowego Sadu" nie mają jakichś ściśle określonych poglądów czy zasad; przyglądają się temu, co się dookoła nich rozgrywa, obumieranie "Wiśniowego Sadu" każe im wierzyć głęboko i żarliwie, że przyjdzie, przyjść musi przemiana, która ostatecznie zmiecie z widowni melancholijnych, płaczliwych pasożytów i nierobów, wyzwoli drzemiące w narodzie siły dobra, postępu i sprawiedliwości.

Przez wprowadzenie do sztuki młodych "Wiśniowy Sad" jest dziś dla współczesnego widza nie tylko bezapelacyjnym wyrokiem na to, co zmurszałe, kalekie, przeżarte dosytem i próżniactwem; sztuka uczy miłości i szacunku dla wielkiego pisarza, który w czasach mroku i ciemnoty, nie będąc politykiem, umiał dojrzeć zalążki tej przyszłości, której jesteśmy uczestnikami.

Krakowski reżyser "Wiśniowego Sadu" Krzemiński, postarał się o jak najbardziej precyzyjne ukazanie i odmalowanie ginącego świata. Syntezą i symbolem tego środowiska jest obok Raniewskiej, którą gra Jaroszewska, jej brat, ziemianin Gajew. Patrząc na grającego tę postać Mrożewskiego ma się wrażenie, że do tego portretu, na który składa się mnóstwo szczegółów i szczególików, nic już dodać nie można.

Teatr krakowski dał "Wiśniowemu Sadowi" bogate ramy dekoracyjne; bal w akcie trzecim lśni dziesiątkami barw, świateł i odcieni, co sprawia, że chwilami tekst się nieco, gubi. Mniej plastycznie niż postacie świata ginącego zarysowane zostały sylwety młodych. To, co młodzi mówią, ma charakter raczej deklaratywny.

Reżyser "Wiśniowego Sadu" w Stalinogrodzie, Nowak, położył mniejszy nacisk na drobiazgową analizę ludzi i spraw ginącego świata. Wnętrza ziemiańskiego domu nie mają tego blasku i przepychu, w jaki wyposażono je w Krakowie, co jest chyba sluszniejsze, bo przecież rodzina Kaniewskich stoi w obliczu ruiny. Reżysera pochłonęła sprawa młodych; w wykonaniu Ewy Lassek i Adama Kwiatkowskiego zarówno Ania, jak i Trofimow są wzruszająco prości, prawdziwi i bliscy sercu widowni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji