Artykuły

"Pieśń, która serce przeobraża"

NIE tylko nowe, czarujące, urzekające słowem widowisko w Teatrze Rapsodycznym. Tym razem jeszcze coś więcej. Po arcydziełach Puszkina i Mickiewicza w tym teatrze ukazano nam Słowackiego. Dr Mieczysław Kotlarczyk w swej adaptacji tekstu "Beniowskiego" i w swoich pomysłach inscenizacyjnych wydostał na światło dzienne Słowackiego ideowca, społecznika i rewolucjonistę.

Jakże wspaniała, jak piękna i szlachetnie brzmiąca jest ta treść ideowo-społeczna utworu Słowackiego proroka i rewolucjonisty, który wierzył w "rewolucję ludów" i lepszą przyszłość świata!

"Beniowskiego" pisał Słowacki, ażeby w całości wypowiedzieć swe poglądy, aby ukoronować swą walkę z otoczeniem, ze współczesnością. Fabuła jest w tym utworze jedynie pretekstem, najważniejsze są dygresje filozoficzno-społeczne. Kotlarczyk wydobył ten zasadniczy charakter poematu Słowackiego, obrazując na scenie epizod krymskiego posłowania pana Beniowskiego z prośbą do chana o pomoc dla Baru, podkreślając przede wszystkim te właśnie dygresje.

Dzięki kapitalnemu pomysłowi wprowadzenia dwu Słowackich na scenę zamiar inscenizatora udał się całkowicie: jeden Słowacki, świetnie grany przez Kotlarczyka, to poeta półtonów, salonów i marzeń, poeta-wirtuoz słowa drugi - głęboko odczuty i szlachetnie wypowiadany przez A. Kowalczyka - to poeta-rewolucjonista, ideowiec, społecznik. Obaj oni mają swe Muzy, które pomagają - pierwszemu w sprawie fabularnej przygód pana Beniowskiego, drugiemu - w pogłębianiu wypowiedzi, za którą idą ludy i która "niewolnika przedzierzga w człowieka". Pierwszą Muzą jest K. Ostaszewska, jak zawsze niezawodna w charakterze postaci i wypowiadaniu tekstu, drugą M. Balewiczowa, utrzymana w odpowiednim do swego poety tonie. Jest i Muza Wschodu w promiennej postaci D. Michałowskiej, najpełniej i najwyraziściej, prawie już jak melodię, wypowiadającej wiersz.

A wiersz Słowackiego w "Beniowskim" to specjalna trudność. Ten spieniony, rwany przy pozornie monotonnej budowie wiersz, przepojony żarem, pełen niespodzianek rytmu i rymu, giętki przy epizodach fabularnych, surowy i bohaterski w dygresjach walki, tnący biczem satyry, lub urzekający wzruszeniem...

Wszyscy aktorzy pięknego widowiska rapsodycznego wypowiadają ten wiersz Słowackiego naprawdę bez zarzutu. A więc artystki poza już wymienionymi: J. Bocheńska, l. Gajdarska, H. Iwanow, K. Jaroszyńska, D. Jodłowska, A. Namysłowska, Z. Pawłowska, I. Zółtowska. Listę aktorek uzupełnia Wanda Szczuka, pięknie sharmonizowana w elemencie tanecznym z charakterem obrazu, zarazem pomysłowa reżyserka plastycznego wyrazu wszystkich postaci.

Poza wymienionymi już aktorami należy podkreślić pełną szlacheckiego temperamentu kreację W. Pawłowicza jako Beniowskiego, Gronkowskiego, M. Voita, w końcu bardzo dobrze uzupełniających obsadę: J. Adamskiego, P. Pawłowskiego i T. Sliwaka.

Twórcza inscenizacja Kotlarczyka ma świetnych pomocników w ilustracji muzycznej Zbigniewa Jeżewskiego i w oprawie scenograficznej Tadeusza Ostaszewskiego. "Beniowski" w Teatrze Rapsodycznym to nowy, zasadniczy krok naprzód w rozwoju tego jedynego w tym typie teatru w Polsce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji