Artykuły

Odyseja - strumień świadomości reżysera

"Odyseja" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

Garbaczewski wrzucił do miksera sporo ważnych nazwisk i wyszło, co musiało - papka.

Telemacha zagrał Paweł Smagała, ulubiony aktor Garbaczewskiego, którego reżyser przywiózł ze sobą do Opola.

Dlatego lubimy oglądać obrazy, bo rozpoznajemy, co one przedstawiają - mówi w drugim wykładzie Wykładowca, typ tradycyjnego "akademika". Kto z podobnym nastawieniem przyjdzie na opolską "Odyseję", szukając przyjemności w rozpoznaniu tego, co ona przedstawia (a z grubsza przecież coś wiemy o długim i pełnym przygód powrocie do domu bohatera wojny trojańskiej), ten wyjdzie z chaosem w głowie.

Tej "Odysei" nie napisał Homer. Napisali ją Krzysztof Garbaczewski (reżyser i scenograf) i Marcin Cecko (także autor opracowania muzycznego i obrazów wideo). Bohaterem ich opowieści jest Telemach, syn Odyseusza - wychowany bez ojca, wykarmiony mitem jego czynów. Telemach to współczesny dwudziestolatek, wkraczający w dojrzałość z bagażem przekazanego mu w opowieściach dziedzictwa, z którym próbuje się zmierzyć tak samo, jak mierzy się z otaczającym go światem w poszukiwaniu własnej tożsamości. Ten wątek - telemachii - ciekawie w przedstawieniu zarysowany, nie wystarczył jednak autorom. Tekst Homera pojawia się zaledwie w dwu fragmentach, wyraźnie zresztą zaznaczonych jako cytaty.

Reszta to autorskie wypowiedzi wymieszane z licznymi zapożyczeniami, m.in. z Dantego, Nietschego, Pasoliniego, Foucaulta, Joyce'a - taki miks kulturowy (także w cytatach muzycznych, gdzie pojawia się np. fragment "Popołudnia Fauna"), który służy (poza popisem erudycyjnym autorów) egzystencjalnym rozważaniom na temat pamięci, czekania - i przede wszystkim - języka Język jako narzędzie stwarzania świata jest drugim bohaterem tego przedstawienia. Twórcy w programie sami przyznali, że wrzucili różnych autorów do miksera. Oczekiwali jednak stopu myśli, ale - jak to z miksera -wyszła intelektualna papka Długa niezrozumiała i niezbyt smaczna. Od obrazu do obrazu, od mikrofonu do projekcji wideo, od nieartykułowanych okrzyków do długich tyrad, przez cały ten multimedialny strumień świadomości widz w męce podąża za umykającym sensem.

I na plus dwie aktorskie kreacje godne braw - Grażyny Misiorowskiej i Aleksandry Cwen.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji