Artykuły

"Szewcy" w Dramatycznym

Nie bez powodu uważa się "Szewców" za najbardziej dojrzałe i najlepsze dzieło sceniczne Stanisława Ignacego Witkiewicza. Z przerwami pracował nad nim bez mała 7 lat. Jak na mistrza czystej formy Witkacy napisał dramat wyjątkowo czytelny, przejrzysty. Opowiada (jeśli można w kreowanym przez mistrza absurdu i nonsensu świecie użyć tego słowa) w "Szewcach" historię trzech rewolucji - pierwsza umownie nazwana może być faszystowską, druga - komunistyczną i trzecia będąca definitywnym końcem wszelkich ideologii - to rewolucja technokratyczna. Jak wszyscy pamiętają, ten ostatni wielki przełom ludzkości symbolizuje Hiperrobociarz - człowiek nowej generacji. I trzeba naprawdę wielkiego geniuszu by tak precyzyjnie i syntetycznie przewidzieć rewolucje, jakie przeżyliśmy (oj, przeżyliśmy) w XX wieku. Witkacy najtrafniej uchwycił przejście od faszyzmu do komunizmu. Prokurator Robert Scurvy i jego "Dziarscy Chłopcy" symbolizują właśnie faszyzm, zaś mistrz szewski Sajetan Tempe to nie kto inny jak towarzysz z rewolucji plebejsko-populistycznej. Szybko zresztą sam Sajetan zauważy (rzecz jasna po dojściu do władzy), że rządy jego i jego czeladników na dobrą sprawę niewiele różnią się od dyktatorskiej władzy poprzedników.

Jak więc widać, "Szewcy" to wymarzony wprost dramat na dzisiejsze czasy (to zresztą ciekawe, że w naszej historii szczególnie chętnie był wystawiany w momentach przełomowych), bo czyż i dzisiaj nie żyjemy na progu nowej rewolucji. Ba, tylko jakiej?

Ten sam problem miał bez wątpienia reżyser Maciej Prus, który skupił się w inscenizacji na dwóch pierwszych przewrotach, a Hiperrobociarza - skreślił całkowicie. Ten zabieg - trzeba przyznać, że bardzo kontrowersyjny, można interpretować na różne sposoby. Najprostszy, najbardziej prymitywny to chyba taki, że oto cała ta najnowsza rewolucja gdzieś się rozmyła, rozlazła, nie wiadomo o co w niej chodzi - jacyś chłopi, jacyś robotnicy. Od polityki ucieka też Prus w erotykę - wskazuje na kobietę jako na odwieczny mechanizm dziejów, rola księżnej Iriny Bożeny Miller-Małeckiej zdecydowanie wybija się na czoło inscenizacji w Dramatycznym. Są też w niej świetne sceny, jak choćby ta, kiedy szewcy w więzieniu przygotowują swoją rewolucję jak kukiełki poruszane sznurkami. Jakby nie oceniać.- mamy do czynienia w Dramatycznym ze spektaklem ważnym, który warto zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji