Artykuły

Archiwizja bez misji

Bez premier filmów. Teatrów Telewizji. Nowych seriali. Dokumentów. Programów dla dzieci. To najbliższa przyszłość telewizji publicznej. Ocaleją tanie i zyskowne seriale jak "M jak miłość" - piszą Agnieszka Kublik i sub w Gazecie Wyborczej.

Nowy p.o. prezesa Tomasz Szatkowski straszy: - Możemy zapomnieć o misji mediów publicznych. Zostanie "Taniec na lodzie" i inne komercyjne propozycje. Według nieoficjalnych danych pod koniec września TVP miała 140 mln zł strat. Pod koniec roku może to być 200 mln. To najgorszy wynik w historii telewizji publicznej. Bo dwa źródła jej dochodów - abonament i reklamy - gwałtownie wysychają. W tym roku wpływy z reklam spadły o 12 proc., z abonamentu - o 10 proc. W przyszłym roku ma być jeszcze gorzej. Według prognoz KRRiT na publiczne radio i telewizję będzie góra 400 mln zł. W 2007 r., czyli zanim abonament zaczął spadać, był to blisko miliard złotych. Szef telewizyjnych finansów Zbigniew Nasiłowski już prosił szefów anten, by przyszłoroczny budżet przycięli o 30-40 proc. Spółka stara się o otwarcie linii kredytowej do 100 mln zł. Na gwałt potrzebuje gotówki, m.in. na pensje i bieżące wydatki. Zarząd musi ciąć koszty, co oznacza mniejsze zatrudnienie i niższą produkcję. Do zwolnień grupowych wytypowano 403 osoby. Związki zawodowe mówią, że zarząd chce zwolnić jeszcze tysiąc.

Cięcia nie dotyczą jednak dyrektorów zatrudnionych przez poprzedniego prezesa TVP Piotra Farfała. Z danych telewizji wynika, że za jego prezesury tzw. koszt ogólny zarządu wzrósł o 23 proc. - ze 132 do 163 mln zł.

Teraz pora na skreślanie programów. Na Woronicza mówią, że na pierwszy ogień idą premierowe wydania audycji, które nie przynoszą dochodu: edukacyjnych, dziecięcych, przyrodniczych, reportaży, dokumentów. Zamiast nich będą powtórki, bo telewizja ma przebogate archiwa.

(...)

Nie będzie też zagranicznych filmowych hitów. Przestał je kupować już Farfał. TVP musi sięgać do magazynu.

(...)

W Teatrze Telewizji nie będzie premier. TVP tnie też budżety seriali. Producenci skarżą się, że zalega im z zapłatą. - TVP jest nam winna ponad milion złotych z tytułu praw autorskich. Odroczyła termin płatności na przyszły rok - mówi Jacek Bromski, szef Stowarzyszenia Filmowców Polskich. - Zapaść finansowa telewizji publicznej to dramat i dla nas, bo wielu twórców nie poradzi sobie bez TVP.

Niektóre seriale mogą zniknąć z anteny. Ale wielbiciele "Ojca Mateusza", "Na dobre i na złe", "M jak miłość" czy "Klanu" nie muszą się martwić. - To tanie produkcje przynoszące wysoki dochód. Są kręcone w studiu, wymagają tylko pisania nowych dialogów - tłumaczy jeden z byłych kierowników Agencji Produkcji Telewizyjnej. Dzięki wysokiej oglądalności takich seriali reklamodawcy pchają się do ogłaszania przed ich emisją i po niej.

Cięcia nie ominą publicystyki i informacji. A przecież w przyszłym roku są wybory samorządowe i prezydenckie. - Nie będzie dodatkowych wydań programów informacyjnych, a te, które zostaną, będą krótsze. Nie będzie wydań specjalnych na żywo. Tak zaoszczędzimy na wieczory wyborcze i sondaże. To sporo kosztuje - mówi nam jeden z szefów programów informacyjnych.

Raczej nie ma co liczyć na nowy program publicystyczny. - Taniej wyjdzie puszczać odcinki jakiegoś starego serialu, np. "Daleko od szosy" - tłumaczy nasz rozmówca.

Co zrobi prezes Szatkowski? Biuro prasowe TVP poinformowało nas, że ograniczenie wydatków "nie wpłynie na pogorszenie oferty programowej".

***

* Tytuł audycji Wojciecha Manna i Grzegorza Wasowskiego w TVP Kultura

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji