Artykuły

Z kogo się śmiejemy?

DROGA bohaterów Edwarda Redlińskiego wiedzie z najbardziej zacofanej wsi białostockiej do wielopiętrowych mrowiskowców miasta wojewódzkiego. Najpierw była "Konopielka", powieść o zamkniętym systemie kultury wiejskiej. W systemie tym obowiązywały tradycyjne metody produkcyjne spod znaku sierpa i płachty Obyczaje pozostawały pod wpływem czarów i guseł. W układach rodzinnych przetrwały silne zależności finansowe. Na życiu towarzyskim i uczuciowym odcisnęła się egzotyka hermetycznie zamkniętego światka dawnej Polski B, a może nawet C.

Później Redliński zainteresował się przemianami, jakie następują w momencie, gdy na wieś dociera tak zwana nowoczesność. Napisał powieść "Awans" przerobioną następnie na sztukę teatralną. Utwór "Awans" jeszcze bardziej niż "Konopielka" ukazywał w karykaturalno-groteskowej formie konsekwencje konfliktu zacofania ze zdobyczami cywilizacji. Żarówka, telewizor, modne stroje, tytuł magistra - wprowadziły sporo zamieszania.

W "Awansie" był jeszcze jeden problem. Wieś, jaką pokazał Redliński, rychło przekonała się, że na swoim zacofaniu wcale nie musi tracić, że może zacofanie sprzedać turystom z miasta, mieszczuchom spragnionym czystego powietrza, mleka prosto od krowy, szukającym barwości i witalności folkloru. Redliński nie zatrzymał się przy "Awansie". Kolejny etap doświadczeń, to przeniesienie niektórych mieszkańców wsi do miasta. I oto mamy "Czworokąt". Wesoła a zarazem strasznie smutna to sztuka. Trafiają się w niej sytuacje śmieszne, ale los czwórki bohaterów zasługuje na współczucie.

Autor nie oszczędza nikogo Być może miał zamiar kogoś z przedstawionej czwórki uczynić wzorem, nosicielem słuszności, ale wyszło inaczej Czworo bohaterów "Czworokątu" cierpi z powodu nieprzystosowania. Dezorganizacja społeczna, jaka następuje w wyniku gwałtownych zmian cywilizacyjnych i procesów migracyjnych, stawia przed ludźmi liczne trudności. Wyrwani ze środowisk, w których wyrośli, ludzie ci nie potrafią w nowym miejscu życia znaleźć dla siebie odpowiedniego systemu wartości.

Bywa też inaczej tempo tycia utrudnia znajdowanie takiego systemu ludziom zasiedziałym Jedni nie liczą się z czasem i trwają przy zwyczajach, przyzwyczajeniach i normach kulturowych swojej młodości. Drudzy przeciwnie - usiłują wyprzedzić czas, chcą być pierwsi i zagarnąć jak najwięcej. Tak to wygląda od strony teorii i praktyki społecznej. Redliński stara się te prawdy, o których prawie wszyscy wiedzą chociaż niechętnie o nich mówią lub je bagatelizują, pokazać w formie działań teatralnych.

Oto Dziadek, dawny działacz robotniczy, głuchy, niedołężny, na łasce córki i zięcia. Zawsze wyznawał surowe zasady ruchu rewolucyjnego, stronił od zbytku, uznawał tylko wzniosłe ideały wyzwolenia społecznego, równość i wolność. Córka i zięć podtrzymują go w przeświadczeniu, że nic się nie zmieniło, chociaż widzą praktycyzm i technokratyzm otaczających ich środowisk.

W przeciwieństwie do Dziadka, który jest modelem tradycyjnej postawy robotniczej, jego córka Ina, aczkolwiek również pochodzenia robotniczego, reprezentuje postawę konsumpcyjną, zaborczą, supernowoczesną Chce brać z życia jak najwięcej, nie obchodzą jej ideały, ceni wygodę posuniętą aż do granic cywilizacyjnego blichtru.

Dwie pozostałe osoby pochodzą ze wsi. Toni jest inteligentem chłopskiego pochodzenia z pierwszego pokolenia. W mieście osiągnął względny dostatek, ale świadomość pochodzenia mocno mu doskwiera. Osiągnął dobrobyt ale kosztem utraty autentyczności. Na wsi był biedny, ale prawdziwy, w mieście może mieć wszystko, ale są to wartości obce mu. Toni buntuje się przeciwko miejskiemu dostatkowi i wygodzie, podkreśla swoją chłopskość, obnosi się z nią.

Wreszcie Beata. Też ze wsi. Nastawiona jednak wyłącznie konsumpcyjnie Chce wyrwać się ze wsi za wszelką cenę, szuka lekkiej, wygodnej pracy, nauka jej nie imponuje, szybko przyswaja sobie wielkomiejski blichtr.

Redliński doprowadza do zderzenia czterech różnych postaw Co z tego zderzenia wynika? Rzecz w tym, że nic. Każda z postaci jest obarczona jakąś wadą, fałszem, żadna nie stanowi wzorca kulturowego. Najostrzej fałsz ten jest widoczny u Toniego Potrząsa swoim chłopskim pochodzeniem jak sztandarem, ale żyje sobie dostatnio w mieście. Korzysta z nowoczesnych mebli, pije whisky podsuwaną przez żonę. ubiera się w ciuchy z texasu również za radą żony, wybrzydza na telewizję, ale nie może oderwać się od aparatu. Gdy pojawia się Beata dowiadujemy się, że o swojej rodzinnej wsi nic już nie wie, że nie odwiedza rodzinnych stron. Bunt ma charakter pozorny, deklaratywny, a ucieczka kończy się tak jak musiała się skończyć - rychłym powrotem.

Odmiennego pokroju jest fałsz Iny. Toni mówi dużo o idei, a kończy kompromisem. Ina widzi cel w małych, doraźnych korzyściach, jej ideałem jest nowoczesne drobnomieszczaństwo. Dlatego odnajduje pokrewną duszę w Beacie, podczas gdy Toni więcej ma wspólnego z Dziadkiem. Różnica między Dziadkiem a Tonim jest taka, że pierwszy już nie może realizować swoich ideałów, a Toni jeszcze nie może. To j e s z c z e niech nam będzie pociechą.

"Czworokąt" jest drugą sztuką Redlińskiego wystawioną przez teatr olsztyński. Kilka lat temu grano "Awans" na dużej scenie, bo pozycja była bardziej widowiskowa. "Czworokąt" oglądamy na małej sali. Dzieje się w niej niewiele, postacie sztuki reprezentują raczej postawy, orientacje społeczno-obyczajowe, niż żywe osobowości.

W całym przedstawieniu bardziej chodzi o nagromadzenie znaków, rekwizytów i zachowań charakterystycznych dla sytuacji kulturowej średniej wielkości miasta wojewódzkiego niż o pulsującą autentycznym życiem fabułę.

Reżyser Andrzej Koper i scenograf Anna Maria Rachel tak organizują i komponują działania i przestrzeń, by wyeksponować i wyostrzyć wszystkie mankamenty i fałsze sytuacji, w jakiej znalazła się czwórka bohaterów.

Na czas jubileuszu Dziadka zdejmuje się ze ściany "odważne" malarstwo i wiesza dyplomy, a pod nim ustawia pamiątki owocnej działalności. Zza ściany nagle dobiegają odgłosy kłótni sąsiadów i puszczanej na pełny regulator melodii "La paloma". Warczą rury kanalizacyjne. Barek wypełniony jest zagranicznymi trunkami. Elementem dekoracyjnym jubileuszowego stołu są świece. Z pokoju widać kuchnię bez okna. Na froncie dumnie bieli się kaloryfer. Pani domu nosi spódnicę z texasu i co chwilę używa odświeżacza powietrza. Pełny komfort.

Dziadek, którego z pewnym zażenowaniem gra nestor aktorstwa olsztyńskiego Roman Szmar nosi na klapie dowody licznych odznaczeń. Beata, dziewczyna ze wsi, ale z wielkomiejskimi pretensjami, wystrojona jest przesadnie, krzykliwie, a grająca tę postać Małgorzata Peczyńska nie skąpi jej ostrych rysów. Wymuszonymi manierami i demonstrowaną wyższością wyróżnia się Ina Małgorzata Jakubiec, a Wiesław Krupa gra skazanego od początku na kompromis Toniego.

Publiczność bawi się na "Czworokącie" znakomicie, zapominając o przestrodze Horodniczego ze sztuki Gogola.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji