Artykuły

Odkrycia i manowce wyobraźni

Twórca dzieła, a także przeciętny człowiek pragnący być zauważony i wysłuchany - stara się swoje słowa odświeżyć. Wysupłać je z konwencjonalnej codzienności i z konwencjonalnej odświętności.

WŚRÓD gorączkowego, czasem rozpaczliwego szukania sposobu nawiązania kontaktu ze słuchaczem, z publicznością, od dawna zaczęła się nadwątlać granica między poszczególnymi dziedzinami sztuki. Rzeźbie na przykład - dodawano ruch wody lub ognia. Pozbawiano ją statyczności, spokrewniano z architekturą, malarstwem, a nawet tkaniną. Sztuki plastyczne i muzyka lubiły czasem wzbogacać siebie akcją teatralną. W teatrze - zdarzało się eliminować tekst. Balet niekiedy mocno zaznacza warstwę aktorskich działań, a nawet - wspomaga się słowem. W tradycyjnym teatrze dramatycznym można mówić o przeroście scenografii. Trudno by jednak twierdzić, że ciąży ona na spektaklu tam, gdzie koncepcją przedstawienia polega na ekspresji zmiennych form, do których reżyser może zaliczyć także i postaci aktorów. Jest. to już inny rodzaj sztuki, W naszym kraju tego typu inność najpełniej wyraziła się u Leszka Mądzika i Tadeusza Kantora, a także u Józefa Szajny.

Szajna - swoją potrzebę dość dosłownego przekazywania pewnych treści zaspokajał obsesyjnym powtarzaniem wybranych gestów, posługiwaniem się podobnymi rekwizytami i barwami. Jego teoretyczne rozumienie współczesnego teatru jest piękne i mądre. Ale Szajna - praktyk został przypuszczalnie zdominowany własną podświadomością, narzucającą jego sztuce podobne (jeśli już nie identyczne) - skojarzenia.

Kantor przy pomocy na wpół czytelnych, niemniej bardzo sugestywnych scenicznych akcji przekazuje widzowi treści literackie. Nie fabułę, ale - treści literackie prześwitujące większą lub mniejszą jednoznacznością, pełne aluzji, przenośni i - przesłań. Właściwie cała twórczość Kantora na terenie teatru jest przesłaniem wędrującym przez przestrzeń wspomnień i niedowierzań ku współczesnemu i przyszłemu człowiekowi.

LESZEK MĄDZIK artykułuje swoje przemyślenia wyłącznie przy pomocy obrazu wspomaganego dźwiękiem. Spośród wspomnianej trójki twórców, przede wszystkim Mądzik pozostaje plastykiem. Artysta posługuje się formą - często tak zniekształconą, że aż nieczytelną Najmniejszy ruch tej formy jest maksymalnie celowy, znaczący. W spektaklu Mądzika wszystko bardzo ważne: również dźwięk, szmer, cisza, cień i światło. Wszystko rygorystycznie czemuś służy; pracuje na określone stany emocjonalne widza i - refleksje. Nawet zapomniane prawdy, gdy wypowiadane są z natrętną jednoznacznością, zatracają siłę perswazji. Przestają być przekonywające. Dlatego Kantor, Mądzik (w swoim czasie i Szajna) naprawdę poruszają wyobraźnię widzów, rozbudzają ich emocje. I dlatego co pewien czas pojawiają się ludzie próbujący na scenie nowych metod.

W warszawskim teatrze Centrum Sztuki "Studio" pojawił się spektakl reżyserowany przez Henryka Baranowskiego, ze scenografią Jerzego Kaliny, opracowany według sztuki Heinera Mullera zatytułowanej: "Gnijący brzeg, Materiały do Medei. Krajobraz z Argonautami" - w przekładzie Jacka Burasa. Wszystko razem - i tekst i sceniczna realizacja robią wrażenie dzieła manierycznego. To, co prezentuje nam Henryk Baranowski utrzymane zostało w atmosferze współczesnego patosu. Krzyk, gwałtowne, ostre gesty, znaczące pauzy; manifestowanie przywiązania nadmiernej wagi do wypowiadanych kwestii, a przy tym - chłód. Ten chłód to coś więcej niż dystans aktorów i reżysera do realizowanego tekstu. To po prostu modus vivendi sztuki Mullera w reżyserii Baranowskiego. Niestety, modus ten, mimo wysiłków scenografii (która nie zdołała inspirować reżysera i aktorów) - nie przekonuje. Spektakl zawiera w sobie wyraźne zapatrzenia na dzieła Mądzika, Kantora i Szajny, zapatrzenia jednak nie twórcze. Wszystko w sztuce Mullera oglądanej u doświadczonego przecież reżysera - Baranowskiego, wydaje się być powtórzeniem; reżyseria, scenografia, aktorstwo. Powtórzeniem wyzbytym intensywności przeżyć na korzyść chłodnej, mało zbornej relacji.

Często wydaje się, że w sztuce awangardowej wolno wszystko. Szybko jednak praktyka wyjaśnia, że pozorne przypadkowości, nawet, jakby niezborność - posiadają własną konstrukcję. Dobra kompozycja dzieła sprawia, że nie pozostaje ono efemerydą. Niemniej, bez błędów - nie byłoby prób i poszukiwań. A poszukiwania i nieodzowne pomyłki - warunkują życie sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji