Artykuły

Przed premierą "Hamleta". Mówi Adam Hanuszkiewicz

Z łomotem, z przeraźliwym zgrzytem podnosi się kurtyna przeciwpożarowa, odsłaniając scenę, zamkniętą z trzech stron takimiż metalowymi płaszczyznami ruchomymi, które tworzą potrzebne dla sytuacji wnętrze. W tej żelaznej klatce - zamku - w Eisynorze, rozgrywa się dramat duńskiego księcia. Akcję na scenie przerywa co pewien czas głos reżysera. Odbywa się próba generalna "Hamleta".

Czwartej powojennej w Warszawie inscenizacji wielkiego dzieła Williama Szekspira, w nowym przekładzie Jerzego S. Sity, dokonał na scenie narodowej Adam Hanuszkiewicz. O tej kolejnej premierze, która stanowić będzie z pewnością wydarzenie artystyczne stolicy, rozmawiamy z twórcą spektaklu.

- "Hamleta" - mówi Adam Hanuszkiewicz - rozumiem jako laicką Biblię o człowieku. Klucz do tej inscenizacji leży w tekście utworu, który po prostu czytam bardzo uważnie i gram to, co odczytam. Specjalnie trudne jest szukanie wad Hamleta, jego zalety są oczywiste i ogólnie znane. Dla pełnego portretu wydobycie tych wad wydaje się jednak konieczne. A jeśli chodzi o całość problematyki "Hamleta", to ma ona tyle płaszczyzn i tyle perspektyw, że trudno teraz o wszystkich mówić. Reszta... jest przedstawieniem. Spektakl ten stanowi dzieło całego zespołu, wspólny wysiłek twórczy i to chciałbym szczególnie zaakcentować. "Hamlet" wbrew pozorom nie jest sztuką pisaną dla solisty, tak jak i inne zresztą dzieła szekspirowskie.

- Na scenie narodowej wystawia Pan "Hamleta" w bardzo młodej obsadzie...

- No cóż, Hamlet jest bohaterem młodych, sprawą młodych i dlatego też rozwiązujemy jego dramat na planie autentycznego pokolenia. Dwudziestopięcioletni Olbrychski gra dwudziestopięcioletniego Hamleta. Sam występuję w roli jego ojca-Ducha, bo mógłbym być jego ojcem. Nigdzie nie jest powiedziane, że zmarły król musi być koniecznie starcem z siwą brodą. Nie może również być starą królowa, bo jakże wówczas tłumaczyć stosunek Hamleta do niej. W tej roli występuje Zofia Kucówna. Klaudiuszem jest Jerzy Kamas, Poloniuszem - Mariusz Dmochowski.

"Hamlet" to sprawa każdego pokolenia i każde powinno go grać. Uważam, że ten dramat powinien wystawiać co 5-10 lat każdy teatr, w każdym mieście. Ważna jest bowiem stała obecność "Hamleta" jak i innych wielkich

dzieł dramaturgii światowej, w życiu naszych teatrów.

- Nie jest to Pana pierwsze zetknięcie z "Hamletem"...

- Grałem Hamleta dwukrotnie, przed dwudziestu i dziesięciu laty, po raz pierwszy jednak reżyseruję i tym samym po raz pierwszy przyjmuję odpowiedzialność za pełny kształt spektaklu. Premiera, z którą występujemy 16 kwietnia, ma dla nas szczególne osobiste znaczenie, w tym miesiącu bowiem Olbrychski ukończył 25 rok życia, a ja - 25 lat pracy na scenie.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji