Artykuły

Rozmowy o teatrze ciąg dalszy

Jeśli współczesny teatr niezapominający o swojej specyfice pomoże w tworzeniu nowego centrum teatralnego mającego charakter multidyscyplinarnego ośrodka życia kulturalnego w mieście, to działalność ośrodka pomoże mu stać się nowoczesnym - pisze Agata Sobota w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Nie może się to jednak odbyć kosztem zamiany ról, np. aktora w pedagoga, pedagoga w aktora, teatru w ośrodek prowadzący zajęcia z wychowania teatralnego i odwrotnie. Jeżeli centrum teatralne skonsoliduje lokalne środowiska artystyczne, to potencjał kulturalny w mieście wzrośnie. Dzięki współpracy pedagogów, instruktorów teatralnych, plastyków, muzyków, aktorów widz będzie przygotowany do "przeżycia dramatycznego". Wyedukowanego widza nie łatwo będzie zadowolić.

Teatr będzie musiał sprostać oczekiwaniom (pełnej ambicji) publiczności, podjąć trud i rygor wzajemnego porozumienia. A jako instytucja lokalna, placówka publiczna może i powinna udostępnić swoje możliwości (zasoby lokalowe) dla działań mniejszych grup niezależnych, działań parateatralnych - stworzenie tzw. małej sceny miało temu służyć. Emanująca ze sceny teatru zawodowego "specyfika" nobilituje, pomaga w tworzeniu, otwiera widza-aktora na sztukę.

Wsłuchiwanie się w potrzeby miasta, m.in. poprzez uwzględnienie propozycji repertuarowych płynących od widzów, to nic innego jak tworzenie rady artystycznej, czy może rady teatru złożonej np. z aktorów, nauczycieli, lokalnych wspólnot.

Pomysł nienowy, ale w sytuacji, gdy nasze ustawodawstwo lansuje z uporem jednoosobową odpowiedzialność dyrektora teatru oraz gdy zbyt często piastują ten urząd od dziesiątek lat te same osoby - pomysł niezwykle potrzebny.

Jeżeli wejdzie w życie proponowana kadencyjność tej funkcji, np. pięcioletnia, wtedy włodarze będą mogli wybrać z proponowanych projektów kierunek teatru najlepiej służący miastu (umowa ma obowiązywać obie strony - dyrektor powinien mieć zagwarantowany pięcioletni budżet na realizację planów, tak jest np. w Niemczech).

Nowoczesność teatru powinna polegać w każdym czasie, w każdych warunkach historycznych na dawaniu "zaczynu" intelektualnego widzom, a więc i ludziom związanym zawodowo z szerzeniem wychowania estetycznego, wychowania przez sztukę i dla sztuki.

(...)

W jednym miejskim teatrze dramatycznym powinna istnieć koegzystencja wartości różnorodnych: trwałych, które nie poddały się upływowi czasu i stanowią wciąż cenne źródło nowych przeżyć oraz zjawisk nowych, kontrowersyjnych, torujących sobie dopiero drogę do przeżyć odbiorców. Ważną aby jedne i drugie wydobywały na jaw prawdę, wymierzały sprawiedliwość widzianemu światu.

Cieszą rozmowy o teatrze, o jego możliwościach w kształtowaniu postaw człowieka, szczególnie młodego, bo zwiększa to prestiż teatrów lalkowych, które w Polsce przypisane są dorastającym widzom. Szkoda tylko, że drugi - jedyny w mieście teatr lalki i aktora - nie zabrał się w tę podróż w kierunku teatru, teatru otwartego na młodzież.

Być może nowe centrum teatralne uzupełni tę lukę.

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji