Artykuły

Trzy siostry i...

Karykaturalna trywialność, ale także tragizm. Kabaretowe dia­logi zakrzywiają się na smutnej ref­leksji. "Czwarta siostra" w reżyse­rii Iwony Kempy nikogo nie pozosta­wi obojętnym, nie tylko ze względu na ostre treści, ale także dzięki te­atralnej formie, w jakiej je przekaza­no.

"Czwartą siostrę", najnowszą sztukę Janusza Głowackiego, pokazały dotych­czas tylko dwa teatry w Polsce: Teatr Powszechny w Warszawie i Teatr Pol­ski we Wrocławiu. Głowacki w literac­kim pastiszu stworzył wariację na temat "Trzech sióstr" Czechowa. Nieszczęśli­we siostry Prozorow w czechowowskim dramacie wsłuchiwały się z napięciem w łoskot pociągu z oddali. To był znak Moskwy, lepszego świata, gdzie można czerpać z życia. Głowacki przeniósł je więc od razu do Moskwy, ale współ­czesnej, gdzie "tylko się jeździ, pije i te­lefonuje". Wiera (Małgorzata Witkow­ska), Tania (Małgorzata Trofimiuk), Ka­tia (Anna Bonna) żyją pod jednym da­chem z pijącym na umór ojcem, sowiec­kim generałem (Maciej Ferlak). Z ko­lei ich marzenie o lepszym życiu na­zywa się Nowy Jork. Jest jeszcze ta czwarta siostra, sierota Kola (Wojciech Świeboda), z której zrobią prostytutkę...

Jednak to nie amerykański sen jest tu spiritus movens. W bydgoskiej insceni­zacji jest nim wielkie pragnienie miło­ści, które targa siostrami po scenie. Są nim zaślepione. To dlatego Wiera, asystentka debilnego polityka (Andrzej Łachański) nie przerwie ciąży mimo nę­dzy, Katia da się wykorzystać amerykańskiemu reżyserowi (Wiesław Ko­walski), a Tania straci cnotę z gangste­rem Kostią (Paweł L. Gilewski). Wszystkie panie koncertowo zagrały swoje siostry, z olbrzymim wyczuciem ich indywidualnych rysów. Tania jest przeraźliwie głupiutka, Wiera mądra, ale naiwna, zaś Katia smutna i zrezy­gnowana. Nawet przez moment nie ma­my wrażenia, że ktoś tu czegoś nie czu­je.

To samo można powiedzieć o pozo­stałych postaciach tej sztuki. Wspania­ły jest Generał Macieja Ferlaka - groteskowy ruski niedźwiedź, który włas­ny dom chce ocalić przed chaosem, więc szlag go trafia na widok zabrudzo­nej podłogi. Musi być czysta i basta! Piękna metafora, tu umiejętnie przez re­żyserkę wykorzystana. Dlatego Kola sporą część sztuki spędza na kolanach ze szmatą w dłoni. Generał wspaniale rozmawia z Babuszką (Magdalena Ku­sińska). Ich dialogi brzmią jak z kaba­retu. - Ty nie potrafisz inteligentnie pić wódki - mówi Babuszką. - Po pier­wszym półlitrze powinno się na dwie minuty stanąć w otwartym oknie, bez papierosa!

Jednak wszelka kabaretowość zaraz przeradza się w koszmar. To jest ostra, momentami wręcz brutalna sztuka (dzieci na widowni to pomyłka), nie po­zbawiona wyrazistej erotyki. Śmiejemy się z tych Ruskich z pewnym wstydem, a jeśli bez, to znaczy, że zapomniało się już o handelku wódką "na szklanki" w bramach Berlina Zachodniego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji