Artykuły

Kicz party z przesłaniem

"Nocleg w Apeninach" w reż. Michała Zadary w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Agata Pasek w Portalu Stetinum.pl

Żywiołowy, zaskakujący, wybuchający tandetą i miażdżący widza okrutną wizją współczesnego świata - premiera "Noclegu w Apeninach" wciągnęła publiczność w nieczystą grę z konwencją.

Pierwsze, co przychodzi na myśl po wyjściu z teatru to Quentin Tarrantino. Jego okrutna stylistyka, czarny humor, przewartościowanie wartości i wyczerpująca momentami gra z odbiorcą, dla którego pojęcia dobro i zło zmieniają swoje naturalne położenie. Do świata pełnego nieprzyzwoitości, świata opuszczonego przez Boga, odpychającego swoją nienaturalnością a z drugiej strony, w dziwny sposób znajomego, zaprasza nas Michał Zadara i jego "operetka interwencyjna" "Nocleg w Apeninach".

Operetka Stanisława Moniuszki z librettem Aleksandra Fredry znajduje w Teatrze Współczesnym nowe odbicie. Utwór mistrza zostaje obdarty ze wszelkich zahamowań, Zadara odkrywa w nim tematy handlu ludźmi, więzienia młodych kobiet, naiwności, z jaką się jemu poddają. Wprowadza do tego świata miłość, niczym z hiszpańskich telenowel i wkłada to wszystko w ramy surrealistycznej komedii. Pomaga mu w tym Jacek "Budyń" Szymkiewicz z zespołu Pogodno, który skomponował współczesną muzykę i dał głos aktorom. Na scenie śpiewają, grają na instrumentach. Zadara przeniósł akcję Fredry z włoskich Apenin do przydrożnego baru, gdzieś pod Kielcami. Plastikowe okna, plastikowe krzesła, gumoleum, ceraty na stołach - tam rozegra się pewnej burzowej nocy dramat. Bar jest siedliskiem ludzi z marginesu, znajdują tu swoje schronienie niezrealizowani muzycy ( zespół: Konrad Pawicki (gitara elektryczna), Przemysław Walich (gitara basowa), Grzegorz Młudzik (klawisze), Jacek Piątkowski (perkusja)), zmęczone życiem kobiety, nieszczęśliwe małżeństwa. Do baru trafia Fabricjo (Paweł Niczewski) ze swoim nowym nabytkiem, młodą Rozyną (Kinga Piąty). Dziewczyna jest więziona, przeżywa katusze w ramionach starszego od siebie mężczyzny ale zarazem jest tak bezradna i bezsilna, że nie wyobraża sobie życia bez swojego "opiekuna". Zastraszona, niesamodzielna zachowuje się jak manekin, robiąc to, co każą jej kolejni spotkani mężczyźni. Rozyna nie ma swojej osobowości, brakuje jej odwagi, by ją mieć. W nieszczęsnej zakochuje się młody chłopak, syn właściciela baru - Antonio (Wojciech Sandach), wiedziony jej nieszczęściem, próbuje uwolnić swoją ukochaną z rąk oprawcy. Pomaga mu w tym jego siostra, Lizeta (Maria Dąbrowska). Ona także reprezentuje wzór kobiety upadłej, bez przeszłości i przyszłości.

Zadara nadaje swoim bohaterom znamion popkultury. Wszystkie postaci są przerysowane. Kobiety noszą kiczowate białe lub różowe kozaczki, chowają swoje uczucia pod tonami makijażu i marzą o innym życiu. Mężczyźni to w większości tępe osiłki, ubrani w białe dresy, walczący siłą fizyczną lub pieniędzmi o swoją pozycję w świecie. Mimo, że scena epatuje z każdej strony tandetą, brudem półświatka, widzimy w tym coś znajomego. Świat ten nie wydaje się aż tak obcy. Zapewne każdy z widzów choć raz trafił do takiego baru przy drodze, pił tam kawę i spotkał barmankę o smutnym wyrazie twarzy. Zadara pokazuje nam, że świat ten nie jest aż tak odległy. Mimo jego sztuczności, mimo gry pozorów, każdy z nas może kiedyś trafić do Noclegu w Apeninach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji